Graiguenamanagh powinna byc slicznym, malowniczym miasteczkiem odwiedzanym przez turystow – ale nie jest. Wyglada jak miejscowosc z potencjalem, z historia i ciekawymi anegdotkami, widac ze turstow sie chce przyciagnac – jest tourist office, tablice informacyjne na ulicach i opisy zabytkow na scianach. Ale wszystko jakies opuszczone, smutne, niektore budynki w ruinie, na glownej ulicy czesc sklepow czy pubow to tylko opuszczone lokale w stanie demolki. Na pewno nie pomogla ubiegloroczna powodz. Gdyby tak pojawila sie spora kasa na renowacje i gdyby glowna ulica zaczela tetnic zyciem, warto byloby odwiedzic Graiguenamanagh bedac np w pobliskim slawnym Kilkenny. 

Kiedy przyjezdza sie do miasta, uwage przyciaga glownie most i opactwo. Duiske Abbey zostalo zbudowane w XIII wieku i wokol niego, jak to zwykle bywalo, powstala osada. Piekny, kamienny most ktory widzimy obecnie zostal pierwotnie zburzony w 1643 roku przez Irlandczykow ktorzy chcieli powstrzymac Anglikow. Most odbudowano ale w 1763 przyszla ogromna powodz ktora go ponownie zniszczyla. Obecny stoi bez problemow od 1767r. 

Na glownej ulicy jest wejscie w brame na ktore bym nigdy nie zwrocila uwagi gdyby nie tabliczka informujaca ze tam wlasnie nastepowala zmiana koni w powozach zwanych Bianconi cars. Te pasazerskie  powozy ciagniete przez dwa konie krazyly codziennie miedzy Waterford a Carlow, i wlasnie w tym miejscu wymieniano zmeczone droga konie na inne. Wlazlam do podejrzanie wygladajacej bramy i ku swojemu zdziwieniu odkrylam zaniedbana drozke wiodaca wzdluz rzeczki i stojacych przy niej domow, ktora wygladala bardzo malowniczo i przy duzej wyobrazni prawie w klimacie Brugii 😉 Gdyby te domki byly odnowione, drozka zadbana, jakie to byloby piekne miejsce. 

Tam rowniez zobaczylam niezgrabny mostek wygladajacy na prowizoryczny, jakiez bylo moje zdziwienie gdy juz w domu przeczytalam ze w miescie jest okolo 20 takich mostkow pochodzacych z okresu sredniowiecza! A ja nawet zdjecia nie zrobilam 😦 

Nie znalazlam rowniez podobno najwezszej i najmniejszej uliczki na swiecie (acha) Peg Washington’s Lane. Przydala by sie mapka z zamknietego w niedziele biura turystycznego, a jeszcze lepiej strzalki na rogu ulic zeby mozna bylo wszedzie trafic. Peg Washinton byla uboga wdowa mieszkajaca przy rzece. Kiedy przed jej domem zaczal powstawac rzad budynkow grozacy jej odcieciem od rzeki, kobieta poprosila mezczyzne nadzorujacego prace o to by zostawiono jej przejscie przynajmniej o takiej szerokosci by sie sama przecisnela, I tak sie tez stalo.

Przez przypadek znalazlam tzw Assembly rooms, hall sluzacy do spotkan i bali dla bogatych obywateli. Istnienie takiego miejsca swiadczy o dawnej swietnosci Graiguenamanagh. W 1779 zdazyl sie tam slawny, albo raczej nieslawny, incydent. Otoz trzech niezamoznych mezczyzn porwalo dwie panny Kennedy, dziedziczki sporej fortuny, w celu poslubienia ich i oczywiscie wzenienia sie w bogata rodzine (przypuszczam ze dwoch z nich mialo byc malzonkami a trzeci tylko pomagal). Mezczyzn zlapano i skazano na kare smierci przez powieszenie. Okazuje sie ze takie porwania nie byly rzadkoscia. Luzno na podstawie tej historii w 2002 roku powstal film The Abduction Club ktory mam zamiar jakos znalezc i zobaczyc. Nestety The Assembly Rooms sa w stanie kompletnej ruiny.

Natomiast inne zabytki, Wdowie Domki, sa bardzo ladnie zachowane pewnie przez to ze ktos tam wciaz mieszka. Bogata rodzina Clifden ktora rzadzila miastem, wybudowala te domki dla wdow ktore po smierci mezow nie mialay wystarczajacych srodkow na zycie. 

Miasto od 13 lat organizuje festiwal ksiazek, w tym roku bedzie to koniec sierpnia. Podobno jest plan by Graiguenamanagh przeksztalcic w „miasto ksiazek”, dofinansowac male klimatyczne ksiegarenki i antykwariaty by w ten sposob przyciagnac turystow. Oby sie udalo.

W Irlandii puby wspolegzystuja z kosciolami 😉

Prawie Brugia 😉

Wdowie domki z pieknymi drzwiami

Assembly rooms w calkowitej ruinie. Ciekawe jak kiedys wygladaly.