Mialam nic nie pisac o protescie kobiet i o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej, glownie dlatego ze piana  toczy mi sie z ust kiedy o tym mowie czy mysle a nikt nie wyglada dobrze z piana na ustach. Ale skoro moj blog ulokowalam w kategorii „Kobiety” i w koncu czesto o kobietach pisze, postanowilam nie siedziec cicho jak pierwsza dama tylko „dac glos”.

Poniewaz nie jestem osoba wierzaca do tematu aborcji podchodze od strony naukowej. Dla mnie zarodek nie jest dzieckiem, tak samo jak plod (ktorym zarodek staje sie w 11 tygodniu ciazy). Owszem, jest to forma zycia, ale wg nauki plod staje sie czlowiekiem w momencie wyksztalcenia mozgu, a wiec w 14-16 tygodniu ciazy. Szanuje zdanie innych osob osob dla ktorych w momencie polaczenia sie komorki jajowej z plemnikiem juz powstaje dziecko, ale tej opinii nie podzielam. 

Zawsze bylam w takiej sytuacji ze byloby mnie stac na usuniecie niechcianej ciazy jesli w swoim kraju taki zbieg bylby niedopuszczalny, ale nigdy do glowy nie przyszlo mi machanie reka na antykoncepcje bo przeciez „zawsze mozna sie pozbyc jakby co”. Od 25 lat stosuje antykoncepcje, czasem podwojna w sytuacjach kiedy nie bylam pewna czy np pigulka sie wchlonela. Nigdy nie uprawialam seksu nie zabezpieczona. Na pewno jest jakis odsetek kobiet ktore do aborcji podeszlyby w sposob lekki, ale sadze ze dla znamienitej wiekszosci jest to ostatecznosc i decyzja trudna. Jak wszyscy wiemy, bywa tak ze antykoncepcja nie zadziala i wtedy dla mnie normalna rzecza jest zdecydowanie sie na usuniecie niechcianej ciazy do 12 tygodnia, jesli kobieta jest o tym w 100% przekonana. Bywa czesto ze „wpadka” jest witana z przerazeniem ale po przemysleniu kobieta jednak decyduje sie na dziecko. Jestem wlasnie za wyborem, a nie za aborcja.

Ale na razie mowa o wyborze w momencie tzw wpadki. Ok. W Polsce tego wyboru kobiety nie maja, ale jak do tej pory w przypadku gwaltu, ciazy u nieletniej, zagrozenia zycia matki czy przypadku uszkodzenia czy wad plodu, jednak daje sie matce prawo do decyzji czy chce taka ciaze przerwac. Przynajmniej w teorii bo wszyscy wiemy o klauzulach sumienia ktore sa jakims kuriozum. Ale rzadzacej partii bedacej pod wplywem fanatycznych katolikow to nie wystarczy. Postanowiono kobiete zgnoic, sprowadzic ja do roli inkubatora i odebrac wszelka godnosc zmuszajac do rodzenia dziecka z gwaltu, na smierc lub kalectwo jesli ciaza jej zagraza, na patrzenie na cierpienie umierajacego dziecka jak to sie stalo z ofiara CHazana, lub na poswiecenie zycia pielegnowaniu gleboko uposledzonego czlowieka. I nie zgadzam ze skoro sie dziecka nie chce to trzeba i tak urodzic, przeciez jest tyle par chetnych do adopcji…Tylko ze ciazy i porodu nie mozna odwalic w dlugi weekend, nikt nie zauwazy, nik nie bedzie pytac, cialo sie ani troche nie zmieni. Do tego oddac dziecko do adopcji – latwo powiedziec, gorzej pozniej zyc ze swiadomoscia ze nawet niechciane i wymuszone ale swoje dziecko moze gdzies cierpiec albo np byc molestowane przez ksiezy w sierocincu.

Kler rozczula sie nad placzacymi zarodkami ale niespecjalnie przejmuje sie placzacymi matkami czy uposledzonymi dziecmi na ktore panstwo lozy jakies smieszne pieniadze. Rowniez ludzie ktorzy maja czelnosc gadac jak niejaki aktor Zelnik ze kobiety nie chca rodzic z wygodnictwa, nie zdaja sobie sprawy z tego ze to wygodnictwo to godne zycie ktore nie bedzie poswiecone w calosci walce o zdrowie, zycie, leki, rehabilitacje czy jakakolwiek pomoc od kazdej mozliwej fundacji czy organizacji. I modlitwe o to by ktos zajal sie synem czy corka kiedy rodzica braknie. 

Kiedy slucham Terlikowskiego z jakim zadowoleniem rozprawia o 12 letniej dziewczynce molestowanej przez krewnego jak o MATCE ktora powinna urodzic i urodzila, to budzi sie we mnie ogromna agresja. Kiedy widze jak o aborcji w polskiej telewizji debatuje kilkunastu facetow i ani jednej kobiety, kiedy slysze jak jakis biskup udaje eksperta od stresu zgwalconej kobiety, to mnie szlag trafia. I ta pogarda wobec naszej plci…jakis cham puscil na twitterze zdjecie Doroty Welmann z komentarzem ze do aborcji trzeba zaplodnienia, do zaplodnienia seksu, wiec pani Welmann aborcja nie dotyczy…nastepny Kukiz z rymowankami: Trzeba było zdawać sobie sprawę, komu się dawało, i tyle.To ciało i kiedy się dawało, i jak się dawało, że się nie rozleciało…

W Irlandii na dzien dzisiejszy aborcja dopuszczalna jest tylko w przypadku zagrozenia zycia matki. Ruch Pro Choice staje sie bardzo mocny i otwarcie zaczyna mowic sie o problemie. Organizacje pomagajace kobietom dokonywac aborcji w Liverpoolu udzielaja wywiadow w telewizji i nikogo to nie szokuje. Irlandia zaczyna wychodzic ze sredniowiecza, Polska zaczyna wchodzic. 

Aborcja tak jak i antykoncepcja, prostytucja i dragi beda istniec chocby sie ich zabranialo na wszystkie sposoby. Ja jestem za wolnym wyborem, za uswiadamianiem, zapobieganiem, latwa dostepnoscia srodkow antykoncepcyjnych (w niskiej cenie – plastry ktore uzywam kosztuja miesiecznie 50 zlotych, dla mnie to nic ale dla innej kobiety moze byc duzo) i pigulki PO, za obowiazkowymi badaniami prenatalnymi, za refundowaniem in vitro i przede wszystkim za areligijnym panstwem. 

Z artykulu w Wysokich Obcasach:

„W polskim parlamencie jest 80 proc. mężczyzn i 20 proc. kobiet. Dzięki temu mamy świetne przepisy łowieckie i legalną pornografię, ale zamiast edukacji seksualnej w szkołach prowadzi się katechezę. Budowa stadionów jest absolutnym priorytetem, ale domów dla ofiar przemocy już nie – czytamy w Dużej książce o aborcji (…) Gdyby mężczyźni mogli zachodzić ciążę, aborcja byłaby sakramentem – mówi z kolei amerykańska prawniczka i aktywistka Florence Kennedy”

Link do artykulu TU. A Duza ksiazke o aborcji Katarzyny Bratkowskiej i Kaziemiery Szczuki na pewno kupie.

Przepraszam za chaotycznosc postu z powodow emocjonalnych.