t6bhg

Trzy filmy na ktore bardzo czekalam okazaly sie – mimo zaskakujaco dobrych recenzji – dzielami nudnymi i rozczarowujacymi.

Zaczne od Mistrza Woody Allena i jego Cafe Society. Jak pewnie wiecie Allena uwielbiam i widzialam praktycznie wszystko co napisal/wyrezyserowal. Owszem, jest to tworca nierowny ale do tej pory odbywalo sie to na zasadzie: film dobry, bardzo dobry lub rewelacja. No, z wyjatkiem Vicky Christina Barcelona, to dla mnie byla calkowita porazka ale z drugiej strony uratowala go Penelope Cruz ktora kocham miloscia lesbijska choc jestem hetero. I O polnocy w Paryzu tez uwazam za dosc slaby. Na szczescie od kilku lat Allen zwyzkowal a nawet popelnil arcydzielo Blue Jasmine. I nagle taka wtopa…

Cafe Society ma dwie  zalety a mianowicie nie wystepuje tam Scarlett dwoja imion usta tasiemca Johansson, ktora chyba na dobre przestala byc muza rezysera. No i wystepuje w nim Jesse Eisenberg ktory ogolnie jest bardzo dobrym aktorem i chyba najlepszym odpowiednikiem samego Allena. I to by bylo na tyle. Historia mlodego idealisty z Bronxu ktory zaczyna pracowac dla bogatego wuja, agenta gwiazd w Hollywood i zakochuje sie w dziewczynie ktora jest owego wuja kochanka, jest zwyczajnie nudna. Czekalam do  konca az sie rozkreci, zreszta zakonczenie jest bardzo rozczarowujace i bez zadnej puenty. Dretwe dialogi, duzo glosu narratora z offu, intryga polozona. Kostiumy na tak i atmosfera lat 30stych, ale kurcze sama atmosfera sie filmu nie pociagnie. I moze ktos mi powie czemu Kristen Stewart zawsze wyglada jak chora na anemie i niewyspana?

Florence Foster Jenkins czyli Boska Florence to opowiesc o prawdziwej osobie ktora przeszla do historii muzyki jako najgorsza spiewaczka operowa. Florence zyla w latach 1868 – 1944 i od dziecka marzyla o karierze muzycznej, najpierw mial to byc fortepian a pozniej, po kontuzji reki, spiew. Jej bogaty rodzic wydziedziczyl ja kiedy wbrew jego woli wyszla za lekarza i uciekla z domu. Lekarz, pan Jenkins, szybko sie zmyl pozostawiajac w prezencie syfilis z ktorego konsekwencjami Florence zmagala sie przez cale zycie. 

O dziwo kiedy tatus zmarl, wyszlo na jaw ze jednak uwzglednil corke w testamencie i ponad 40letnia Florence wreszcie mogla zajac sie brylowaniem w towarzystwie, zakladaniem kolek muzycznych, prowadzeniem wieczorkow przy fortepianie i wspomaganiu artystow. Znalazla tez partnera, mlodszego od siebie bezrobotnego aktora St. Clair Bayfielda, ktory z czasem stal sie jej menadzerem. Wiadomo ze jak ma sie pieniadze, a wlasciwie cala ich mase, to mozna sie bawic w co sie chce i Florence sobie spiewala. To znaczy nie sobie, ale najpierw przyjaciolom a potem wszystkim ktorzy wykupywali bilety na koncerty i zjawiali sie tlumnie. Kobieta falszowala okrutnie za to w jej glowie jej glos brzmial jak sopran koloraturowy i wydawalo jej sie ze jest wybitna.

Czemu ludzie tak walili na te recitale? Bo czesc z nich to byli przerozni znajomi i przyjaciele ktorzy czerpali korzysci z bycia w kregu wzajemnej adoracji bogatej filantropki. Inni po prostu chcieli sie posmiac i juz, to byla sensacja jak cyrk w miescie. Zle opinie i krytyke starannie ukrywano przed Florence i kobieta zyla sobie w blogiej nieswiadomosci, nagrywala nawet plyty a wieku 76 lat tuz przed smiercia wystapila w Carnegie Hall, na ktory to koncert bilety wyprzedaly sie w mig.

Film reklamuje sie jako komedie choc dla mnie to raczej smutna opowiesc. Florence jest poczciwa starsza pania, wrazliwa, nieswiadoma jaka jest smieszna i czasem zalosna. Bylo mi zal ogladac jej wystepy i naprawde chcialam zeby ta historia jak najszybciej dobrnela do konca, szczegolnie ze film nadmiernie bazuje na  watku falszujacej „artystki” i smianiu sie z niej.  Zastanawialam sie czy bylo dobre dla niej trzymac ja w przekonaniu ze jest wybitna spiewaczka i narazac na smiesznosc, czy nie lepiej byloby nia potrzasnac i uswiadomic ze kot w rui wydaje ladniejsze dzwieki.

Calosc nudzi ale aktorstwo fenomenalne, Meryl Streep wiadomo, ona by mogla zagrac kolumne Zygmunta i dostac nominacje do Oscara. Hugh Grant wywolal zdziwienie jakim to jest dobrym aktorem – zawsze byl tylko nikt tego nie dostrzegal zauwazajac tylko jakanie sie, kiepska fryzure i krzywe zeby w kolejnych komediach i filmach obyczajowych. Na najwieksze owacje zasluguje Simon Helberg grajacy akompaniatora Florence – mlodego muzyka ktory prawie nic nie mowi za to jego mina swiadczy za tysiac slow. W tym samym czasie na ekrany weszla francuska wersja tej samej historii pt „Niesamowita Margueritte„, a wspomniec wypada ze Krystyna Janda przez lata grala Florence w spektaklu Boska.

I wreszcie Bridget Jones…oj oj, i jej baby. Pierwsza czesc trylogii bardzo mi sie podobala, druga troche mniej ale wciaz jak trafie na powtorki to chetnie ogladam. Samej Bridget Jones jako postaci nie lubie i nigdy nie moglam zrozumiec jak tyle kobiet sie z nia ponoc identyfikuje. Dziewczyna z nadwaga, pijaca jak smok, palaca, nie za madra (wlasciwie to glupiutka) marzaca o facecie. Ale w koncu to komedia, bylo zabawnie, Bridget popelniala gafe za gafa ale z wdziekiem. W czesci trzeciej Bridget jest po czterdziestce i choc absolutnie nie uwazam ze w takim wieku to juz powaga i zero zabawy, to jednak fakt ze stosuje sie jako zabezpieczenie przed ciaza ekologiczne kondomy ktore przelezaly wieki w torebce, oraz ze nie wiedzac kto jest ojcem mowi sie obu kandydatom ze beda tatusiem, to jest po prostu glupie i niedojrzale a nie smieszne. Bridget wciaz wpada do blota, wciaz nie jest kompetentna w pracy i zastanawiam sie jak w ogole dostala takie stanowisko jakie ma, tylko zeszczuplala i zamiast w notatniku zapisuje swe mysli w laptopie. 

Podobal mi sie plan drugi i dalszy a wiec wspaniala Emma Thompson w roli ginekologa, przepiekny jak zwykle Patrick Dempsey (jak ten facet sie starzeje, jak wino) mamuska Bridget jak zwykle pelna werwy i to by bylo na tyle. Przyznam ze ledwo dotrwalam do konca, absolutnie mnie nie interesowalo kto sie okaze tatusiem i czy Brigdet podazy do olatarza w bezie jak o sobie wymarzyla. Chyba sie za duzo spodziewalam po tych wszystkich recenzjach. Nie chce nikogo zniechecac bo moze akurat nie byl to dzien na ogladanie, moze kiedys wroce do tego filmu, obejrze ponownie i zmienie zdanie.

Wydaje mi sie ze ostatnio jest wiecej bardzo dobrych seriali czy mini seriali niz filmow kinowych. Ciekawe czy Dziewczyna z Pociagu mnie oczaruje czy rozczaruje, z trailera wynika ze sporo pozmieniano ale chyba na korzysc. I w ten piatek zaczyna sie trzeci sezon swietnego kryminalu The Fall

PS A teraz wyjasnienie skad taki tylul posta. Otoz wystukala go swa lapka Kitty. Kitty uwielbia pisac na klawiaturze. Umie wylaczyc laptopa co robi mi czesto na zlosc (nie zartuje, siada ciezka dupa na przycisku albo go naciska lapa i wylacza) a takze czasem uda jej sie cos zmienic w ustawieniach, np jasnosc. 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.