Zanim zacznę opisywać jak było w Wenecji (łącznie z tym jak wpadłam do kanału 😉 ) to będzie trochę o perturbacjach z kasowaniem i przekładaniem lotów i ogólnie o tym jak mi się podróżowało w czasach koronaŚwirusa.

W tym roku sporo moich wyjazdów się nie odbyło a tak się złożyło że były to loty z Ryanairem, Aerlingusem i British Airways czyli mogłam się przekonać jak działają i jak reagują różni przewoźnicy. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Ryanair. To już chyba standard w tym roku że można przekładać loty bez większego problemu i bez dodatkowych opłat więc problemy mogą pojawiać się w momencie zwrotu pieniędzy albo wyrażenia zgody na voucher.
Mój lot do Bari w marcu został odwołany więc dostałam od Ryanaira pieniądze od razu. Lot na Maltę, również marcowy, przełożyłam na przyszły rok. Lot do Liverpoolu na październik (przełożony z kwietnia) został skasowany i dostałam pismo że albo dostanę pieniądze albo mogę wykorzystać voucher – i tu od razu podawano mi numer vouchera. Zaaplikowałam o wykorzystanie vouchera i kilka minut później mogłam zarezerwować lot do Wenecji z wykorzystaniem owego. Czyli nie ma żadnego czekania na voucher.
British Airways – podobna sprawa. Zdecydowałam się na voucher który przyszedł mailem dosłownie w 5 minut.
A teraz o Aerlingus. Dostanie od nich vouchera to po prostu bitwa jest. Ja wiem że są przywaleni robotą ale tak samo są inne linie, skoro Ryan i BA mogą wygenerować numer od razu to czemu na voucher z Aerlingusa czeka się ponad 3 miesiące? Mało tego że się czeka – otrzymuje się bardzo nieklarowne emaile z dziwnymi „reference number” od czapy, z datami lotu innymi od oryginalnego i tak dalej. Po ponad 3 miesiącach dostałam voucher za mój lot do Kraju Basków, po kilku interwencjach przez email i telefon. Mój lot do z Glasgow do Dublina został skasowany, ale z Dublina do Glasgow nie. Linia uznała że nie mam podstaw do zwrotu i choć to bzdura to i tak chciałam ponownie dostać voucher. Zrobiłam „request” na ich stronie i nie dostałam nawet maila z potwierdzeniem. Na dzień przed planowanym lotem zadzwoniłam do nich na wszelki wypadek i okazało się że nie mają śladu po tym że chciałam dostać voucher. Dziewczyna założyła mi sprawę i dała numer. Do tej pory vouchera ani widu ani słychu, ale chociaż numer sprawy działa bo sprawdzałam, mają to w swoich danych. Potem dostałam email że moje loty do i ze Splitu są skasowane, tyle że miałam lecieć między 2-6 września a w mailu było że wylot jest 18go sierpnia a przylot 21 września…Dzwonię do nich a dziewczyna mówi że nie wie o co chodzi, loty są nieodwołane, od 2-6 września.
Ponieważ Chorwacja nie znalazła się na naszej bezsensownej „green list” i nie mogłam tam lecieć, pod koniec sierpnia zadzwoniłam do Aerlingusa co mam zrobić w takiej sytuacji. Ona na to że jeden z lotów został skasowany i że powinnam dostać emaila – oczywiście nie dostałam. Ja na to że w takim razie chcę skasować całą rezerwację i dostać zwrot pieniędzy a ona że zwrot mi się nie należy tylko ewentualnie voucher. I tu już moja cierpliwość się skończyła i zrobiłam awanturę która się zakończyła rozmową z menadżerem i tym że mi oddali pieniądze dość szybko. Więc na razie czekam tylko na ostatni voucher za Glasgow i mam nadzieję że nie będę mieć z nimi długo do czynienia, bo po wykorzystaniu tych voucherów mam zamiar ich unikać w miarę możliwości.
Ponieważ uznałam że skoro tyle moich wyjazdów się nie odbyło i skoro mam zasłużoną przerwę w życiu zawodowym i mogę pohulać 😉 to stwierdziłam że muszę się gdzieś ruszyć. Ta decyzja wymagała wielu kalkulacji i przemyśleń. Bo po pierwsze – nasza słynna zielona lista krajów po powrocie z których nie trzeba mieć kwarantanny (Ja to pół biedy ale C. nie mógłby siedzieć 2 tyg w domu a chciał lecieć ze mną). Na tej bardzo durnej liście znalazło się 10 krajów z których sześć wymaga dwutygodniowej kwarantanny po przylocie tam więc huj po nich. Z pozostałych czterech oczywiście odpadła słynna Grenlandia do której nie ma stąd bezpośrednich połączeń. Została Słowacja, Grecja i Włochy. Myślałam o Santorini gdzie byłam dwa razy ale tylko na jednodniowym wypadzie z Krety, niemniej obawiałam się że z gorąca tam padnę. Więc stanęło na Włoszech i na Wenecji gdzie też oboje byliśmy, ale uznaliśmy że to będzie najlepszy czas by to miasto ponownie odwiedzić a to z powodu mniejszej ilości turystów i niższych niż normalnie cen. Za 4 noce w apartamencie z Airbnb zapłaciliśmy nieco więcej niż normalnie z sezonie za noc 🙂



Potem trzeba było pogłówkować czy rząd może wyskoczyć z czymś w ostatniej chwili, na przykład z nagłym zamknięciem granic albo zmianami w green list. Na szczęście w Irlandii zdarzyła się tzw „golf-gate” (jak chcecie szczegóły to poguglujcie) i dodatkowo bachory miały iść do szkół, więc rząd miał inne rzeczy na głowie. Lot zarezerwowałam z wyprzedzeniem 5 dni a mieszkanie 3 dni przed przylotem.
Jeśli chodzi o „nowości” związane z lotami i podróżami w czasach KŚ (koronaŚwirusa) – nie jest tak źle jak napisałam w TYM poście 😉
Lotnisko w Dublinie było pustawe ale prawie wszystkie sklepy i bary/restauracje otwarte. W emailu dostałam informację że na terenie lotniska i podczas lotu obowiązują wyłącznie maseczki chirurgiczne ale część osób miała przeróżne i nikt na to nie zwracał uwagi. Chociaż to może zależeć od linii lotniczej bo jak czekałam na swój lot w Wenecji to zauważyłam że w innej kolejce osoby z innymi maseczkami były zmuszone kupić chirurgiczne i zmienić.
Dostałam też chyba z 10 emaili że moim obowiązkiem przy wjeździe do Włoch jest wręczenie osobie sprawdzającej paszport wypełnionego formularza z danymi osobowymi i innymi, tzn z jakiego kraju lecę, jakim lotem, czy przebywałam w innych krajach przez ostatnie 14 dni i takie tam. Formularze wydrukowałam, wypełniliśmy oboje, nikt tego nie chciał, nikt nawet paszportów nie sprawdzał na lotnisku w Wenecji…
Natomiast przylatując do Dublina należy online wypełnić formularz i pokazać dowód w emailu że się to zrobiło. Można taki formularz wydrukowany wziąć sobie na lotnisku i tak wypełnić. Z tego co wiem z publikacji w internecie jest to tzw pic na wodę.
Co do sprawdzania temperatury na lotniskach – Dublin tego nie robił natomiast przy wejściu na lotnisku w Wenecji owszem i jak się ma temperaturę powyżej 37.5 to można się pożegnać z wylotem.
Ogólne moje wrażenie z przylotu do Wenecji z Irlandii jest takie: zostawiasz za sobą trupiarnię, kraj zarżnięty przez durną politykę rządu gdzie wszystko jest w stagnacji z powodu kilknastu osób na intensywnej terapii (ludzie na covid nie umierają od połowy sierpnia kiedy to zaraportowano jedną śmierć która tak naprawdę zdarzyła się w lipcu) puste ulice, Dublin który przejmują szybko narkomani i inne męty – i wjeżdżasz do względnej normalności, do kraju którego rząd stwierdził że nowe przypadki są albo lekkie albo bezobjawowe więc trzeba się otrząsnąć i zacząć żyć.


Nie wiem czy jest obowiązek noszenia masek wszędzie ale jeśli jest to nikt tego nie przestrzega bo na ulicach widziałam tylko kilka osób w maskach. Natomiast w sklepach, środkach transportu, obiektach kulturalnych, windach itp każdy bez problemu zasłania buźkę. Każdy po wchodzeniu gdzieś i wychodzeniu przeciera ręce płynem antybakteryjnym. Nie widziałam tak typowego dla Włochów obściskiwania się, całowania czy dotykania. Akurat trwał festiwal filmowy którego zorganizowanie było krytykowane przez inne kraje, na co jedna a pań minister bodajże odpowiedzialna za kulturę stwierdziła że wirus jest pod kontrolą ale jest i trzeba z nim żyć, najwyższy czas zacząc organizować imprezy kulturalne i kręcić filmy.

Niespecjalnie zauważyłam fakt odbywania się festiwalu poza tym że po mieście kręciło się wiele osób z identyfikatorami zawieszonymi na szyi. Widziałam wywiad jakiego udzielała para Francuzów w wejściu do 5* hotelu, filmowany przez TV ale nie rozpoznałam ich. Kilku aktorów czy celebrytów włoskich chadzało w okolicach wykwintnych ulic z Gucci Srucczi, nagabywanych o autografy czy selfie, ale znów chyba nie aż tak sławnych poza własnym krajem bo nie miałam pojęcia kim są.

To by było na tyle tytułem wstępu. Na koniec rada – jeśli ktoś z Was zawsze chciał pojechać do Wenecji ale się nie składało – to jest najlepszy czas. W miarę spokojnie, w miarę tanio (jak na Wenecję) i zobaczycie miasto z ich mieszkańcami zazwyczaj przytłoczonymi ilością turystów. Tyle że gorąco!
Miło, że życie wraca (przynajmniej w niektórych krajach:) do normy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Milo:)
PolubieniePolubienie
Widzialam na biezaco zdjecia, super:)
Naprawde w Irlandii tak tragicznie?
Mam wrazenie, ze w Niemczech jest podobnie, jak we Wloszech. Owszem, maseczki trzeba nosic w transpotcie publicznym (unikam;), sklepach i zamknietych pomieszczeniach (banki, lekarskie Praxis itp.), no i w restauracjach, kiedy sie wchodzi, wychodzi lub idzie do toalety (przy tej pogodzie i tak siadalismy tylko na zewnatrz). Troche to wkurzajace (szczegolnie wypelnianie danych osobistych), ale da sie zyc i nawet cieszyc wyjazddem
Z tego powodu i dlatego, ze nie bukowalismy wczesniej lotow) zdecydowalismy sie wesprzec w tym roku turystyke niemiecka;) Bylismy nad Jeziorem Bodenskim (mialo byc Morze Polnocne, ale tam lalo) i to byl bardzo udany (i w miare normalny;) urlop.
Najbardziej wkurzylo nas, kiedy okazalo sie, ze maseczki trzeba nosic na promie/statku (3 godziny w jedna strone…), ale szybciutko okazalo sie, ze to pic na wode (doslownie;), bo jednoczesnie zachecali do konsumpcji napoi i jedzenia z baru, no a jak tu pic badenskie wino lub regionalne piwo (okolica slynna z hodowli chmielu;) w masce;) Takze bez problemu ten „obowiazkowy przymus noszenia maski podczas calej podrozy” mozna bylo w przyjemny sposob obejsc;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jest gorzej niz tragicznie a jak sie nic nie zmieni ze strony rzadu bardzo szybko to niedlugo bedzie kolejna fala masowych zwolnien, glownie w hospitality i retail. Durne drakonskie I biurokratyczne nakazy nie majace zwiazku z covidem np rzad sobie wymyslil ze restauracje I bary maja rejestrowac wszystkie dania I drinki ktore ludzie zamowili… ktore sa rejestrowane tak czy siak na kasie. Po co? Czy to czy zjadlam kurczaka czy frytki ma wplyw na to czy sie zaraze? Naprawde jest tak zle ze jak sie do lutego, marca nic nie zmieni to bede sie powaznie ale powaznie przygotowywac do emigracji.
PolubieniePolubienie
Obled i kretynstwo!
Jakby juz nic innego na tym swiecie nie bylo.
Ja sie dziewczyny, tez jak wy, mentalnie odcielam od tematu i sprawdzam i czytam tylko, jak mnie to bezposrednio dotyczy (wyjazd itp).
I nie, nie naleze absolutnie do fanatykow teorji spisku, wiem, ze ten wirus jest, mialam przypadki w rodzinie i wsrod znajomych w pracy, niektore osoby naprawde przechodzily to ciezko, ale ja bardzo ciezko przechodzilam pare lat temu zapalenie oskrzeli i nikt z tego powodu swiata nie zatrzymywal.
Ogolnie mozna wyniesc kilka wnioskow i wprowadzic LOGICZNE zarzadzenia. Dla mnie sprowadzaja sie do kilku punktow:
1) Jestes chora, smarczesz, kichasz i chyrlasz, masz temeperature-zostan w domu! Tu jest pozytywne to, ze moze pracodawcy nie beda krzywo patrzec na osoby, ktore zaprawione nie chca przyjsc w takim stanie do pracy i zarazac innych.
2) Jesli musisz wyjsc (lekarz, apteka, zakupy) wtedy ( i tylko wtedy!) nos maske. I to tylko tak, jak sie ja powinno nosic, czyli jednorazowo.
W ogole uwazam ze w miejscach, w ktorych z zalozenia spotykaja sie osoby chore i zarazajace(przychodnie, praxis, apteki, szpitale) noszenie takich masek ma sens i to moze zostac na zawsze. Zeby panie aptekarki sie nie musialy caly dzien meczyc, niech zostana te plexi szyby i git, a ludzie na te 10-15 min. do apteki moga maske zalozyc.
No i ew. osoby, ktore same nie sa chore, ale maja w domu chyralajacego chorowitka, moga w wiekszych skupiskach ludzi z szacunku do innych (jako potencjalny nosiciel) taka maske zalozyc.
3) Osoby starsze, schorowane, zagrozone dla wlasnej spokojnosci tez maski moga nosic, jesli sie z tym lepiej czuja, niech nawet takie maski dla owych osob beda refundowane, chetnie zaplace na to podatek.
4) Niech beda specjalne miejsca do pozbywania i utylizacji tych wszystkich jednorazowych masek i rekawiczek, np. tam, gdzie pojemniki na szklo, a za rzucanie tego na ziemie, kary 500 € wzwyz.
I tyle.
A po huk maja nosic maski ZDROWE osoby i to prawie wszedzie, to dla mnie wielki znak zapytania i szczyt glupoty. Tak samo, jak zachowywanie odstepow (choc ogolnie polmetrowy powinien zostac konstytucyjnie wprowadzony i przestrzegany, nienawidze tloku i jestem, jesli chodzi o obcych lub ledwo znajomych „panna niedotykalska”;)
I na koniec-argument: „ale lekarze nosza i nie narzekaja” doprowadza mnie do bialej goraczki. Sorry, taki zawod. Sami wybrali i wiedzieli, z czym to sie laczy. To tak, jak bym robila z siebie bohaterke, ze siedze 8-9 godzin dziennie przed komputerem, albo murarz, bo pracuje na deszczu i slonc, a piekarz, bo wstaje w srodku nocy.
No i kwestia szczepionki, na ktora ludzie czakaja, jak na powtorne przyjscie Mesjasza i zbawienie ludzkosci. Baaaardzo daleko mi do antyszczepionkowcow, ale na pewno nie pozwole sobie wstrzyknac cos, co zostalo robione na wyscigi na kolanie i czego skutki uboczne wyjada za pare lat (albo i wczesniej).
A zazynanie gospodarki to zbrodnia i mam nadzieje, ze kiedys historia to osadzi, jak globalne oglupienie i szczyt idiotyzmu i osadzi winnych. Czuje sie po malu, jakbym w sam srodek ksiazki Zajdla trafila.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz racje ale niestety mozna sie wkurzac ile sie chce, nic to nie pomoze. Dla mnie od poczatku koronaswirus to byl idiotyzm.
PolubieniePolubienie
Zdjecia piekne, widac ze odzyliscie 🙂 Co to sa maseczki chirurgiczne, jednorazowki?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Surgical masks, te niebieskie co to sie powinno zmieniac co 20 min a kazdy uzywa miesiacami…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
wow. pocieszająco brzmi, że życie wraca do normy
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wszedzie niestety…
PolubieniePolubienie
Bardzo sie ciesze ze troche odpoczelas, wyrwalas sie z tego szalenstwa na chwile.
Faktycznie, duzo sie mowilo o golf dinner, chyba dwoch ministrow podalo sie do dymisji, ale mnie juz nic w Irlandii nie zdziwi. Ten kraj jest pelen sprzecznosci. Na przyklad rzad rozwaza zamkniecie county Dublin i Limerick bo podobno jest duzo zakazen ( smieszne, chyba 90 na 1 mln mieszkancow w Dublinie, nie pamietam dokladnej liczby), a z drugiej strony nie ma przeciwskazan dla dzieci do chodzenia po domach w Halloween i zbierania cukierkow. Totalna hipokryzja.Ja osobiscie, wykreslilam Covida z zycia, nie czytam, nie ogladam, nie obchodzi mnie to. Czasem docieraja do mnie jakies wiadomosci w radiu jak jade do pracy.
Pracodawcy tez glupieja, czytalam ze niektorzy wprowadzaja przymusowe testy na covida a osoba ktora sie nie podda testowi bedzie zwolniona dyscyplinarnie. Workplace Relations ktore zajmuje sie takimi sprawami, ostatnio umywa rece od wszystkiego i rzadzi sobie bezprawie w Irlandii.
Kolejnym przykladem paranoi sa wyniki Leaving Cert w tym roku ktory sie nie odbyl i byl oparty na predicted grades. Wyniki zostaly opublikowane dopiero w tym tygodniu w poniedzialek a college zaczynaja sie pod koniec wrzesnia. Tak naprawde nikt jeszcze nie wie czy zostal przyjety do collegu czy nie. Jeden z moich synow mial szczescie bo aplikowal do collegu w Nederlandach i tam zdawal egzamin wstepny. Pod koniec sierpnia college wyslal mu wiadomosc ze nie beda czekac na jego wyniki bo zajecia zaczynaja sie na poczatku wrzesnia i przyjmuja go na podstawie ich wewnetrznego testu ktory zdal. Wiec moj syn juz od poniedzialku rozpoczal nauke online, bo tak beda wygladac zajecia w pierwszym semestrze. Od collegy w Irlandii gdzie skladal podania jeszcze nie dostal odpowiedzi. Paranoja goni paranoje.
Dlatego uciekam od tego szalenstwa, skupiam sie na swoich celach i niech sie dzieje co chce.
PS. W Wicklow podobno jest mnostwo grzybow.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dammar sytuacja w tym kraju jest tragiczna, nie czytam nic, odcielam sie, powoli zaczynam sie nastawiac na wyjazd.
PolubieniePolubienie
Tutaj to samo ,jedna glupia decyzja goni druga .
Wczoraj wreszcie pod wpywem naciskow (ludzie biora gubernatora I burmistrza stanu NY do sadu )gubernator zadzadzil ze mozna laskawie Od 30 wrzesnia otworzyc restauracje w srodku (do tej pory tylko na zewnatrz )ale tylko 25%capacity .
Rujnuja to miasto przyznajac jednoczesnie ze najgorszy bedzie przyszly rok I jeszcze nastepny tez ..Czyli lekko 3 lata.
P nie nosi maski I pacjentom tez nie nakazuje chyba ze maja jakies juz objawy (goraczka ,kaszel)
To wtedy tak .
Nie wolno dac sie zwariowac .
Po grypie tez sa bardzo ciezkie powiklania..A z tego ludzie wychodza Jesli nie maja innych powaznych chorob .
I tak jak Tessa mowi ,czujesz sie niedysponowany siedz w domu !!!Maski w komunikacji powinny zostac jak najbardziej ,sama uzywam szmacianej I Od czasu do czasu piore (ale nie codziennie )zel uzywam po wyjsciu z metra jak nie moge Od razu umyc rak .
Wycieczka super !!!!Fajnie by bylo jeszcze kiedys odwiedzic ,ale Twoje fotki oddaly piekno I klimat tego miasta !!!!Przecudowne I magiczne masz to oko Evciu ..
A przeboje z liniami …horror ..Dobrze ze nie wszystkie sa takie .
P leci w sobote do Pl na polski paszport ,,wroci na amerykanski ..Leci tylko na tydzien roboczo aby pozalatwiac sprawy ,Mam
Nadzieje ze bez przeszkod .
Pozdrawiam Ciebie Serdecznie ..wygladasz pieknie !!!!Campari sluzy Ci wyjatkowo !:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wiem Evka nie rozumiem tego cyrku tym bardziej ze smiertelnosc bardzo spada I w tej chwili na swiecie 1% zakazonych jest w powazniejszym stanie. U nas liczby rosna ale tak jak wszedzie ludzie przechodza albo bardzo lekko albo bezobjawowo, nawet by nie wiedzieli ze maja gdyby nie byli przetestowani. Paranoja
PolubieniePolubienie
@Evcia ,Dokladnie paranoja totalna
PolubieniePolubione przez 1 osoba