Tak…dostajac awans mowilam i pisalam ze sie nic nie zmieni bo i tak to bylo tylko oficjalne poswiadczenie tego co juz robilam….acha!

W tzw REALITY wyglada to tak ze kiedy przchodze do pracy zastaje ze dwa razy tyle papierkowej roboty i jakies trzy i pol raza wiecej emaili 😉

Jedna taka z accounts przyniosla mi ze 3 kg faktur z ostatnich paru miesiecy zakwestionowanych przez jednego z tour operatorow zebym sprawdzila i podpisala czy mozna im zrobic noty korygujace, a widzac moja mine zaszczebiotala ze to dopiero poczatek i ze „once you get the title its getting worse and worse ;)”

Ale za to jaka rekompensata…pamietacie pewnie Handsome Bossa ztego oto wpisu:http://dublinia.blox.pl/html/1310721,262146,20.html?11

Otoz siedze sobie pare dni temu przy komputerze, oczy podnosze i kogo widze – Handsome we wlasnej osobie przechodzi przez lobby a za nim ciagnie sie smuga jakiegos oblednego zapachu. Recepcjonistki ktora stala z rozdziawiona buzia (nowa to go pierwszy raz widziala) nawt nie omiotl byl spojrzeniem, za to zauwazyl MNIE no i sluchajcie – podszedl z usmiechem do naszych drzwiczek ktore oddzielaja recepje od reszty.

No i sie smieje i opiera o te drzwiczki a ja sie ogladam za siebie w razie czego zeby sprawdzic czy to do mnie czy moze za mna ktos stoi, ale za mna tylko sciana.

I Handsome przemawia, a mianowicie mowi HI, how are you? No to ja wstaje, podchodze i odpowiadam ze not too bad, yourself?

No i wtedy Handsome wyciaga reke, wykonujemy uscisk dloni i on mi gratuluje awansu i mowi ze moj GM speaks very highly of me… no i poszedl.

A w nocy potem snila mi sie ta sama sytuacja z ta mala roznica ze on mnie przyciagnal do siebie (drzwiczki jakos zniknely) i mnie pocalowal jak Clark Gable Vivian Leigh w Przeminelo z Wiatrem 😉

A w ogole to jest OD DAWNA nowy wpis na starej Dublini.