Po zapoznaniu się z atrakcjami oczywistymi i historią danego miejsca, przychodzi czas na miejsca mniej typowe i nie polecane przez Lonely Planet ani inne przewodniki 😉 Tak też i było w Lublinie który ma całkiem dużo fajnych smaczków poza Starym Miastem.
Oczywiście – podwórka. Od kiedy we Wrocławiu takie jedno cudne odkryłam, włażę wszędzie gdzie nie wydaje się być niebezpiecznie 😉 Pierwsze mieści się jeszcze na Starym Mieście ale bardzo blisko wylotu, na Jezuickiej 10. Może ono pochodzić i z XIV wieku (ach gdybyż mury potrafiły mówić…)Mieszkańcy zagospodarowali zapuszczone miejsce, postawili huśtawki, wymalowali koty na ścianach 🙂 Jakaś taka portugalska atmosfera tam panuje 🙂

Ulica Królewska i Lubartowska (zaraz wzdłuż murów od strony Bramy Krakowskiej) to zagłebie podwórek i również interesujących – choć zaniedbanych – kamienic. Np takie podwórze inspirowane Alicją z Krainy Czarów.

Na Lubartowskiej przystanęłam przy jednej bramie bo wydawało mi się że tam coś kolorowo jest, ale zawahałam się bo wychodził z niej żulek. Żulek powiedział – niech pani wejdzie, tam jest bardzo ładnie – po czym skierował się z pustą reklamówką w ręce do Żabki. Weszłam i rzeczywiście – ładnie 🙂

Niektóre z podwórek niosą optymistyczne przesłanie (coraz lepiej będzie) bądź prezentują poezję w oknach…Czy to nie jest piękne?


A na tym podwórku mural z bardzo paryską atmosferą – ta pani przy stoliczku 🙂 Super!

No właśnie – MURALE. Czytelnicy wiedzą że gdziekolwiek jadę sprawdzam wcześniej czy są w okolicy bo po prostu kocham street art. W Lublinie nie rozczarowałam się: w poprzednim poście wspomniałam o muralach upamiętniających społeczność żydowską, napotkałam też wiele poezji na murach, haseł motywacyjnych i metafizyczne obrazy.


Wzgórze Czwartek – nie każdy weekendowy turysta tam zajdzie – ja owszem. Bo to w końcu początek Lublina – tam rozwinęła się osada która potem rozprzestrzeniła się na okoliczne wzgórza. Ale powód numer jeden to widok na miasto z góry, a konkretnie z okolicy Kościoła Św. Mikołaja (najprawdopodobniej wzniesionego w X wieku)

Jak już przy początkach Lublina jesteśmy, to skąd wzięła się jego nazwa? Wyjaśnień jest kilka ale jako wielbicielka legend podam takie: dawno dawno temu 😉 niedaleko osady przejeżdżał książe i napotkał rybaków łowiących w rzece ryby. Spytał jak miejscowość się nazywa a oni na to że nazwy nie ma…Księciunio postanowił dopomóc i powiedział: jak to co złowicie to szczupak, to tak nazwiemy osadę. A jak lin, to będzie Lin. Szuczupak lub Lin. Rybacy podchwycili Lub LIN i tak powstała nazwa 😉
Krakowskie Przedmieście – czyli długa i szeroka ulica, obecnie pełna sklepów i knajpek. Taki niby deptak ale można znaleźć architektoniczne perełki:

Na początku deptaka jest lodziarnia Bosko – podobno najlepsze lody w Lublinie 🙂 Podobno bo owszem spróbowałam i były dobre ale nie mam porównania z innymi 😉
W uliczkach odchodzących od Krakowskiego Przedmieścia interesujące detale: smok nad drzwiami, zbiornik wody pitnej z rzeźbą koziołka i fontanna upamiętniająca neogotycką wieżę ciśnień, już nieistniejącą.

A skąd Koziołek w herbie Lublina? Podczas najazdu Tatarów wiele dzieci i dorosłych wyżywiły swoim mlekiem kozy, więc mieszkańcy chcieli właśnie kozę uwiecznić w herbie. Projekt zamówiono u krakowskiego artysty ale on, że tak powiem, spartolił i namalował kozła zamiast kozy… i tak już zostało.
Na końcu deptaka znajduje się najstarszy w Lublinie ogród miejski – Ogród Saski, założony w 1837 roku. Jest tam mini rzeczka czy jeziorko z mostkiem na którym Lublinianie zakładają kłódki z wyznaniami miłości oraz paw który ma kilka albinoskich piór.

Na ulicy Orlej natomiast jest kawiarnia dla miłośników kotów – Mrau Cafe 🙂 Świetna kawa i wegańskie przekąski, no i koty oczywiście.

Krakowskie Przedmieście pożegnało mnie pięknym zachodem słońca 🙂

Niestety nie starczyło mi czasu na odwiedzenie Skansenu Wsi Lubelskiej ale co się odwlecze 🙂 Zachęcam do odwiedzenia Lublina!
Wszystkie posty o Lublinie:
Zupelnie zapomnialam o polskich podworkach… gdzie sie wchodzi przez brame….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubienie
Takie zwiedzanie lubie najbardziej:)
Wiekszosc zabytkow i tzw. atrakcji turystycznych sie po jakims czasie zlewa, a takie wspomnienia najdluzej i najintensywniej zostaja w pamieci:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prawda:)
PolubieniePolubienie
Hej! Wszystkie wpisy o Lublinie pierwsza klasa! Przeczytałam i obejrzałam – zdjęcia – z prawdziwa przyjemnością! 👍🤗dzięki !!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzieki za mile slowa 👍😀
PolubieniePolubienie
Nostalgicznie, pamietam miejsca, ale to nie te podworka a dziecinstwa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Murale… Super zwiedzasz, może by założyć Biuro Podróży Nieoczywistych? 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubienie
Ja tego smoka nigdy nie widziałam, gdzie on jest?? Na Krakowskim Przedmieściu czy na deptaku?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
On jest and jednej z kamienic jak sie idzie Krakowskim Przedmiesciem po lewej stronie jak idziesz od Starego Miasta
PolubieniePolubienie
To przy najbliższej okazji muszę go namierzyć:) Dzięki!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba