Bridgerton i The Gilded Age

Mam nadzieję, że od grudnia 2020, kiedy to Bridgerton sezon pierwszy pojawił się na Netflixie, wszelakie dyskusje na temat kolorów obsady się skończyły. Czy opadł już kurz po: „przecież w Anglii w czasach regencji wszyscy byli biali”? Czy już widzowie, polscy w szczególności, zrozumieli, że serial to bajka dla dorosłych, fantasy, romans nie „historyczny” ale kostiumowy, osadzony w wymyślonym uniwersum, rzeczywistości równoległej, gdzie wszelkie rasy były spotykane wśród brytyjskiej artystokracji? Ludzie, oni tańczą do muzyki Harry’ego Stylesa i Madonny! Wyluzujcie!

Sezon pierwszy szczerze mówiąc specjalnie mi się nie podobał. Główna bohaterka była irytująca i na ekranie było za dużo seksu. Tak, dobrze widzicie, za dużo seksu. Nie przepadam za oglądaniem miłosnych scen w tego typu produkcjach. Jak chcę popatrzeć na seks, to już wolę porno. W sezonie pierwszym Bridgerton najpiew nic się nie działo, a potem jak się zaczęło, to non stop. Przewijałam, bo mnie to nudzi.

W oczekiwaniu na sezon II – bo mimo to oglądało się fajnie jako tzw guilty pleasure, postanowiłam wysłuchać książek, na podstawie których nakręcono serial. O nie… nie wytrwałam długo. Zaraz na początku pierwszego tomu, kiedy uświadomiłam sobie, że jadę samochodem już 50 minut a para głównych bohaterów nadal przekomarza się w korytarzu na jakiś durny temat, wyłączyłam audiobooka. Serial ma przynajmniej lepsze tempo.

Sezon II przyjemnie mnie zaskoczył. Dużo lepsza intryga, dużo mniej seksu (praktycznie dwa razy pod koniec), główni bohaterowie z ogromną chemią. Wymieszane wątki z Plotkary, Poskromienia Złośnicy, Dumy i Uprzedzenia, Rozważnej i Romantycznej i nawet mokra koszula a la pan Darcy ze słynnej adaptacji BBC się tam znalazła. Bardzo na plus wątek starszej kobiety (starsza to w tamtych czasach około 40stki) która jeszcze może zawrócić w głowie młodszemu mężczyźnie. Jeśli oglądaliście – brawa dla pani Fetherington. Pokazała pazur. Akcja toczy się wokół najprzystojnieszego z rodzeństwa Bridgerton – Anthony’ego. Młody wicehrabia, który po śmierci ojca musiał szybko dojrzeć i dorosnąć, stając się głową rodziny, postanawia się ożenić. Ponieważ małżeństwo traktuje jako jeden z wielu swoich obowiązków, wybiera najlepszą kandydatkę, choć tak naprawdę zakochuje się w jej siostrze.

Jak już wspomniałam, niezwykle iskrzy między dwójką aktorów i te ogniste spojrzenia, chuchanie w dekolt, szeptane przemowy i delikatne muśnięcia są naprawdę przekonujące. Świetna gra aktorska, zwłaszcza, że aktor jest w życiu prywatnym gejem. Nie wiem tylko, jak inne pary zostawały przyłapane na zwykłej rozmowie sam na sam i przez to zmuszone do małżeństwa, a Anthony i Kate non stop natykają się na siebie gdzieś w schowkach, kątach, altanach i innych zakamarkach, i nic 😉 Naprawdę miło się to ogląda, jeśli tylko przeniesiemy się mentalnie z prawdy historycznej do fantastycznego, wymyślonego świata.

A jeśli ktoś lubi seriale kostiumowe, ale osadzone w rzeczywistości, to bardzo polecam produkcję HBO stworzoną przez Juliana Fellowes (tego od Downton Abbey) pt The Gilded Age (Pozłacany Wiek). Akcja dzieje się w Nowym Yorku na przełomie XIX i XX wieku, podczas ery ogromnego wzrostu przemysłowego i ekonomicznego. Serial skupia się na pokazaniu spięć i animozji między starą śmietanką towarzyską miasta, która wywodzi się z Mayflower i uważa za filar społeczeństwa, a grupą milionerów, którzy dorobili się majatków, ale pochodzą z klas niższych. Córki tych milionerów masowo wyjeżdżały swego czasu do Europy, by upolować sobie księcia czy hrabiego. One wnosiły kasę na uratowanie podupadłych posiadłości, oni tytuł.

Główni bohaterowie są raczej zbiorowi, a więc kilka rodzin Van this i Van that, czyli może nie najbogatsza, ale śmietanka, patrząca na innych z wyniosła pogardą, rodzina nuworyszów, z ambitną panią domu, która chcę się za wszelką cenę wedrzeć do kółka wzajemnej adoracji kobiet z nowojorskiej society, oraz zamieszkająca głównie Brooklyn społeczność czarnoskóra, całkiem nieźle sobie radząca i też budująca majątki. Przepiękne są kostiumy, wnętrza i dekoracje. Aktorsko pierwsza klasa, no, może z wyjątkiem córki Meryl Streep, zupełnie bezbarwnej.

A tak na koniec dodam, że na NOW TV pokazało się kilka sezonów Columbo. Moje roczniki pewnie pamiętają ten serial o poruczniku rozwiązującym kryminalne zagadki 🙂 I tak sobie pomyślałam, że serial z lat 70tych ubiegłego wieku to prawie już kostiumowo – historyczny 🙂

7 uwag do wpisu “Bridgerton i The Gilded Age

  1. Ach ten slynny plaszcz (trencz? prochowiec?) Colombo i to jego odwracanie sie w kierunku zloczyncy w ostatnich minutach odcinka ze slowami ‚just one more thing’ 🙂 Tez ogladalam, choc strasznie dlugie byly te odcinki.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Pingback: Lista pana Malcolma – Dublinia pisze

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.