Bez wanny mozna zyc.

Ale co to za zycie…

Sa dwie rzeczy bez ktorych nie wyobrazam sobie swojego mieszkania. Sa to ogrod, balkon lub taras oraz wanna.

Wanna absolutnie nie sluzy do mycia sie, o nie. Od tego jest prysznic. Wanna to relaks, olejki zapachowe, babelki i popijanie drinka przy muzyce.

Tylko jeszcze takie cos musze sobie kupic!

Po dlugim dlugim tygodniu pracy (tylko jeden wolny dzien) rozkoszuje sie az trzema „off”. Sobota byla wykanczajaca, koncert Take That spowodowal totalne wykupienie prawie wszystkich miejsc noclegowych w Dublinie a hotele sprzedawaly pokoje po 400e, co nawet znalazlo sie w telewizyjnych wiadomosciach. Moj GM jak tylko zobaczyl w niedziele rano raport ktory codziennie dostaje o revenue z poprzedniego dnia, od razu wyslal mi smsa ze „well done” i „thank you all”.

Kolejne dwa dobre weekendy nadchodza: w ta sobote boks i Neil Diamond a pozniej Bon Jovi.

Wiec na zapas relaksuje sie kapielami, alkoholem, cygarami i oczywiscie Ciachem.

Plus ogladam „Kobiete za lada” i wspominam czasy kiedy klient to nie byl nasz pan tylko pani sklepowa byla krolowa i miala wladze.

„Gdzie bez koszyka, bez koszyka sie nie wchodzi” „To co, bierze pan te kanapki czy nie bo kolejka czeka” „Jakbym chciala miec wszystko przygotowane to bym tu musiala spac”

A ta Anna Holoubowa – brzydka i niezgrabna, z wasem, a jaka femme fatale 😉 Zastepca kierownika tylko ja ujrzal a juz zone rzucil a jeden z klientow przychodzil niby to na zakupy a naprawde to po to by sie do wasatej Anny slinic… I jaki to kontrast do  slawnych amerykanskich seriali wyswietlanych w tym samym okresie – w takiej Dynastii np to sie chadzalo na lunche, snulo sie intrygi w prywatnych samolotach albo klusowalo sie na koniach, a w Kobiecie za Lada: „ukroje panu 10 dg kielbasy”.

Po prostu boskie i wszystkim goraco polecam 😉