Jadąc niedawno z C. z okolic Gorey do domu, przypomniałam sobie o tym jak prawie 3 lata temu na tej samej trasie zobaczyliśmy uroczy mostek i postanowiliśmy się zatrzymać i zrobić kilka zdjęć. Okazało się że przy moście, niewidoczne z trasy, znajdują się ruiny niewielkiego domku. Weszliśmy do środka – domek nie był jakoś strasznie stary bo widać było instalację elektyczną i trochę zachowanych mebli. Przez dziurę która kiedyś była oknem rozciągał się piękny widok na rzekę i most. Powiedziałam wtedy do C. – chciałabym mieć taki widok z własnego domu.
Kilka miesięcy poźniej, kiedy jak pamiętacie nasza landlady zadzwoniła by powiedzieć nam że nie możemy w mieszkaniu trzymać kotów co zmusiło mnie do zakupu nieruchomości, stałam w mieszkaniu przeznaczonym na sprzedaż, mając bardzo podobny widok na rzekę i most. Teraz jest to moje mieszkanie.
Podobnymi historiami mogłabym zapełnić książkę, a Ci którzy śledzą bloga na pewno pamiętają niektóre z moich opowieści o sile podświadomości i potędze wszechświata. Może i pamiętają słynną listę 😉 na którą wciągałam osoby które powinny usunąć się z mojej orbity. Oczywiście nie życzyłam im niczego złego a wręcz przeciwnie – samych dobrych rzeczy, byle z daleka ode mnie. Od około półtora roku na liście pojawiły się – nie na raz ale po kolei – trzy osoby, z których każda przeniosła się w inne tereny – zresztą padł swoisty rekord szybkości bo jedna z nich zaraz po wcignięciu na listę już więcej się mi na oczy nie pokazała. Podkreślam że wszystkie te osoby mają się świetnie i powodzi im się dobrze, a może i lepiej niż poprzednio, tylko że nie muszę ich oglądać ani z nimi koegzystować.
Jedna z moich nowych znajomych jest Brazylijką i przebywa w Irlandii na studenckiej wizie, mogąc pracować wyłącznie na pół etatu a na cały tylko w sezonie wakacyjnym. W tamtym roku musiała podjąć kolejny kurs by wiza została przedłużona. Obcokrajowcy spoza Unii płacą horrendalne pieniądze za kurs w collegu, przy jej zarobkach i wzrastających kosztach życia (głównie wynajmu) nie była sobie w stanie na to pozwolić. Powrót do Brazylii jest dla niej koszmarem więc dziewczyna stresowała się potwornie i rysowała sobie w głowie najczarniejsze scenariusze.
Usiłowałam ją przekonać do tego żeby zamiast wyobrażać sobie jak ją deportują, powtarzała sobie że wszystko się dobrze układa i zostaje tutaj. Co nie znaczy że powinna przestać szukać rozwiązań – innego tańszego collegu na przykład. I kiedy w końcu przekonałam ją że wszystko będzie dobrze, że ma myśleć pozytywnie itp, rodzina jej chłopaka niespodziewanie postanowiła pożyczyć jej pieniądze na college. Spotyka się z nim dość krótko więc absolutnie na coś takiego nie liczyła. Wizę przedłużono na 18 miesięcy. Do tego jej związek z chłopakiem stał się poważniejszy i razem wynajęli mieszkanie, niestety dość daleko od miejsca gdzie pracowała. Znów zaczęła się stresować dojazdami i problemami z tym związanymi, kiedy nakazałam jej pomyśleć że się wszystko dobrze poukłada zamiast panikować. I w kilka tygodni później jej znajomy który grywa w golfa w hotelu niedalego jej nowego mieszkania dał jej cynk że poszukują tam kogoś do pracy. Dostała ją i tak jak mówiłam, wszystko się dobrze poskładało. Powiedziała mi że zmienia się całkowicie, przestaje przewidywać najgorsze i stresować się problemami, ale będzie nastawiać się wyłącznie pozytywnie bo to działa.
Córka mojej koleżanki z pracy usiłowała kupić dom od roku. Ostatnio sytuacja się zaczęła robić nerwowa bo ceny rosną z dnia na dzień, rynek jest ubogi i naprawdę cieżko cokolwiek znaleźć. B. opowiadała mi prawie co tydzień jak byli gdzieś coś oglądać i albo nieruchomość była koszmarna i ze zdjeciami z internetu nie miała nic wspólnego, albo ich oferta była przebijana. B. załamana bo trójka dorosłych dzieci z partnerami mieszka ciągle z nią i jej mężem i marzy o tym by się przenieśli na swoje śmieci. Opowiedziałam jej o moich przygodach z kupnem i namówiłam ją by z córką popatrzyły na to inaczej – jeśli coś im się podoba ale nie są w stanie tego kupić, trzeba powiedzieć sobie że najwidoczniej to nie jest dla nich odpowiedni ruch. My widzimy tylko wierzchołek, powierzchnię, i to się może wydawać super, ale wszechświat ogarnia całość i widzi że to nie jest dobre. Tak samo też jest np z pracą której się nie dostaje… bo inna lepsza czeka za rogiem, o czym my nie wiemy ale wszechswiat tak.
My widzimy to co na wierzchu, Wszechświat widzi całość 😉
Pracowalam nad B. a ona potem nad córką i jej partnerem, przekazując im te mądrości… tydzień temu znaleźli fajny dom i umówili się na oglądanie. Rzecz jasna zaczęło się: pewnie ktoś da więcej, pewnie nic z tego nie będzie i tak dalej. Co im szkodzi – powiedziałam – mówić sobie: to jest ten dom, tym razem na pewno nam się uda.
B. napisała mi na whatsapp : rozmawiałam z Niamh i obie mówimy sobie że jeśli ten dom jest odpowiedni, to na pewno ich oferta zostanie zaakceptowana. Jak nie – najwyraźniej to jeszcze nie ten. Towarzyszyło temu zdjęcie jej i córki z kieliszkami wina 🙂 W poprzedni piątek B. powiedziała mi że taka wiara i pewność w córkę wstąpiła, że zaryzykowała i zaproponowała właścicielowi 5000 mniej niż cena wywoławcza. Jeszcze tego samego wieczora oferta została zaakceptowana, córka wpłaciła depozyt i teraz jest na etapie całej papierkowo-prawniczej roboty.
Piszę o tym żeby przypomnieć o tym jak ważne jest pozytywne nastawienie i myślenie. Żyje się wtedy lepiej i łatwiej niż w czarnowidztwie i „krzyworyjstwie” spowodowanym ciągłym narzekaniem. Zaczynajcie dzień od dobrych słów i myśli i od uśmiechu, wyobrażajcie sobie świat jako przyjazne miejsce pełne możliwości i wszelkiego dobra, kreujcie sobie w głowie i na papierze takie życie jakiego chcecie. Nie dajcie się zdołować energetycznym wampirom, fałszywym dołującym przyjaciołom którzy chętnie z innymi płaczą ale już się z nimi nie śmieją, oraz chwilowym przeciwnościom. To jest moje słowo na niedzielę 🙂
Kilka linków do moich starszych postów na podobny temat:
http://dublinia.blox.pl/2015/11/O-kanadyjskiej-swini-i-nie-tylko.html
http://dublinia.blox.pl/2014/08/Mialo-byc-o-wyjezdzie.html
http://dublinia.blox.pl/2015/12/Jak-rozmawiac-ze-Wszechswiatem.html
http://dublinia.blox.pl/2014/11/8-lecie-bloga-wpis-czwarty.html