Belle Epoque czyli z wizytą w skansenie

W czasach kiedy nie bylo Netflixa, ani nawet TVN czy Polsatu, kiedy seriale nie liczyly sie na „sezony” i mialy niewielka liczbe odcinkow, tak miedzy 6-14 i na tym koniec, powstawaly w Polsce naprawde swietne seriale z historia w tle. Kariera Nikodema Dyzmy, Lalka, Noce i Dnie, Chlopi, Z biegiem lat, z biegiem dni, Krolowa Bona. Nawet te gorsze nie byly zle, chocby Komediantka czy Rodzina Polanieckich.

A potem przyszly czasy „telenowel” czyli roznych Klanow i Na dobre i na zle. Czasy przerobek zagranicznych hitow jak Brzydula lub Niania. Niektore na w miare dobrym poziomie, ale niestety i takie gdzie aktorstwo pozostawalo wiele do zyczenia, gdzie wylansowano drewna typu Cichopek i Mroczki. Popatrzcie na ten kwiat „aktorskiej” mlodziezy w M jak Milosc:

Tymczasem na swiecie seriale swieca triumfy, maja ogromne budzety i graja w nich wielkie gwiazdy. Juz nie jest sie aktorem „serialowym” badz „filmowym” i kazdy „serialowy” tylko marzy by sie przebic na wielki ekran, a „filmowy” rzadko zniza sie do zagrania w serialu. Czasy kiedy Charlton Heston trafil na czolowki njusow bo zdecydowal sie wziac udzial w Dynastii, albo kiedy tasiemiec typu Beverly Hills 90210 tracil aktora bo tenze dostal szanse zainstnienia w kinie, to historia. Nikt sie nie dziwi ze Anthony Hopkins czy Kevin Spacey biora udzial w telewizyjnych projektach. 

Poniewaz uwielbiam seriale, mam sentyment do starych polskich seriali historycznych o czym wspomnialam na poczatku, a juz szczegolnie pociagaja mnie takie ktore portretuja poczatek XX wieku, do tego bardzo lubie Krakow, to oczywscie napalilam sie na nowy hicior Belle Epoque niczym kornik na szafe. Produkcja TVN-u miala taka reklame ze nawet ja na nia trafilam choc juz nie pamietam jak. Serial porownywano do Taboo z Tomem Hardym czy Peaky Blinders z Cillianem Murphy. Dodajmy do tego odrodzenie w literaturze „kryminalu retro” i wydaje sie ze TVN mial gotowy przepis na sukces. Wydano jakies masakryczne pieniadze na dekoracje i kostiumy, prace nad scenariuszem trwaly dwa lata i wykorzystano w nim prawdziwe zbrodnie z epoki.

No wiec wzielam i obejrzalam pierwszy odcinek. A zeby nie bylo ze pochopnie oceniam, to przelamalam sie i obejrzalam nawet drugi. Od czego by tu zaczac? Moze od najpowazniejszego zarzutu ktory wlasciwie przekresla caly serial: ma sie poczucie ogladania teatru telewizji. Wina lezy w fatalnym operowaniu kamera, fatalnym dzwieku, a najbardziej w absolutnie teatralnych i nieautentycznych dekoracjach. Widac po prostu ze ta sa dekoracje a wkolo nich chodza statysci. Krakow jest jasniutki i czysciutki, elewacje wypolerowane, szyldy swiezo odpicowane, nie ma kaluzy, nie ma brudu, nie ma smieci. Rozwalily mnie sceny w odcinku drugim kiedy bohaterowie udaja sie do domow gdzie mieszkaja chlopi, nazywani „dobrymi ludzmi” 😉 Piekne czysciutkie bielutkie chalupy pokryte nowiutka strzecha. Piekne drewniane meble, stropy z bali, biale firaneczki, ogolnie milosnik stylu rustykalnego nie powstydzilby sie miec takiego wystroju we wlasnej willi. Dzieciaki czysciutkie, z wloskami przyczesanymi, w wypranych i odprasowanych ciuszkach. Tak to jest w skansenie, tak nie bylo na prawdziwej wsi z poczatkow XX wieku. Szczerze to i teraz tak nie jest. W podejrzanych knajpach co prawda sa prostytutki (tez oprane i czyste)- ale gdzie ten dym z papierosow? Gdzie ten syf? Ach, zapomnialam ze w pierwszej scenie kiedy to glowny bohater kroczy wypucowanym, jasnym jak swiatlosc wiekuista Krakowie, to kamera zjezdza mu na stopy by pokazac ze na drodze rozrzucono sianko. Ze niby to nie do konca tak pieknie jest i czysciutko, ale niestety sianko jest czysciutkie i widac ze po nim nikt jeszcze nie stapal oprocz bohatera, jakby mu je sypano pod nogi kiedy idzie, niczym kwiaty na bozym ciele.Jeden z uczestnikow dyskusji o serialu na jakims portalu podsumowal to tak:  „chcecie zobaczyc film kostiumowy to zapraszam do TABOO tam jak sie gosciu sie odlewa to czuc zapach szczyn wszystko w temacie„.

Kolejna razaca w oczy nieautentycznosc – wroce do tych nieszczesnych chlopow ktorzy mowia tak samo pieknym jezykiem jak i glowny bohater. Ą i Ę, zadnej gwary, zadnej nalecialosci. A przeciez nawet w Grze o Tron zwykly zolnierz ma inny akcent niz krolowa Cersei, wskazujacy na jego nizsze pochodzenie. 

Scenariusz. Lwia czesc z tych dwoch poswieconych mu lat pewnie poszla na wymyslenie imienia i nazwiska dla glownego bohatera. No ok, udalo sie. Jan Edigey-Korycki – bardzo polskie, szlachetne imie Jan, dobrze sie kojarzace. Korycki – sugerujace szlacheckie pochodzenie. No i ten Edigey – obietnica ze bohater jest bardziej egzotyczny niz sie nam wydaje, ze chowa jakas tajemnice z przeszlosci. Jan Korycki to jakos nie tego, ale Edigey-Korycki…no no! To co innego. Brawo panstwo scenarzysci. Niestety jak juz prawie dwa lata zeszly na imie i nazwisko, to niewiele zostalo na sama historie.

Troche spojlerow bedzie ale niewiele. Co mnie dziwi, to fakt ze sytuacja wyjsciowa, a wiec zabojstwo matki Jana, przez co wrocil do Krakowa po dlugiej nieobecnosci, zostala wyjasniona juz w pierwszym odcinku. Az sie prosi by byla to sprawa ktora spina klamra caly sezon i jest rozwiazywana powoli, z kulminacja na koncu. Mialo by to jakis sens. Tymczasem, skoro juz wiemy kto zabil matke, bohater musi miec inny powod do pozostania w Krakowie I to chyba tlumaczy otwierajaca scene, a wiec pojedynek w ktorym ginie brat ukochanej Edigeja, za co on jest – nieslusznie – odpowiedzialny. Chec odzyskania ukochanej to istotny powod by jednak w Krakowie pozostac. Znow szkoda ze widz wie iz brata Konstancji zastrzelil kto inny, nie lepiej byloby to wyjasnic w trakcie badz na koncu? Same sprawy kryminalne ktore Jan rozwiazuje sa proste i niezbyt wciagajace. Oczywiscie bez Edigeya chyba zadna i tak nie zostalaby rozwiazana bo tylko on jest w miare gramotny i myslacy. Nie ma w scenariuszu jakiegos nawiazania do owej belle epoqueani tla historycznego. Wspomina sie Zydow, owszem. „Porzadni ludzie”. A np fakt ze jedna z bohaterek jest mloda dziewczyna ktora studiowala na Sorbnie, pracuje, chodzi w spodniach i jezdzi na rowerze, krzyczy o jakies sceny z dyskryminacja takich kobiet jaka wtedy miala miejsce. 

Aktorstwo. Nie wiem na czym polega fenomen Malaszynskiego, dla mnie on byl i jest aktorem bez zadnej charyzmy. Podobno uwaza sie go za przystojnego…gusta sa rozne ale jak dla mnie to nieatrakcyjny lekko spasiony pan o twarzy i ciele ktore moja znajoma okreslila jako „ciastowate”. I tak dobrze ze tylko w jednej scenie widzimy go w okropnej peruce typu przedluzony bob, bo nie zdzierzylabym gdyby tak paradowal przez caly serial. Jego gra jest dretwa, tak samo jak i wiekszosci innych aktorow. Marynarski wor z ktorym sie placze po miescie bardziej skupia uwage. Lubaszenko sie wybija na plus (mlody). O grze pan Cieleckiej i Rosati trudno cos powiedziec  bo przez dwa odcinki pojawily sie przez pare minut i powiedzialy moze po jednym zdaniu.

Muzyka. Czesto uzycie wspolczesnej muzyki w historycznych serialach daje naprawde swietny efekt, niestety tu absolutnie nie zagralo, moze dlatego iz wydaje sie ze podklad muzyczny sobie a reszta sobie.

Ogolnie – produkcja jest zenujaca i nudna. Nie chce nikogo zniechecac a nawet namawiam do obejrzenia i dzielenie sie wlasnymi opiniami.  

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.