Luty jest krotki ale nie to jest przyczyna z powodu ktorej przeczytalam w tym miesiacu tylko 4 ksiazki.
Nauka tworzenia stron internetowych wciagnela mnie maksymalnie i trudno mi sie od tego oderwac. To naprawde fajna zabawa i niezwykle kreatywna. Na bok poszedl wiec blog, czytanie, pisanie a nawet seriale i filmy.
Ale wracajac do ksiazek – wszystkie krecily sie wokol tematu kobiety co bylo zupelnie niezamierzone. „Upadle damy Reczypospolitej” Kamila Janickiego to fabularyzowany dokument przedstawiajacy najbardziej znane kryminalistki epoki miedzywojennej. Z opisywanych postaci znalam tylko slynna Gorgonowa i to dlatego ze ogladalam kiedys film bazujacy na jej sprawie. Co mnie glownie uderzylo po lekturze to fakt ze klasa wyzsza i arystokracja byla traktowana bardzo lagodnie przez wymiar sprawiedliwosci i niektore zasadzane wyroki za powazne przestepstwa byly wrecz smieszne. Dodatkowo owczesna prasa dzialala bardzo podobnie jak owczesna brukowa – teraz mamy jeszcze portale internetowe – opisujac ze szczegolami popelnione zbrodnie, rozprawy, plotki, podsycajac nastroje spoleczne i wydajac wyroki zanim jeszcze je ogloszono. Najbardziej wstrzasnela mna historia matki ktora zabila wlasna corke bo przeszkadzala jej kochankowi, oraz sprawa domu publicznego gdzie gwalcono dziewczeta, rowniez nieletnie. Zwlaszcza ze tym ktorzy ow przybytek odwiedzali nie zostala wymierzona zadna kara. Na pewno siegne po inne ksiazki tego autora.
„Upor i przekora” Rachel Swaby to portrety 52 kobiet ktore przyczynily sie niezmiernie do rozwoju roznych nauk, ale nie sa specjalnie pamietane, nie wpominajac juz o tym ze w swej karierze mialy pod gorke z powodu faktu bycia kobieta. Najlepiej ilustruje to cytat z ksiazki:
„Kiedy w 1964 roku Dorothy Crowfoot Hodgkin otrzymała najwyższą nagrodę, jaką można otrzymać w dziedzinie chemii, pewna gazeta codzienna obwieściła: „Nagroda Nobla dla brytyjskiej żony”, zupełnie jakby Crowfoot Hodgkin odkryła złożone struktury substancji biochemicznych przypadkiem podczas cerowania skarpet męża. O mężczyznach parających się nauką nigdy nie mówi się w podobny sposób. Ich stan cywilny uznaje się za nieistotny w kontekście, dajmy na to, przełomowego odkrycia w zakresie biochemii. Zatrudnienie na wysokim stanowisku inżyniera kosmonautyki to nie jest jakaś niespodzianka, którą można ukryć za talerzem parującego makaronu. W przypadku mężczyzn dokonania naukowe uznaje się za coś, co w naturalny sposób znajduje się w zasięgu ich możliwości”.
Najbardziej zaskoczyl mnie rozdzial dotyczacy Hedy Lamarr, bo gdy przeczytalam nazwisko powiedzialam do siebie: o, co za zbieg okolicznosci, nazywa sie tak samo jak slynna hollywoodzka aktorka. Uwielbiam amerykanskie kino lat 40stych i 50tych ubieglego stulecia ale niegdy nie pomyslalabym ze przepiekna Hedy Lamarr – aktorka, to rowniez Hedy Lamarr – wynalazczyni systemu sterowania torpeda za pomoca fal radiowych.
Warto poczytac te ksiazke, nie tylko ze wzgledu na to by podziwiac panie za ich upor by osiagnac cos w dziedzinach zdominowanych przez mezczyzn, ale tez po to by poczuc jakie to piekne i satysfakcjonujace kiedy po latach prob i doswiadczen nadchodzi to wyczekiwane przelomowe odkrycie ktore zmienia swiat.
Po tej lekturze celowo zabralam sie za „Pania Einstein”. Przyznaje ze choc oczywiscie wiem kim Einstein byl i czego dokonal, to nie mialam pojecia o jego zyciu osobistym oraz rodzinie. Ksiazka jest pisana w pierwszej osobie z perspektywy Milevy Maric, serbskiej matematyczki i fizyczki ktora pozniej zostala zona Einsteina. Wg biografow bardzo prawdopodobne jest iz malzenstwo Eisteinow pracowalo razem nad wieloma teoriami, miedzy innymi teoria wzglednosci, ale oficjalnym autorem byl tylko on. Romans miedzy Mileva a Albertem zaczal sie na wydziale matematyczno-fizycznym Szwajcarskiej Politechniki Federalnej, gdzie przed Mileva studiowaly jedynie 4 kobiety. Niestety Mileva nie zdobyla dyplomu z powodu nieslubnej ciazy ktorej autorem byl Einstein.
Po jakims czasie do slubu doszlo i malzenstwo pracowalo razem, choc wszystkie publikowane prace ukazywaly sie tylko pod jego nazwiskiem. Mileva godzila sie z tym sadzac ze nie beda one traktowane powaznie jesli wspolautorka bedzie kobieta. Zwiazek na poczatku wydawal sie udany ale wkrotce miedzy malzonkami zaczelo sie psuc. Do tego Albert nawiazal romans ze swa kuzynka.
„Dokument, jaki Albert Einstein wręczył swojej żonie Milevie Marić-Einstein po 16 latach małżeństwa, zawierał listę kilkunastu warunków, na jakie Mileva musi się zgodzić, by móc wciąż z nim mieszkać. Miała m.in. prać jego ubrania, sprzątać po nim (ale pod żadnym pozorem nie dotykać jego biurka), przygotowywać i przynosić mu trzy posiłki dziennie, a także wystrzegać się fizycznych kontaktów z nim. Na jego żądanie miała zamilknąć i bez dyskusji opuścić pomieszczenie, w którym razem przebywali.„
Wreszcie doszlo do rozwodu i Albert ozenil sie z kuzynka. Co ciekawe, przekazal Milevie cala kwote jaka wiazala sie z otrzymaniem nagrody Nobla, co wg niektorych potwierdza ze fizyk uznawal wspolautorstwo bylej zony a wg innych mialo to byc przekupstwo by dostac rozwod.
Ksiazke czyta sie swietnie i widac ze autorka bardzo wczula sie w postac swej bohaterki. Oczywiscie nie mozna traktowac tej powiesci jak biografii bo jest to fikcja literacja oparta na nie bardzo znanych faktach. Szkoda ze taka kobieta jak Mileva ze wspaniale rokujacej matematyczki przemienila sie w kure domowa. Jak widac na przykladzie Marie Curie nie zawsze tak musi byc.
Na koniec zostawilam pozycje ktora trzyma w napieciu jak najlepszy thriller a akcja toczy sie wartko, choc jest to dokument przedstawiajacy sylwetki lekarzy oraz zmiany jakie nastepowaly w jednej z galezi medycyny. To „Ginekolodzy” Jurgena Thorwalda.
Czytajac te ksiazke naprawde, bez przesady, czulam bol w pochwie, brzuchu i macicy. Ginekologia rozwinela sie stosunkowo pozno, glownie z powodu durnych zakazow religijnych zakazujacych mezczynie lekarzowi patrzec na naga kobiete badz uwazaniu iz podbrzusze kobiety to siedlisko grzechu, a cierpienia jakie jej towarzysza przy porodzie czy z powodu tzw chorob kobiecych to kara Boga za jej wklad w wygnanie z raju. Czy juz wspominalam ze wg mnie religia to najwieksze oszolomstwo i powod wojen, krzywd, przesladowan i zabobonow? Pewnie tak.
Kobiety marly jak muchy przy porodach, badz po nich, wyczerpane duza ich liczba. Przechodzily rzeznicze zabiegi wykonywane brudnymi rekami i niewysterylizowanymi narzedziami. Wiodly zycie w bolu z wypadajaca macica badz zabijane stopniowo przez raka jajnika czy macicy. Nie winie za to lekarzy ale ciemnote spoleczenstwa i traktowanie kobiet przez panstwo i kler. Wielu ginekologow poswiecilo cale zycie na udoskonalnie procedur pomagajacych kobietom, na propagowanie regulacji narodzin czy na walke z nowotworami.
Najbardziej wstrzasnal mna rozdzial o antykoncepcji i aborcji. Bo to jak kobieta byla postrzegana wowczas, tak i postrzegana jest teraz w niektorych krajach:
„Nawet jeśli dla kobiety każda kolejna ciąża wiąże się z dużym zagrożeniem, a mąż nie chce się zgodzić na wyżej wspomnianą czasową abstynencję, to kobiecie i tak nie wolno sięgać po złą metodę (pesarium) zapobiegania ciąży. Oczywiście w wysokim stopniu można jej współczuć, nie pozostaje jej jednak nic innego, jak mężnie stawić czoło smutnym następstwom przyjętych wraz z małżeństwem obowiązków„.
Czesto mowi sie tym jak kiedys kobiety traktowaly seks jako obowiazek malzenski i go unikaly. Otoz po przeczytaniu tej ksiazki mysle ze nie chodzilo o sam seks ale o jego nastepstwa. Bardzo Wam polecam te lekture.