Cieplo, leniwie, relaksujaco…
C. od niedzieli jest na urlopie i jak zawsze w takich okolicznosciach obudzil sie w nim gospodyń domowy. Najpierw zaprosil na popoludnie rodzicow co juz od dawna chcielismy zrobic. Przygotowal zimny bufet z serami, owocami, wedlinami i jakimis przystawkami typu melon zawiniety w szynke i kremowy serek w lososia i inne bajery, podane na profesjonalnych platerach ktore pozyczyl z hotelu. A wczoraj siedzi na kanapie i patrzy na tace z nieco przejrzalymi bananami. Patrzy i mysli i nagle mowi:
– Banana bread.
Jako ze akurat w tle leciala jakas muzyka najpierw pomyslalam ze to jakas grupa.
Ale nie. Wzial i zaczal szukac przepisu w internecie i zaraz pobiegl do sklepu po brakujace skladniki do upiecznenia chleba bananowego.
I w ogole sprzata, pierze, alarm przeciwpozarowy wymienil.
W czwartek jest moja rocznica przyjazdu do Irlandii wiec wyjezdzamy do Kerry na 2 dni. Bede nadawac na biezaco na fejsbuku 🙂