Jestes tym co czytasz, co ogladasz i co wiesz o popkulturze

Zaczelo sie od tego ze kupilam w polskim sklepie Twoj Styl do ktorego dolaczona byla plytka dvd z filmem Allena „Magic in the Moonlight” – „Magia w blasku ksiezyca”. Film mam juz w wersji oryginalnej wiec spytalam sprzedawczynie czy moze chce sobie go wziac. Ona spojrzala na dvd i powiedziala: nie wiem kto to jest ten Allen, nie, dziekuje.

Wiadomo ze pierwszy odruch to wewnetrzny rechot, ale kilka dni pozniej kiedy zaczelam o tym rozmyslac pomyslalam: a skad ja wiem, moze dziewczyna sie lubuje w mitologii greckiej albo czytuje namietnie Coelha, albo sie fascynuje opera. Dlaczego nieznajomosc Allena ma jej od razu przypisac okreslona latke? Jesli ktos ogladal film „Notting Hill” to jest tam taka scena kiedy bohater grany przez Hugh Granta, wlasciciel ksiegarni i ogolnie bardzo madry facet, jest zmuszony udawac dziennikarza i przeprowadzac krotkie wywiady z aktorami jakiegos kinowego przeboju, a o tym srodowisku nie ma zielone pojecia. I tak pyta sie dzieciecej aktorki: Czy to twoj pierwszy film? – Nie to moj pietnasty. – A z kim najlepiej ci sie pracowalo? – Z Leonardem. – …Da Vinci?? – Nie, di Caprio – odpowiedziala dziewczyna z wyrazem politowania w glosie. 

Niedawno z dwiema kolezankami dziwilysmy sie ze ktos nie wie kto to Naomi Campbell ale zdrugiej strony o czym swiadczy to ze ktos nie slyszal nigdy o Naomi? Przeciez wystarczy czytywac Pudelka i sie wie. Moze tego kogos nigdy nie interesowal swiat mody i moze ten ktos zamiast Pudelka czytuje np Prousta. Ale np nie miec pojecia kim jest Bruce Springsteen to juz troche dziwne, bo w koncu nawet jak sie nie potrafi wymienic ani jednej jego piosenki i sie nie lubi rocka, to jest gwiazda i osobowosc tego formatu ze trzeba by zyc na ksiezycu zeby sie jakos na to nazwisko nie natknac. 

Inna sprawa to klasyfikowanie ludzi na tych ktorzy znaja okreslone kody czy nie. Np „kazdy” Polak/Polka mniej wiecej w moim wieku „powinien/powinna” znac Rejs czy Misia, czy Alternatywy 4 i rzucac cytatami. Bo jak nie to sie z nimi nie bedzie mozna porozumiec. A ja znam kupe fajnych ludzi ktorzy nigdy tych filmow nie widzieli, a czasem zobaczyli np Rejs  i nie kumaja. I nie dlatego ze sa durni ale to jest bardzo specyficzny film i nie podejdzie kazdemu. Fakt ze bardziej przemawiaja do nich „Listy do M” oznacza ze to glaby? Ja sama sie lapie na tym ze uzywam sformulowan ktore wg mnie kazdy zrozumie, np ostatnio na fejsbuku napisalam w jakims komentarzu cos zartem a potem dodalam: wezykiem, wezykiem 🙂 

Dla mnie bylo tak oczywiste ze kazdy z moich znajomych zalapie ze to z Kabaretu Starszych Panow (skecz z Kobuszewskim o hydrauliku) ze dopiero po jakims czasie pomyslalam: kurcze, nie kazdy musi kojarzyc takie rzeczy, bo niby dlaczego?

Istnieje snobizm na czytanie. Ze jak ktos nie czyta to sie z nim nie chodzi do lozka (tego to juz w ogole nie rozumiem bo dla mnie chodzi sie do lozka nie po to by omawiac ostatnie bestsellery Empiku) i w ogole jak ktos nie czyta to glab. No to teraz ja pytam: czy jak jakas pani sie zaczytuje w harlequinach i roznych „Michalak” o goracych ledzwiach, wikarych, weterynarzach i pocieraniu lechtaczki przez takowego to jest wiecej rozumna niz osoba ktora nie czyta, ale np pasjami oglada programy dokumentalne czy wartosciowe filmy, czy np slucha muzyki powaznej? 

A znow apropos literatury czy filmow, jakis lek jest przed napisaniem ze  blaha komedia sie podoba. Albo jakies czytadlo obyczajowe sie podoba. Nic tylko wypada sie emocjonowac filmami oskarowymi i kinem niezaleznym i czytywac listy Iwaszkiewicza, albos znow glab. Zwierz Popkulturalny recenzowala ostatnio komedie The Boss i napisala „że wszyscy chcemy lubić dobre filmy, zdolnych aktorów i czytać tylko najlepsze książki. Prawdziwy problem pojawia się wtedy kiedy dobrze bawimy się czytając złą literaturę, poświęcamy czas na śledzenie kariery średnio utalentowanego aktora i wychodzimy całkiem zadowoleni z nie najlepszego filmu.” I podsumowala: „Na koniec – niezależnie od tego co o filmie siądziecie (jeśli go widzieliście) albo będziecie sądzić (kiedy go zobaczycie) zwierz pozostawia was z myślą, że naprawdę czasem warto napisać zupełnie szczerze, że podoba się wam coś co nie jest dobre. Bo nie wszyscy myślimy to samo. Nie wszystkich nas bawi to samo. A poza tym – jest  w nas dość naturalna tendencja do tego by porzucać własne poglądy, uczucia i przemyślenia na rzecz tego, co naszym zdaniem spodoba się innym. I w ten sposób pozwalamy by cudzy osąd był ważniejszy od naszej wrażliwości. To nie ma sensu. Jesteśmy jacy jesteśmy – nie zawsz będziemy mieć doskonały gust. Ale przynajmniej będziemy autentyczni.  A to już zawsze coś jest. Czasem więcej niż zgodzenie się ze wszystkimi, że dany film rzeczywiście jest słaby.” 

Bywa ze ktos kto nie wie kto to Allen wcale nie jest bezmozgowcem. Bywa i tak ze ktos kto bryluje na temat Ulissesa Jamesa Joyce’a go nawet nie przeczytal. A ktos kto w domu nie ma ani jednej ksiazki ma je na kindle, a ten ktory ma zapelniona biblioteke nie przeczytal nawet 1/8 swojego zbioru. Nie oceniamy ludzi po pozorach 🙂 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.