Kilkenny

Mimo ze Kilkenny jest moim ulubionym irlandzkim CITY (mamy tylko kilka miast o statusie CITY: Dublin, Cork, Limerick, Galway, Waterford i Kilkenny) tak naprawde nigdy nie napisalam o nim zadnego postu, oprocz kilku wzmianek. Pora to naprawic, bo wczoraj odwiedzilam go poraz nie wiem ktory wiec mam swieze zdjecia i wrazenia.

CITy brzmi dumnie i sugeruje jakiegos molocha, lecz Kilkenny jest niezbyt duza miejscowoscia, pelna sredniowiecznego uroku. A zaczelo sie od tego za celtycki swiety Kanisius zalozyl w tym miejscu klasztor w VII wieku, wokol ktorego powstala spolecznosc i osada. Z tego okresu zachowala sie tylko okragla wieza stojaca obok katedry. Miastem od 1167 r rzadzili Normanowie, pozniej znalazlo sie pod wplywem korony angielskiej. Prawa miasta nadal mu w 1609 roku krol angielski Jerzy I. W 1641 roku Kilkenny stalo sie nawet stolica kraju, gdy Skonfederowani Katolicy Irlandzcy walczacy z Anglikami utworzyli tam pierwsze zgromadzenie narodowe. W 1650 roku do miasta wkroczyly wojska Cromwella, znanego ze swego okrucienstwa i bezwzglednosci. Od tego czasu Kilkenny zaczelo podupadac i dopiero turystyka przczynila sie do ponownego rozkwitu.

Najwieksza atrakcja dla zwiedzajacych jest zamek, zbudowany przez normanskiego earla Williama Marshala. W 1391 wieku zamek nabyl niejaki James Butler, ktory zalozyl dynastie Butlerow rzadzaca zamkiem i okolica przez wieki, a ostatni jej potomek w polowie XX wieku odsprzedal zamek panstwu za 50 funtow. Wtedy zostal on odrestaurowany i udostepniony turystom. Nigdy nie bylam w srodku, bardziej interesowaly mnie zawsze ogromne tereny zielone otaczajace budynek, miejsce wypoczynku dla mieszkancow i przyjezdnych.

Ale to co najbardziej podoba mi sie w Kilkenny to waskie sredniowiecznie uliczki, podobne do tych w Edynburgu, odchodzace od glownej arterii. A takze atmosfera stworzona przez kolorowe sklepiki, restauracje i kafejki. Tu znajdziecie naprawde piekne wyroby artystyczne i rzemieslnicze, nie jakas papke made in china typu owca w szklanej kuli. Odbywaja sie tez liczne festiwale, najbardziej znany jest Kilkenny Arts Festival w sierpniu. Na dwoch glownych odchodzacych od zamku ulicach jest zawsze gwar i lekki tlok, w koncu miasto jest licznie odwiedzane przez turystow a i jego populacja jest spora. Ja zawsze parkuje po prawej stronie tuz przed mostem, niestety wjazd do starego centrum moze skonczyc sie utknieciem w korku i mozolnym przebijaniem sie przez waski uliczki w sznurze pojazdow.

Oprocz zamku i sredniowiecznych uliczek warto zwiedzic Katerdre St Canice z okragla wieza (tym razem sobie podarowalam), Black Abbey – czarne opactwo i St Mary’s Cathedral. 

Kilkenny Castle. Podoba mi sie to ze park i rozlegle trawniki sa otwarte za darmo. To sprawia ze mlodziez rozgrywa tam mecze krykieta a ci troche starsi rozkladaja sie na trawie z ksiazka.  

Kilka z tych uroczych waskich sredniowiecznych uliczek o ktorych pisalam powyzej. Najbardziej znana to Butter Slip (pierwsza od gory) gdzie kiedys kupcy handlowali maslem. Chlod kamiennych murow i panujacy tam cien chronil maslo przez rozpuszczeniem sie.

Miasto jest bardzo kolorowe, zwlaszcza na dwoch glownych arteriach.

A taki cudny psiurek rezyduje w jednym ze sklepikow.

Zwiedzilam dom zamoznego kupca Johna Rothe ktory jest pieknym przykladem architektury okresu Tudorow. Wlasciwie to 3 domy polaczone w jeden – Rothe dokupywal nieruchosci w miare jak wiecej zarabial (handlowal miedzy innymi jedwabiem) ale i rozmnazal sie (dzieci bylo 11 lub 12). Domy polaczone sa zgrabymi dziedzincami i ogrodem o powierzchni 1 hektara. Ogrod w srodku miasta  – swietna sprawa. Na gornym zdjeciu nad kominkiem wisi autentyczna czaszka irlandzkiego jelenia, gatunku ktory wymarl ponad 10.000 lat temu.

A to Kyteler’s Inn, jedna z najstarszych w Irlandii gospoda, do ktorej i tym razem nie udalo mi sie dopchac. Jest ciagle pelna gosci. Jednym z powodow jest to ze miejsce slynie z dobrego jedzenia i muzyki na zywo za co przyznano mu przez lata wiele nagrod, a innym fakt ze jego pierwsza wlascicielka byla nieslawna Alice de Kyteler. A nieslawna dlatego ze zdobyla fortune po mezach ktorych miala czterech, i kazdy zmarl. Jej zamoznosc klula w oczy miejscowych notabli ktorzy postanowili Alice oskarzyc o bycie czarownica – to byl pierwszy taki proces w Irlandii. Kobiete skazano na smierc przez spalenie, jednak ktos pomogl jej „zniknac” tuz przed wykonaniem wyroku. Podobno Alice osiadla w Anglii i tam tez miala kilku mezow 😉 Symbolem gospody jest oczywiscie czarny kot.

Spacerujac po miescie mozna sie natknac na bardzo nieliczne fragmenty starych murow obronnych.

Black Abbey – brzmi jak miejsce wyznawcow szatana, ale to tylko opactwo dominikanskie.

Przed St Mary’s Cathedral zamienilam kilka zdan z bardzo milym starszym panem ktorego widac na zdjeciu. Pan mial plecak i przewodnik choc stroj niezbyt turystyaczny a raczej elegancki. Palil sobie fajeczke. Pan poprosil zeby mu zrobic zdjecie na tle katedry po czym powiedzial ze zaraz go wrzuci na fejsbuka 🙂 To Portugalczyk ktory na emeryturze zwiedza Europe. Do zalozenia konta na FB namowily go wnuki ktore chcialy wiedziec gdzie jest dziadek i czy wszystko jest w porzadku, wiec on teraz melduje sie z kazdego miejsca.

Sa zakatki gdzie turystow prawie nie ma. Wystarczy zejsc z utartego szlaku.

Wokol Kilkenny jest mnostwo ciekawych rzeczy do zwiedzania choc jako baze noclegowa niespecjalnie polecam – drogo i tlocznie. No chyba ze ktos lubi nocne zycie, to tak. Nawet night club jest na glownej ulicy 🙂 Ale na pewno warto zatrzymac sie tu choc na kilka godzin.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.