Księgarenka w Big Stone Gap/The little bookstore of Big Stone Gap

Zycie jest tak cudownie nieprzewidywalne 😉

Wybierasz sie rano do pracy, masz w planie „Gwiezdne Wojny” po poludniu w kinie i tyle, a ladujesz w barze na Temple Bar saczac drinka w towarzystwie autorki jednej z twoich ulubionych ksiazek, jej mezem i przyjaciolmi! 

Wendy Welch, bo o niej mowa, napisala przecudowna, ciepla i zabawna opowiesc o podazaniu za swoimi marzeniami, o odwadze do zmian, o tym ze jesli sie robi z pasja to co sie kocha, musi sie udac! A wszystko zaczelo sie od tego ze razem ze swoim mezem postanowila zrobic cos co wydawalo sie szalone – kupila stary duzy dom w malej miejscowosci w Virginii by otworzyc wlasna ksiegarnie z uzywanymi ksiazkami. I to w czasach kryzysu gospodarczego i ekspansji ebookow. A jednak okazalo sie ze wiara, determinacja i wsparcie lokalnej spolecznosci czynia cuda i przedsiewziecie okazalo sie sukcesem, o czym wlasnie opowiada ksiazka „Ksiegarenka w Big Stone Gap” 

Co za okladka! Kusi: kup mnie…czytaj mnie… 😉 

Autorka lekkim piorem i z humorem opisuje wzloty i upadki, kulisy ksiazkowego biznesu oraz kolorowych i czasem ekscentrycznych mieszkancow miasteczka i okolic ktorzy zaprzyjaznili sie z ksiegarzami, a takze wsiakanie w nowe miejsce i stawanie sie jego czescia. To tego typu opowiesc po ktorej przeczytaniu czuje sie cieplo w sercu i odklada sie ja z usmiechem na twarzy, a potem sprawdza sie na google maps jak najlatwiej dostac sie do Big Stone Gap by odwiedzic ksiegarenke 😉

A co zdarzylo sie wczoraj – przyszlam do pracy i oczywiscie co robi sie po przyjsciu do pracy – loguje sie na fejsbooka 😉 I co widze – pisarka (ktorej profil polubilam i sledzilam juz jakis czas temu) umiescila zdjecie z lotniska w Dublinie. Nie myslac dlugo skomentowalam: You are in Dublin??? Greetins from a big fan of your book„. Pomyslalam sobie – mam nadzieje ze nie wystraszylam kobiety i nie zabrzmialam jak jakas szalona wielbicielka  z Misery 😉 Ale jednak nie bo pani Welch od razu odpisala ze jest w Dublinie i podala nazwe hotelu oraz zaproponowala: Come to see to say Hi if you want to. I tak od slowa do slowa umowilysmy sie na spotkanie w barze na Temple Bar gdzie dotarlam z C. po seansie Gwiezdnych Wojen.

Tak jak przypuszczalam, zarowno Wendy jak i jej maz i przyjaciele ktorzy jej towarzyszyli, to „ci ktorzy znaja Jozefa” – milosnicy cyklu o Ani z Zielonego Wzgorza wiedza co mam na mysli. Bardzo sympatyczni i weseli ludzie z ktorymi od razu lapie sie kontakt i mozna rozmawiac o wszystkim. I prosze – wszystko dzieki facebookowi 🙂 

Oczywiscie MUSIALAM zrobic sobie zdjecie z Wendy. Patrzcie na moja mine: myslalam wtedy IT IS SO GOING ON MY BLOG 😉

 Pisze ten post rowniez w jezyku angielskim bo obiecalam autorce ze podesle jej linka 🙂

                                                                                          xxx

Life is so wonderfully unpredictable 😉

You wake up in the morning, you go to work planning to see “Star Wars” in the afternoon and that’s it you think, just another straight forward day, but you end up having a drink with the author of one of your favourite books, her husband and their friends.

Wendy Welch wrote a charming and funny story about chasing your dreams, a courage to do so, and about not being afraid to take a risk because, if you do what you love and do it with passion, you will always be successful in any venture you take.  Everything started when Wendy and her husband bought an old big house in a small town  in Virginia to open a bookstore. And it happened during an economical crisis and e-books expansion. But it turned out that faith, determination and the support of a local community made it work, which tells the book “The little bookstore of Big Stone Gap”.

Wendy Welch is telling us about the ups and downs of running a business but she also describes all the colourful and sometimes excentric local people she encounters, and making her way to become a part of this small community.

The story is heartwarming and leaves you with a big smile on your face, and once you have finished the very last line of the story, you feel like booking the first flight to America to visit the bookstore and experiencing it for yourself, and who knows even have a chat to some of the owners.

So back to me and my straight forward day ( or so I thought ): I came to work and of course I did what one should do after arriving to work – I logged into Facebook.  And what do I see – Wendy Welch (whose profile I ‘ve been following for some time now) posted a picture taken at Dublin Airport. Not thinking much I decided to post a comment: Are you in Dublin??? Greetings from a big fan of your book!

Then I thought – I hope that I did not scare this poor woman and she does not take me for a crazy fan like this one in “Misery” 😉 Apparently she didn’t as she replied that she is indeed in Dublin and gave me the hotel’s name, and then she wrote: Come to see to say Hi if you want to. So after a few back and forth messages, we arranged to meet at the bar in Temple Bar at 8pm.

As I expected, herself, her husband and their friends are lovely people with a fantastic sense of humor. They “belong to the race that knows Joseph” if you read Anne series by L.M. Montgomery you know what I mean 😉

I spent a wonderful evening and all thanks to facebook!

Of course I had to take a photo with Wendy – look at my face, I was thinking: “It is SO going on my blog” 😉

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.