Dzis mija dziewiec lat od kiedy zamieszkalam w Irlandii. Wiedzialam jeszcze przed przylotem ze pokocham ten kraj i nigdy do Polski nie wroce w innych celach niz turystyczno-dentystyczno-wizytujacych. Zostawilam za soba wlasny biznes, meza, swiezo kupione mieszkanie i tak oto zaczal sie najbardziej fascynujacy i najszczesliwszy okres w moim zyciu, o ktorym mozecie miedzy innymi czytac na blogu ktory zreszta byl zainspirowany nowym poczatkiem.
A wczoraj wlasnie dowiedzialam sie przypadkiem ze platforma Znajomi na Interii na ktorej miesci sie pierwsza czesc bloga, „stara” Dublinia (jak go nazywam) przestaje istniec od 10go pazdziernika. Mam wiec do wyboru – albo stracic swoje zapiski z lat 2006-2010 i te wszystkie opowiesci o X-ie, salsie, Jamie’m, zmienianych mieszkaniach, wypadach do knajp i podrozach, a takze wszystkie zjadliwe historie o dzieciach 😉 albo mozolnie przekopiowac przynajmniej te najbardziej interesujace.
Pogoda jak na razie piekna wiec moze wreszcie uda sie wyprobowac nowy kosz piknikowy i spedzic popoludnie nad strumykiem gdzies w gorach, z obowiazkowym szampanem oczywiscie.