Bloger czyli kto?

Przysluchiwalam sie ostatnio rozmowie kilku znajomych (z ktorych nikt nie wie ze ja bloguje) o tym jak denerwuje ich wszechobecnosc blogow i blogerow w mediach. Za jak to niby ktos moze sie okreslac slowem: bloger – no przeciez to nie jest ani zawod ani nic. Owszem – hobby. Ale czy w takim razie ktos kto zbiera znaczki jest przedstawiany jako: Bogdan.Z, wlasciciel hotelu, filatelista. Albo: Janina W. gospodyni domowa, wyplataczka koszykow. A tu jakis Kamyczek czy jak mu tam, bloger. O so chozi? Oczywiscie dodatkowo znajomych wkurzalo ze niektorzy blogerzy zarabiaja na swoim hobby pieniadze i to podobno spore. I to za co? Za napisanie kilkunastu zdan na bezplatnej platfomie, wrzucenie kilku zdjec. Koniec swiata, panie.  

Zastanawiajace jest to ze skoro to takie proste, ci ludzie nie siada do komputera i nie zaczna pisac i zarabiac kokosy. Przeciez bloga mozna zalozyc za darmo i bez problemu, a potem juz tylko kasa i splendor beda splywac. 

A tymczasem bloger to wcale takiego latwego zycia nie ma. Wiem ile ja poswiecam czasu mojemu ktory w sumie jest o d.upie maryni, a co dopiero ktos kto przykladowo prawie codziennie zamieszcza na swoim solidna recenzje filmu czy serialu okraszona zdjeciami czy porady praktyczne ze swojej podrozy dookola swiata. Smiejemy sie najczesciej z szafiarek i blogow kulinarnych i tzw lajfstajlowych. A czy ktos sie zastanowil ile godzin trzeba poswiecic na dobranie stylizacji i same fotografie i ich obrobke? Albo to ze prezentowane przepisy kucharskie czesto pokazuja tez krok po kroku jak dane danie zrobic bo bloger je sam wykonuje i dodatkowo robi przepiekne zdjecia. Profesjonalnie prowadzone blogi to uczta dla oka i skarbnica wiedzy, rozrywka, relaks, inspiracja. I wlozona w nie praca.

Ja sie zlapalam ostatnio na tym ze wole blogi niz magazyny i czasopisma. Prenumeruje Zwierciadlo w wersji elektronicznej i mam ze 3 zalegle numery bo nic w nich nie ma az tak ciekawego, do tego 1/3 wydania to reklamy kremow, zegarkow i ciuchow. A tymczasem najlepsze felietony o kulturze sa na niektorych blogach, prawdziwe opinie o kosmetykach rowniez. Zycie wielu „normalnych” ludzi ktorzy przezywaja swoje wzloty i upadki jest niejednokrotnie ciekawsze niz wywiad ze znana gwiazda a jesli szukam pomyslow na podroze to tez znajduje je u blogerow.

Nie wspominajac juz o tym ze z konkretnym blogerem zawsze laczy czytelnika jakas wiez, zwlaszcza z takim ktorego sie czytuje regularnie. To dobry znajomy, ktos z kim sie nawiazuje kontakt, komu mozna przekazac swoja opinie na dany temat czy wziac udzial w dyskusji.

Ale wracajac do tego czy blogowanie to nic takiego – pominawszy wspomniany poswiecony czas, nie tylko zreszta na pisanie i prezentowanie bloga ale i na kontakt z czytelnikiem, dochodzi jeszcze tzw hejt ktory dotyka szczegolnie tych najpopularniejszych i tych ktorzy nie moderuja komentarzy. Internet jest pelen zakomleksionych frustratow ktorzy lubuja sie w anonimowym dowalaniu i obrazaniu innych. Szydercze uwagi, chamskie odzywki, wysmiewanie. Bloger musi miec gruba skore by to ignorowac. 

A pomijajac kilku blogerow ktorych pewnie mozna na palcach dwoch rak zliczyc, reszta nie wyzyje z tego zajecia a przewazajaca wiekszosc nie ma z blogu zadnych materialnych korzysci. A ktos napisze felieton do jakiejs gazety, ktos inny artykulik o trendach w obcinaniu grzywek, ktos przepisze po polsku cos z amerykanskiego magazynu i dostaje za to honorarium. No tak powie ktos, ale taka np gazeta sprzedaje sie za pieniadze wiec jest z czego placic pracownikom. A dostep do blogow jest bezplatny.

I tu przypomina mi sie inna debata z moimi znajomymi ktorzy blogi namietnie czytuja, czy zaplaciliby za dostep do swojego ulubionego. Nie mowie o jakiejs oszalamiajacej kwocie ale powiedzmy – 10 zlotych na rok. Albo za korzystanie z platformy blogowej jako czytelnik – miesieczny abonament (to chyba lepsze rozwiazanie bo ja mam na przyklad ze 20 ulubionych blogow choc pewnie tylko z 5 jest prowadzonych tak profesjonalnie ze zasluguja na oplacenie abonamentu ale z drugiej strony jak platforma rozdzielalaby zyski miedzy blogerow?). Wszyscy sie oburzyli i choralnie krzykneli: nie!!! Oczywiscie ze nie! Placic za czytanie blogow? Przestalbym czytac.

Ale za tv placi, za netflix tez, za gazety i ksiazki jak najbardziej.  

A Wy, piszacy blogi i czytajacy mojego, czy uwazacie pisanie za hobby, za styl zycia czy macie nadzieje ze kiedys ktos Was odnajdzie w czelusciach blogosfery i zaproponuje kontrakt za ksiazke, albo chociaz na artykuly sponsorowane? A moze ktos juz ma takie doswiadczenia za soba? I czy myslicie ze przyszlosc do blogowi blogerow nalezy? I co sadzicie o placeniu za dostep do bloga?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.