Od zawsze wole Wielkanoc od Gwiazdki na co pewnie wplyw ma wiosenna pogoda. Swieta Wielkanocne kojarza mi sie z tym charakterystycznym zapachem przyrody budzacej sie do zycia po zimowym snie, z kolorem, sloncem i zoltymi kurczaczkami 🙂
Jedne z nielicznych milych wspomnien jakie mam o swoim ojcu dotycza tego okresu – byl on odpowiedzialny za naznoszenie do domu bazi i za dekorowanie wraz ze mna pisanek, czemu oddawal sie z wielka pasja. Byl mistrzem wycinania wzorkow do czego uzywal jakiegos specjalnego narzedzia ale i zyletki.
W sobote razem z mama zdobilam wiklinowy koszyk do ktorego kladlo sie jajka, baranka i symboliczny chleb i sol i robilysmy rundke do kosciola (dla mnie swieta nie mialy juz wtedy znaczenia religijnego ale uwazalam to za mila tradycje) a potem wracalysmy do domu na tradycyjny obiad z zurem i krolikem. Przez caly weekend na stole byla tez obecna salatka jarzynowa bez ktorej ani rusz (gotowany seler, ziemniaki, marchew, jajka na twardo – pokrojone w kostke, plus kiszony ogorek, groszek konserwowy, wszystko zmieszane z majonezem).
Kiedy juz bylam dorosla dochodzil alkohol – przewaznie jakies wino – a kiedy przeszlam na diete skonczyly sie dla mnie zury i mieso, a salatka musiala byc robiona osobno z niskokalorycznym jogurtem. A propos tej salatki to uwielbiam kroic warzywa i zawsze mame w tym wyreczalam (a robilo sie tej potrawy caly ogromny gar wiec krojenia bylo w cholere).
Tam gdzie mieszkalam nie bylo zwyczaju dawania prezentow „na zajaczka”, za to sprezentowanie chlopakowi pisanki znaczylo ze sie czuje do niego miete 😉 Nie bylo tez lania wody wiadrami w smigus dyngus – mezczyzni polewali glowy pan i dziewczynek perfumami (ble…)
W Irlandii przygotowania do Wielkanocy polegaja na obkupieniu sie w alkohol w czwartek, bo w Wielki Piatek monopolowe i bary sa zamkniete. Zebyscie widzieli te tlumy wczoraj z siatami wylewajace sie z Aldi i Tesco… Irlandczyk nie wytrzyma ze swiadomoscia ze nie moze sie napic wiec musi miec zapasy. Ponadto nie robi sie nic specjalnego oprocz imprezowania i odwiedzania rodziny.
Ja co roku dekoruje jajka bo sprawia mi to nieodmiennie przyjemnosc. A na jaki swietny pomysl wpadlam wczoraj, jak Dobromirowi mi kuleczka popukala w glowe, olsnienie. Po paru minutach jednakze stwierdzilam ze to niemozliwe by nikt przede mna nie wyprobowal takiego sposobu i zaczelam guglowac – no oczywiscie nie ja pierwsza postanowilam wykorzystac decoupage do dekoracji prawdziwych jajek, przede mna byla nawet sama Martha Steward 🙂 Coz, wielkie umysly mysla podobnie 😉
A to efekt koncowy:

To ja Wam zycze wesolego jajka 😉