Lata 50-te XX wieku to w Ameryce czasy rozkwitu gospodarczego. Poprzednia dekada uplynela pod znakiem drugiej wojny swiatowej ktora dla kobiet miala te dobra strone ze musialy zastapic walczacych mezczyzn, a wiec zajely ich miejsca w fabrykach, biurach i urzedach. Podczas gdy zolnierze w okopach znajdowali ukojenie w wizerunkach pin-up girls, dobrze wyposazonych blondynek lub rudowlosych, tak plec piekna odkrywala uroki samostanowienia o sobie i pracy na wlasny rachunek.
Feminizm, czyli walka o prawa kobiet, urodzil sie juz dawno, ale tym razem panie walczyc nie musialy – po prostu wskoczyly na miejsca mezczyzn bo im w tym nie przeszkadzali.
Ledwie jednak kobiety poczuly smak wolnosci wojna sie skonczyla, do domow powrocili mezczyzni ktorzy absolutnie nie akceptowali swych narzeczonych i dziewczat w roli rownorzednej ale chcieli je widziec tylko jako zony i matki dokladajace drew do ogniska domowego. Oczywiscie raz rozpostartych skrzydel nie daloby sie tak latwo podciac gdyby potezna machina korzystajaca z religii, socjologii, przeroznych interpretowanych po swojemu nauk i filozofii, prasy i kultury konsumpcji nie wziela sie za zrobienie kobietom wody z mozgu chcac przetworzyc je w „zony ze Stepford”.

„Glos odwolujacy sie do tradycji i freudowskiej sofistyki nieustannie wmawial kobietom ze ich przeznaczeniem, ktorego powinny pragnac nade wszystko, jest chluba z wlasnej kobiecosci. Eksperci radzili jak zlapac faceta i jak go przy sobie utrzymac, jak karmic dzieci piersia i nauczyc je korzystac z toalety, jak poradzic sobie z rywalizacja miedzy rodzenstwem i buntem nastolatkow, jak kupic zmywarke, piec chleb, przyrzadzac wykwintne slimaki i zbudowac basen wlasnymi rekami, radzili jak sie ubierac wygladac i zachowywac sie bardziej kobieco oraz jak dodac pikanterii malzenstwu, jak chronic meza przed przedwczesna smiercia a synow przed zejsciem na zla droge. Uczono je ze powinny gleboko wspolczuc neurotycznym, niekobiecym, nieszczesliwym kobietom ktore chcialy byc poetami, fizykami czy prezesami. Nauczyly sie ze prawdziwe kobiety nie chca kariery, wyzszego wyksztalcenia ani praw politycznych, nie chca niezaleznosci i szans o ktore walczyly staroswieckie feministki.(…) Wymagano od nich jedynie zeby od najmlodszych lat poswiecily sie szukaniu meza i rodzeniu dzieci„

Zeby bylo smieszniej, wywalczone przez feministki prawa otwieraly kobietom droge do edukacji. I kobiety sie edukowaly. Choc to moze za duze slowo – chodzily na studia by zlapac meza. Oczywiscie wyksztalcona malzonka – byle nie za bardzo – byla w cenie bo mogla bawic rozmowa szefa meza na przyjeciach. Badania przeprowadzone na studentach wykazywaly ze polowa najzdolniejszych to byly kobiety, ale jakims sposobem albo przerywaly studia w polowie by wyjsc za maz, albo po skonczeniu edukacji rzucaly dyplom w kat by zajac sie rodzina. „Pewna studentka nie przyjela stypendium naukowego na uniwersytecie Johna Hopkinsa, gdyz zatrudnila sie w biurze nieruchomosci. Jak sama przyznala – pragnela tylko tego czego pragnie kazda amerykanska dziewczyna – wyjsc za maz , miec czworo dzieci i mieszkac w ladnym domu na przedmiesciach„. Rektorzy uczelni szybko zauwazyli ze nie oplaca sie edukowac kobiet w ten sam sposob co i mezczyzn bo po co skoro ten potencjal i tak nie zostanie wykorzystany. Zaczeto wiec przygotowywac programy studiow dopasowane do plci. Panie np mogly uczyc sie przystosowania do zycia w rodzinie i gotowania.

Oslawiony domek na przedmiesciach, z nowoczesna kuchnia – sanktuarium kobiecym – wyposazona w najnowsze zdobycze techniki a wiec zamrazarke, zmywarke, lodowke itp, byl najwiekszym marzeniem. Pani domu robila sniadanie, calowala meza na do widzenia kiedy ten szedl do pracy, odwozila dzieci do szkoly, z usmiechem na twarzy odkurzala, piekla, zmieniala posciel, froterowala podlogi – wszystko w pieknej fryzurze i pelnym makijazu – chodzila czasem na jakies kursy haftu czy garncarstwa i spotykala sie na ploteczki z sasiadkami. ” Z duma wpisywaly w rubryce zawod- gospodyni domowa„
Wszystko byloby pieknie tylko ze…no wlasnie, kobiety nie byly szczesliwe. Byly znerwicowane. Oczywiscie winily o to siebie.
„Jezeli w latach piecdziesiatych i szescdziesiatych kobieta miala jakis problem, wiedziala ze to z nia lub z jej malzenstwem jest cos nie tak. (…) Co z niej za kobieta skoro nie odczuwa owego tajemniczego spelnienia pastujac podloge w kuchni?„
„Czuje sie zmeczona…potwornie zloszcze sie na dzieci, az mnie to przeraza..czuje ze zaraz rozplacze sie bez zadnego powodu„
„Pewna matka czworki dzieci ktora w wieku dziewietnastu lat porzucila studia w college‚u by wyjsc za maz, wyznala: (…) chcialam jedynie wyjsc za maz i miec czworo dzieci. Kocham dzieciaki, Boba i swoj dom. Nie mam zadnego problemu ktory moglabym nazwac. Ale czuje sie nieszczesliwa. Czuje sie tak jakbym nie miala zadnej osobowosci. Jestem sluzaca wydajaca posilki, zakladajaca spioszki, scielaca lozka, jestem kims kogo mozna wezwac kiedy sie czegos chce. Ale kimze wlasciwie jestem?„

„Moje dni sa wypelnione praca i nuda. Nie robie nic innego tylko sprzatam. Wstaje o osmej, przygotowuje sniadania, potem zmywam naczynia, gotuje obiad ,po poludniu piore i sprzatam. Potem kolacja, zmywanie po kolacji, mam kilka minut spokoju zanim poloze dzieci spac„
Paradoksem jest ze majac caly ten nowoczesny sprzet ulatwiajacy zycie, domowa praca ciagnie sie bez konca. Wyjasnieniem jest to ze jaka by nie byla, to jednak byla jakas praca. Kobieta domowa nie ma co z soba zrobic kiedy nie prasuje, forteruje, pierze itp. Nie zajmie sie np czytaniem ksiazki bo wtedy ma poczucie winy, wiec rozciaga obowiazki domowe do granic mozliwosci.
Oczywiscie wmawiano kobietom jakie wazne jest to robia: „(…) Ladies Home Journal opublikowal niezliczone peany na czesc zawodu gospodyni domowa ktore staly sie pierwowzorem dla ukazujacych sie pozniej pochwal w pismach kobiecych, zachwytow rozbrzemiewajacych w latach piecdziesiatych. Zwykle zaczynaja sie one w podobny sposob – oto jakas kobieta narzeka ze kiedy w rubryce zawod musi wpisac pomoc domowa, czuje sie kims gorszym (…). Nastepnie autorka takiego peanu (…) wybucha gromkim smiechem. Klopot z toba kochaniutka -poucza tonem wyzszosci – polega na tym ze nie zdajesz sobie sprawy z tego ze jestes specjalista w kilkunastu zawodach naraz. Moglabys rownie dobrze napisac: dyrektor handlowy, kucharka, pielegniarka, szofer, krawcowa, dekoratorka wnetrz, ksiegowa, organizatorka przyjec, nauczycielka, prywatna sekretarka – albo napisz filantropka(…)
Mimo to pani domu dalej uskarza sie – mam juz prawie 50 tke na karku, a w zyciu nie zajelam sie tym czym w mlodosci mialam nadzieje zajmowac sie : muzyka. Zmarnowalam lata studiow.
Ho ho – smieje sie panna Thompson – czy twoje dzieci nie odziedziczyly po tobie muzykalnosci, a ty przez wszystkie trudne lata kiedy twoj maz konczyl swoje wielkie dzielo, czyz nie utrzymywalas uroczego domu za jedyne 3 tysiace dolarow rocznie, czy nie dbalas sama o garderobe swoja i dzieci, czyz sama nie wytapetowalas bawialni i uwaznie nie sledzilas cen w supermarkecie zeby upolowac najlepsza okazje? A w czasie wolnym czy nie przepisywalas na maszynie i nie redagowalas rekopisow meza? Czy nie planowalas festiwali by pokryc deficyt w budzecie kosciola? (…) Ale przeciez calym moim zyciem sa inni – wzdycha pani domu. Tak jak w przypadku Napoleona Bonaparte – drwiaco ripostuje panna Thomson- albo krolowej”
„Magazyn LOOK grzmial radosnie (…) Amerykanska kobieta wygrywa walke plci. (…) pracuje raczej od niechcenia, jako trzecia co do wielkosci w Stanach Zjednoczonych sila robocza, ale nie robiac wielkiej kariery, raczej tylko po to zeby zarobic na wyprawe slubna czy kupno nowej zamrazarki. Kierownicze stanowiska radosnie oddaje mezczyznom. Ta cudowna istota znacznie wczesniej wychodzi za maz, rodzi wiecej dzieci, wyglada i zachowuje sie bardziej kobieco od wyemancypowanej dziewczyny z lat dwudziestych, czy nawet trzydziestych.(…)W dzisiejszych czasach zasluguje na glosniejsze pochwaly niz dawniej, jesli dokonuje staroswieckiego wyboru i troskliwie zamuje sie ogrodem i rekordowa liczba dzieci„

Kobietom wmawia sie wiec ze sa stworzone do zycia domowego ktore powinno im dawac pelnie szczescia. Jakby jeszcze byla jakas watpliwosc w tym wzgledzie to przeciez sama natura i Bog stwarzajac mezczyne i kobiete w taki a nie inny sposob, pokazuje ze to ona rodzi dzieci i sie nimi opiekuje a on jest tym przynoszacym jedzenie. Tylko ze jakos nikt nie zauwazyl ze od epoki kamienia lupanego minelo troche czasu a ludzie sie dosc sporo wyewoluowali i tak jak kiedys niewiele sie roznili od malpy, i tak im jak malpom chodzilo o przetrwanie gatunku a wiec rozmnazanie, tak z czasem ludzie zaczeli odczuwac pragnienia wyzsze, np tworzenie, szczescie, wspolzawodnictwo, samospelnienie i praca. Tylko ze wyglada na to jakby tylko mezczyzna sie rozwinal a kobieta od malpy rozni sie przyjemniejszym wygladem (przynajmniej wiekszosc) i umiejetnoscia obslugi zmywarki.
Magazyny tzw kobiece podsycaly obraz nierozgarnietej, zamknietej miedzy kuchnia a salonem gospodyni:
„Nasze czytelniczki sa pelnoetatowymi gospodyniami domowymi. Nie interesuja ich aktualne ,ogolne sprawy publiczne. Nie interesuja sie ani polityka wewnetrzna ani miedzynarodowa. Obchodzi je wylacznie rodzina i dom. Nie interesuja sie polityka, chyba ze moze miec ona bezposredni wplyw na zycie domownikow, jak np cena kawy. Humor? Mowiac delikatnie, one nie rozumieja satyry. Podroze? Prawie zupelnie z nich zrezygnowalismy. Edukacja? Z tym mamy problem. Sa oraz lepiej wyksztalcone.Na ogol wszystkie maja mature,a wiele z nich skonczylo college. Sa ogromnie zainteresowane edukacja swoich dzieci (…)W czasopismie dla kobiet nie mozna po prostu pisac o ideach czy biezacej polityce„

Oczywiscie kobiety rowniez „straszy sie” ze jesli beda zbyt samodzielne moga tego gorzko pozalowac: „Bohaterka opowiadania Nie chce o tym mowic sama zarzadza ksiazeczka czekowa i wykloca sie z mezem o jakies drobiazgi domowe. W dalszej czesci opowiadania traci meza na rzecz „bezradnej wdowki” o uroku ktorej swiadczy to ze nie ma po prostu glowy do polisy ubezpieczeniowej czy hipoteki.”
Tymczasem w idealnym domku na przedmiesciach, z rowno przystrzyzona trawka, pani domu zaczyna fiksowac. Maz to rzadko widzi bo i tak go nie ma calymi dniami, zreszta on cieszy sie nieograniczona swoboda -moze wyjsc i przyjsc kiedy mu sie podoba, moze sie zamknac w pokoju z fajka. Maz zreszta nie wie o co chodzi: samochod jest , zmywarka jest,zamrazarka jest, najnowszy odkurzacz tez…(Jest taka wstrzasajaca scena w „Skrawkach zycia” mloda kobieta zrezygnowala z kariery plywaczki na rzecz malzenstwa i zamienila sie w taka wlasnie sfrustrowana pania domu. Co robi maz? Ano buduje jej w ogrodzie maly stawik bo przeciez ona „tak lubi wode”. I ta kobietka patrzy na te sadzawke ktora dostala w zamian za sportowe sukcesy i realizacje siebie i na tego zadowolonego malzonka…)
Pani domu ma „ow nienazwany problem, mgliste, nieokreslone pragnienie czegos wiecej niz zmywanie naczyn,prasowanie, chwalenie i karcenie dzieci.W czasopisamach dla kobiet rozwiazuje sie ten problem farbujac wlosy na blond badz decydujac sie na kolejne dziecko. – Czy pamietacie ze jako dzieci wszystkie planowalysmy KIMS BYC – mowi mloda pani domu w Ladies Home Journal. Przechwalajac sie ze w ciagu 7 lat zaczytala kompletnie 6 egzemplarzy poradnika dr Spocka na temat opieki nad niemowletami,krzyczy: Jestem szczesliwa! Szczesliwa! Jestem NAPRAWDE SZCZESLIWA ZE JESTEM KOBIETA!”
I ta „szczesliwa” gospodyni domowa zaczyna siegac po martini, najpierw raz dziennie wieczorem, a potem juz od samego rana. Alkoholizm, lekomania, bezsennosc, otylosc, depresja – to typowe przypadlosci zon z przedmiesc. Poniewaz centrum jej zycia sa dzieci – staje sie nadopiekuncza i wymagajaca. I znow obwinia sie ja za zle wychowanie. Nie potrafi odczuwac orgazmu – jej wina. Maz ma kochanke – bo nie da sie z nia w domu wytrzymac.
Cytaty pochodza ze wstrzasajacej ksiazki Betty Friedan „Mistyka kobiecosci” . Oczywiscie o amerykanskim fenomenie kury domowej z lat 50-tych wiedzialam od dawna. Problem przedstawiano w wielu powiesciach i filmach np w Usmiechu Mony Lisy, ktorego bohaterka, nauczycielka w prestizowym zenskim college, z przerazeniem odkrywa ze najwybitniejsze uczennice nie interesuje nic innego niz wyjscie za maz i podanie na czas kolacji. „Myslalalam ze ksztalcimy tu liderow, nie zony liderow” mowi z gorycza.
Ale opracowanie Friedan pokazuje bardzo szczegolowo poczatki tego szalenstwa i cala machine wymierzona w kobiety ktore starano sie zamknac w czterech scianach, prawie ubezwlasnowolnic. Ukazuje tez poczatki feminizmu i jego prekursorki oraz walke jaka musialy stoczyc by osiagnac to co potem inne kobiety odrzucily.
Mozna by rzec – tego swiata juz nie ma. Bylo, minelo. Ale to nieprawda i moze dlatego ksiazka jest tak popularna bo jest wciaz w jakis sposob aktualna. Czyz kobiety nie sa zawsze wtlaczane w jakies wzorce, albo przez filozofow,albo politykow, socjologow, religijnych fanatykow i wreszcie przez same siebie? Czy nie ma teraz zdesperowanych pan ktore rodza bo tak jest przyjete, bo mama naciska na wnuki a maz na dzieci? Czy nie rezygnuja one z kariery miotajac sie po domu w poczuciu braku czegos, warczac na kazdego, czekajac by maz wrocil z pracy i POMOGL w obowiazkach, ale i krzyczac: JESTEM SZCZESLIWA!!! Bo gdyby przyznaly przed soba ze nie sa, ich swiat by sie rozpadl.
Przyznam ze po przeczytaniu Mistyki zrozumialam te wszystkie hejterskie grupy matek atakujace kobiety bezdzietne – tak samo reaguja jak kobiety w latach piecdziesiatych zatrzaskujace drzwi przed feministkami i wyzywajace je od pokrak atakujacych swiete wartosci. Musza glosno krzyczec swe racje by w nie uwierzyc.
Polecam ksiazke wszystkim paniom ktorych umysl jest zainfekowany wplywem mistyki kobiecosci – np. tym ktore wciaz mysla ze feministka to taka pani co nienawidzi mezczyzn, nie goli nog i nie ma dzieci. Niestety takie wyobrazenie maja i bardzo wyksztalcone i nowoczesne kobiety. Feministki walczyly o rowne prawa dla mezczyzn i kobiet, oraz o to by ich prywatne wybory, np, malzenstwo i posiadanie dzieci nie determinowaly negatywnie ich calego zycia i kariery jak i nie robia tego w przypadku mezczyzn. Zeby nie byly okreslane w kategorii kobiety ale czlowieka.
Zaloze sie ze kazda/kazdy z czytajacych te slowa (plci obojga) zna niejedna kobiete ktora wciaz uwaza ze to ona jest ta odpowiedzialna za porzadek w domu, za gotowanie, za to by dzieci byly odprasowane. Mistyka kobiecosci wmawia im ze nawet jak wpadaja do domu zmeczone po pracy to musza sie znow uwijac w ukropie, zeby nie poswiecic rodziny dla pracy. Kobiety nie maja litosci dla innych kobiet – pamietam do dzis jak moja znajoma ktora miala romans z zonatym facetem (sic!) pokazala mi zdjecie jego rodziny z jakiejs uroczystosci, mowiac – popatrz co z niej za matka i zona , oboje i maz i syn maja pogniecione koszule, jak to wyglada? Dla mnie to wygladalo ze to mezulek jest niechluj bo sobie koszuli nie uprasowal. Juz nie wspomne jakie to niefajne oczerniac inna kobiete ktorej sie chce ukrasc meza, o to ze nie spelnia wymogow mistyki kobiecosci, w czym sie ja chetnie zastapi by powiekszyc szeregi udomowionych kur. Kiedys tez pisalam o eksperymentach z wprowadzeniem na rynek reklamy srodkow czyszczacych w ktorej dla odmiany to mamusia siedzi na sofie z ksiazka, a tatus sprzata. Reklame pokazano setce tzw probnych widzow zeby ocenic jej przyjecie. I co? Tylko ogladajace kobiety oburzyly sie ze filmik ukazuje zone i matke w zlym swietle jako lenia.
Dopoki same kobiety nie wyzwola sie do reszty z mistyki kobiecosci, dopoty mozemy zapomniec o prawdziwej rownosci.
Tymczasem machina ktora przez tysiaclecia nie ustaje naginac kobiety do roli zwyklej samicy, wciaz dziala sprawnie. Plod ktory w poczatkowym stadium rozwoju nie jest jeszcze zyciem, jest wazniejszy od niej. Utrudnia sie jej antykoncepcje jak tylko sie da, by uczynic z niej chodzaca macice ktora jest wlasnoscia i dobrem ogolu. Perfekcyjnie panie domu i naiwne panienki szukajace rolnika meza – to zywcem obraz z czasow kiedy kobieta byla okreslana jako zona, matka i dobra gospodyni. Do tego dochodzi wmawianie nam ze mezczyzna przez nas przechodzi kryzys tozsamosci i zeby biedaczka ratowac musimy mu pozwolic „byc gora” zeby nie wpadl w depresje.

Friedan: „Postapilabym niewlasciwie, proponujac kobietom rozwiazanie problemu z ktorym sie zmagaja (…) to proces trudny, bolesny i byc moze kazdej kobiecie duzo czasu zajmie znalezienie wlasciwej odpowiedzi. Po pierwsze: musi wyraznie i stanowczo sprzeciwic sie wizji zycia pani domu. Nie znaczy to, oczywiscie, ze musi sie od razu rozwiesc z mezem, porzucic dzieci, opuscic dom. Nie musi wybierac miedzy malzenstwem a kariera zawodowa – to wlasnie przed tym blednym wyborem stawia kobiety mistyka kobiecosci. W istocie laczenie malzenstwa i macierzynstwa z dlugofalowym celem osobistym, ktory dawniej okreslano mianem kariery zawodowej, nie musi byc takie trudne jak sugeruje mistyka kobiecosci. Wymaga jedynie nowego planu na zycie – to znaczy kobieta musi zaplanowac swoje zycie.”
„Kobieta musi kategorycznie odrzucic mistyke kobiecosci, zeby utrzymac dyscypline i nie ustawac w wysilkach jakich wymagaja zawodowe zobowiazania. (…) Niezalezni od tego ile czasu moze zajac czasopismom dla kobiet, socjologom, pedagogom i psychoanalitykom skorygowanie bledow utrwalajacych mistyke kobiecosci,kobieta musi poradzic sobie z nimi juz teraz – musi stawic czolo uprzedzeniom, falszywym obawom i niepotrzebnym rozterkom meza, przyjaciol i sasiadow, pastora, ksiedza czy rabina, przedszkolanki w przedszkolu (…) Ortodoksyjnym katoliczkom czy zydowkom nielatwo przychodzi zerwanie z tradycyjnym modelem pani domu – jest on bowiem zakorzeniony w kanonie religijnym, w pogladach, jakie sobie w dziecinstwie przyswoily zarowno one jak i ich mezowie, w dogmatycznej definicji malzenstwa i macierzynstwa jaka propaguje Kosciol do ktorgo naleza.”
„Nastepnym zagrozeniem z jakim musi zmierzyc sie kobieta probujaca wydostac sie z pulapki roli pani domu, jest wrogosc innych gospodyn domowych. Tak jak mezczyzna wzbraniajacy sie przed wlasna kariera jest niezadowolonyz tego ze zona sie rozwija, tak kobiety, dla ktorych maz i dzieci sa calym swiatem, sa pelne urazy i zlosci do kobiety ktora ma wlasne zycie.(…) Nie podziela wygodnej iluzji ktora zywi sie tyle innych zon przekonanych ze wszystkie jedziemy na jednym wozku -juz sama ich obecnosc powoduje ze to zludzenie pryska.„

„Kto moze wiedziec, kim moga byc kobiety, kiedy wreszcie bedzie im wolno byc soba? Ktoz moze wiedziec, co moga wniesc kobiety swoja inteligencja, kiedy beda mogly ja pielegnowac, nie wyrzekajac sie jednoczesnie milosci? Ktoz moze wiedziec co moze zdzialac milosc, kiedy kobiety i mezczyzni beda sie dzielic nie tylko opieka nad dziecmi, obowiazkami zwiazanymi z prowadzeniem domu i utrzymaniem ogrodu, beda nie tylko wypelniac swoje biologiczne role lecz beda wspolnie dzielic obowiazki i pasje zwiazane z praca, ktora tworzy przyszlosc ludzkosci i pelna wiedze czlowieka o tym kim naprawde jest? Kobiety dopiero zaczely poszukiwac swojej tozsamosci. Wkrotce jednak nadejdzie czas, kiedy glos mistyki kobiecosci przestanie zagluszac ow wewnetrzny glos, ktory zacheca kobiety dotego by osiagnely pelnie czlowieczenstwa.”
Cytaty zaczerpniete z ksiazki „Mistyka Kobiecosci” Betty Friedan. Zdjecia znalezione w internecie.