Siedzac u fryzjera przegladalam jakis artykul w Zwierciadle gdzie napisano ze wg badan kobieta czuje sie mlodo do 43 lat. Powiedzialam mu wiec: No coz, koncze 43 w grudniu wiec nie zdziw sie jak w styczniu wkrocze do salonu calkiem siwa i o lasce.
A on na to – super,bedziesz mogla korzystac ze znizki dla „senior citizen”.
Ogolnie artykul byl o tym ze pojecie starosci i seniorstwa sie zmienia a ich granica sie przusuwaja – NIBY bo mimo to wciaz wiek postrzega sie stereotypami.
Owszem, jakies 100 lat temu kobieta czterdziestoletnia uchodzila za matrone – pamietam jak mnie zszokowalo ze okreslenie wiek balzakowski (od Balzaca ktory sie lubowal w STARSZYCH paniach) dotyczy zaledwie trzydziestki. Jeszcze niedawno oferowano specjalne kursy czy wczasy dla seniorow 55 plus. Teraz chyba nikt przy zdrowych zmyslach nie nazwalby 55-latki seniorka (chyba zeby chcial zarobic torebka po glowie). Juz chyba cytowalam raz anegdote jak jedna 60-letnia czytelniczka napisala do gazety zbulwersowana notka gdzie pisano: tramwaj potracil 60-letnia STARUSZKE..
Ale z drugiej strony wciaz czytam ze dzieci oburzaja sie ze ich rodzice -emeryci zamiast opiekowac sie wnukami zaczynaja podrozowac, jesli sa samotni czy po rozwodzie to zakochiwac sie, tworzyc nowe zwiazki, zapisywac sie na kursy i uczyc sie jezykow.
Moja znajoma ktora ma lat prawie 50 i wyglada swietnie, powiedziala mi niedawno ze kiedy przyjechala do swojego kraju na krotkie wakacje (jest Rumunka) siostry rzucily sie na nia z krytyka ze w „tym wieku” nie powinna nosic obcislych dzinsow i skorzanych kurtek”. I nie powinna sie „obnosic” ze swoim mlodszym o 5 lat „chlopakiem” bo nie wypada.
Czyli z jednej strony mamy sytuacje ze mlodosc sie wydluza, ludzie – i mezczyzni i kobiety – dbaja o siebie i przez to wygladaja i czuja sie coraz lepiej. Kobieta 50-letnia jest sexy i nikt sie nie dziwi ze posiada zycie seksualne a 60-latka wcale nie ma sie gorzej.
Oczywiscie mowa tu o tych ktorzy chca i czuja sie mlodo, nie o tych ktorzy „puscili wiosla” zaczeli chodowac choroby i tyc. Bo mlodosc trzeba chcec miec. Mlodym trzeba chciec byc.
Ale z drugiej strony wciaz maltretuje sie nas twierdzeniami ze nie wypada, ze w takim a w takim wieku sie nosi to czy tamto, kobiety pisza na forach: scielam wlosy bo matce po 30stce nie wypada miec wlosow jak nastolatka….dzizas!
Poza tym wg niektorych byc mlodym to znaczy wygladac mlodo, a wiec nie miec zmarszczek, miec jedrne cycki (panie) i wlosy (panowie). Wiec zaczyna sie wstrzykiwanie botoksu, robienie sobie ust, biustu, podnoszenie tylka itp.
Jestem jak najbardziej za stosowaniem dobrych kosmetykow, diety, uprawianiem sportu, dbaniem o cialo, wlosy i zeby, ale absolutnie wysmiewam wszelkie zabiegi ktora sprawiaja ze czlowiek zamiast mlodo wyglada karykaturalnie. Mam w pracy taka jedna ktora juz jest po kilkunastu zabiegach botoksowych a co jakies 3 tygodnie przychodzi ze spuchnietymi ustami a la karp. Mimika twarzy- zero. Wiek – 24 lata…Juz teraz przeraza ja kazda zmarszka a co bedzie potem?
A mezczyzni dodatkowo walcza ze staroscia (a wspomniec trzeba ze oni postrzegaja siebie jako mlodych do 37 lat) poprzez rzucanie „starych” czterdziestoletnich zon dla dwudziestolatek.
No ale ok – nie oszukujmy sie. Starosc nie jest fajna. Ja tez nie chce byc stara i kiedy tylko tak o sobie powiem to kulka w leb, bo nie bedzie mi sie chcialo zyc. Czyli powiedzmy mam jeszcze jakies 22 lata mlodosci przed soba…chyba ze majac 65 stwierdze ze wciaz do starosci mi daleko i zweryfikuje swoje plany. Kto wie?
A posumowanie jest takie – mlodym sie jest glownie DUCHEM. Nie dajcie sie mu zestarzec!