Krotka przerwa w pisaniu bo:
– wrocilam z Apulii w poniedzialek w nocy i od tej pory nawet nie obejrzalam zdjec, o skrobnieciu notki nie wspominajac
– bo stesknilam sie za kotami a koty za mna wiec wolne chwile spedzam z nimi.
– bo odkrylam polska biblioteke w Dublinie „Biblary” z naprawde imponujaca iloscia ksiazek roznego rodzaju, z klasyka i lekturami szkolnymi, bestsellerami, czytadlami, biografiami itp wiec czytam czytam czytam
– bo zaczal sie X Factor UK i Downton Abbey!
Na poczatek rekomendacje:
Pierwszy raz korzystalam z uslug profesjonalnego cat sittera z firmy Pet Sitters Ireland i jestem pelna podziwu dla ich profesjonalizmu i podejscia do klienta – kota i klienta – wlasciciela (czytaj sluzacego lub niewolnika) kota.
Oczywiscie Kitty MUSIALA okazac swoje niezadowolenie z tego ze dotychczasowi juz wytresowani przez nia niewolnicy zostali zastapieni przez dochodzaca (choc wykwalifikowana) sluzbe, i zamiast do kuwety sikala obok. Kiedy wrocilismy sikanie powrocilo na wlasciwe miejsce. Pani cat sitter powiedziala ze niektore koty maja humorki i lepiej ze Kitty robila siu siu obok kuwety niz np do jej torby co sie jej raz zdarzylo u innego klienta.
Kolejna rekomendacja to mieszkanie Giuseppa ktore wynajelam w Ostuni poprzez rewelacyjna strone Airbnb (ktora rowniez goraco polecam). Przyjechalismy do miasta bardzo pozno i nie bylismy pewni jak dojechac na miejsce, ale Giuseppe zaoferowal sie ze przed nas wyjedzie i bedzie nawigowac. W apartamencie czekalo wino i cos do jedzenia bo Giuseppe martwil sie ze bedziemy glodni i spragnieni a sklepy juz pozamykane.
Oprowadzil nas po calym mieszkaniu tlumaczac co jak i gdzie, wreszcie poszlismy na wyczekiwany taras na dachu ktory to zadecydowal o wynajeciu tego a nie innego lokalu. Akurat nad Ostuni swiecila idealna polowka ksiezyca jak plasterek pomaranczy. Pieknie! Zdjecia TU.
A Puglia ladna, spokojna, jeszcze niezbyt turystyczna a to co ja wyroznia sposrod innych wloskich regionow gdzie bylam to jeszcze lepsza kuchnia niz gdzie indziej! Spokojnie, dieta obowiazywala mnie rowniez podczas wakacji ale cos niecos sie skubnelo 😉
Zahaczylismy tez niespodziewanie o Basilicate i warto bylo, oj warto!
Ciag dalszy nastapi.