O tym i owym

Slonca jakby mniej – albo rzadziej – ale cieplo sie utrzymuje i bez otwartych drzwi na taras zdechnac mozna.

Kupilam wiec na 6 metrow dluga i 3 metry wysoka specjalna siatke odporna na pogode i gryzienie ktora jest przy okazji prawie niewidoczna z daleka, plus specjalne ustrojstwa zeby ja na tarasie bez zbytniego wiercenia w murze zamocowac.

A potem C. spedzil pol popoludnia na instalacji, ja w tym czasie pilam sobie drinki i ogladalam mecz. Efekt jest taki jaki byl zamierzony – wreszcie moge wszystko pootwierac nie obawiajac sie ze mi koty pobiegna na ulice za jakas mucha czy ptakiem. Moga ponadto wygrzewac sie na slonku co tez chetnie robia.

Myslalam ze moze beda chcialy sie gdzies poza ogrodzenie wydostac na zasadzie: daj kurze grzede to jeszcze wyzej siede, ale nie. Owszem laza sobie tam chetnie ale ich zbytnio nie interesuje co poza siatka. A w domku u mnie na kolanach i tak najlepiej.

Zastanawialam sie co bedzie kiedy jakis obcy kot sie pojawi na balkonie i dlugo nie czekalam.

Wczoraj wieczorem wielkie czarne kocisko ktorego Kitty nie lubi usiadlo za siatka vis a vis niej i sie przygladalo. Kitty zaczela warczec a jej ogon napuszyl sie jak wiewiorce. Killer nie bardzo wiedzial o so chozi ale pewnie stwierdzil ze lepiej trzymac strone przybranej siostry i tez napuszyl swoj ogon.

Czarne kocisko nie zareagowalo a wtedy Kitty syknela tak ze nie powstydzil by sie tego wampir z True Blood i kot skulony uciekl.

Kitty dumna z siebie wrocila do mieszkania na ugietych lapach jak John Wayne z mina:

– No co, komu przypierdolic…

Juz wspomnialam ze ogladam mecze, pewnie wiecie ze jestem ogromna fanka futbolu a druzynie narodowej Hiszpanii to kibicuje juz okolo 30 lat. No wlasnie – to nie byl dla nich dobry mundial! Za to bufony z Anglii odpadly – a jacy to byli pewni ze wyjda z grupy, jakich wywiadow udzielali. Nie mow hop poki nie przeskoczysz ze znow rzuce polskim przyslowiem.

Miedzy ogladaniem meczy i obserwacja kotow szukalam wciaz odpowiedniej akomodacji na apulijskie wakacje. Dzieki blogowi Gdzie wyjechac (w linkach) odkrylam airbnb.

Slyszalam wczesniej o tej stronie ale myslalam ze to jakis coachsurfing, ze sie wynajmuje pokoje w czyichs domach co mi sie nie podoba. Ale nie – owszem mozna wynajac pokoj ale w wiekszosci sa tam samodzielne mieszkania, domy, wille a nawet latarnie morskie czy zamki:) Strona podobna do uzywanej przeze mnie wczesniej homelidays.co.uk z taka roznica ze mozna przez nia rezerwowac, nie trzeba sie bezposrednio ugadywac z wlascicielem.

Ostatnio homelidays.co.uk przeksztalcilo sie w homeaway i bardzo sie popsulo. Nie ma az tylu ofert i ceny sa wyzsze, a wlasciciele nie odpisuja na maile. Na stronie jest wskazowka ze jesli ktos nie odpisze do tygodnia to powinno sie zadzwonic. No bez przesady – jesli komus nie zalezy na kliencie i nie raczy nawet odpowiedziec na wiadomosc to ja w takim miejscu mieszkac nie chce.

Spedzilam ponad 2 godziny przegladajac oferty w airbnb i jedyne co mi przeszkadzalo to niemozliwosc przeszukiwania wg lokalizacji, np „sea view” czy „by the sea”. Ale okazuje sie to dobrze bo gdybym sie ograniczyla do pewnych ram to nie natrafilabym na inne miejsca ktorych wczesniej nie bralam pod uwage, np  apartamenty w „bialym miescie” Ostuni.

Niby nie bralam pod uwage miasta i chcialam miec cicho i pustawo ale z drugiej strony tez fajnie byc blisko czegos gdzie sie cos dzieje, knajp, barow, ludzi i ogolnie cywilizacji. A kiedy zobaczylam te apartamenty z tarasami na dachu z ktorych widac i morze i cale miasto z gory to przepadlam. I te sufity w luki, i rustykalny styl, jasne kolory, mur, cegla – to jest to co tygryski lubia najbardziej i podobnie mieszkalam w Lizbonie.

Wreszcie usiadlam z C. i zaczelismy razem wyluskiwac najfajniesze miejsca i stalnelo na dwoch zupelnie roznych: pierwsze to spory dom w cichej miejscowosci polozony dokladnie nad samym morzem. Z tarasu sie do niego po prostu wchodzi. Wystroj taki sobie – raczej w stylu lat 70tych powiedzialabym, ale glowna atrakcja bylo to morze.

Drugie to wlasnie apartmanent w Ostuni. Pare maili z wlascicielem by potwierdzic ze na pewno jest internet i na pewno jest parking i zdecydowalam sie na ten wlasnie.

Teraz jak juz prawie wszystko zaklepane i poplacone mozna zapomniec na 2 miesiace o Pugli i skupic sie np na pomyslach na kolejne wakacje 😉 Transylwania mi krazy po glowie…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.