Ten maly elegancki gentleman w bialych skarpetkach, rekawiczkach i krawaciku a raczej fularze, zamieszkal z nami od wczoraj.

To jeden z naszych hotelowych kotkow o ktorych juz pisalam.

Nie mialam w planach drugiego rozrabiaki, to byl pomysl C. Kiedy bylismy w Krakowie zastanawialismy sie czy Kitty sie nie nudzi sama i wtedy on rzucil ni stad ni zowad ze powinnismy miec drugiego zeby sobie dotrzymywaly towarzystwa.
Nie powiem ze Kitty byla na poczatku zachwycona obecnoscia innego czworonoga.

Bylo troche syczenia i warczenia, nawet lapoczyny byly (ale bez pazurkow) ale maly rozbojnik nie dal sie zdominowac i odsykiwal i odboksowywal rowno.
Dzis rano zaczely sie obwachiwac i nawet razem bawic, a potem oba uwalily sie na moich kolanach i spaly a ja sie nie ruszalam przez to ponad godzine 😉

Kotek nie ma jeszcze imienia. Gdybym brala od razu dwa to wiedzialabym jak je nazwac- Barack i Obama, Tequilla i Bonnetti, Gin i Tonic 😉
Ale mysle ze moze bedzie Gremlin, Gizmo albo Stripe 🙂