Z upalnego Dublina

Alesmy mieli lato jakis tydzien temu…

Na takie upaly to ja reaguje odwrotnie niz reszta mieszkancow Irlandii (i to nie tylko tych rdzennych) – mianowicie spuszczam zaluzje w domu a na zewnatrz chowam sie w cieniu. Owa reszta natomiast wylega na ulice, plaze, do parkow i gdziekolwiek sie da odkrywajac tyle ciala ile przyzwoitosc pozwoli.

Irlandczycy slyna z bialej, czasem nawet sinej skory (jak lekko nieswiezy trup -powiedzial mi raz ktos, ale to przesada) wiec po takiej mocnej dawce slonca szybko robia sie czerwoni jak lobstery. Niestraszny im rak skory ani chocby poparzenie, ani zmarszczki. Wczoraj weszlam do windy z taka jedna ktora sie musiala smazyc bo jej cera na ramionach i dekolcie wygladala koszmarnie. 

Tak czy siak, byly ogromne korki na drogach prowadzacych do Wicklow i do popularnych plaz, a  Pheonix Park nie widzialo chyba takich tlumow od czasu wizyty papieza. 

C. wprowadzil sie oficjalnie zaraz po wyprowadzce mojej wspollokatorki. Oprocz niego samego moje mieszkanie wzbogacilo sie wiec o caly zestaw kuchennych profesjonalnych nozy, kamionkowe naczynia do pieczenia, sprzet do rozgniatania przypraw, mikser do smoothie, kieliszki do szampana, przerozne podstawki na swieczki i rozne inne przedmioty ktorych znaczenia nie znam, ale wyglada na to ze sluza do przyrzadzania potraw.

Oprocz ubran przytaszczyl tez wielkie stereo z ogromnymi glosnikami (na razie na szczescie nie podlaczone) i dwa pudla z dvd. Sama mam duzo filmow na dvd ale to bardziej kobiece kino w stylu Holiday, Love Actually czy Under the Tuscan Sun, jego kolekcja to oczywiscie Star Wars (nie znam faceta ktory nie posiada Star Wars 😉 oraz przerozne kryminaly, thrillery i filmy akcji, wiekszosc zreszta bardzo dobra, nie zadne rabanki. 

Plus seriale: ja mam Friends, on Breaking Beds, ja Seks and the City, on Rodzine Soprano itp.

Natomist jego lazienka w porownianiu z moja…on ma ze trzy rzeczy tam, ja mam cala kolekcje flakonikow, tubek, kremow, odzywek it.

Pierwszego wspolnego wieczoru oprocz picia szampana z nowych kieliszkow, postanowilismy przemeblowac living room. Skonczylo sie na tym ze ja pilam a on przesuwal wszystkie meble zeby w koncu po paru godzinach roznych konfiguracji uslyszec ode mnie – honey, I think that we should move it back as it was.

-We? like WE were moving it all for last 2 hours?

-Ok, you….

Ale przynajmniej zrobilismy przy okazji porzadek z kablami ktore zalegaly z kacie jak klebowisko wezy (no dobra, nie ZROBILISMY tylko ON zrobil;)

Kolejnego dnia kiedy wrocilam z pracy zastalam go w gumowych zoltych rekawicach i szmacie na twarzy – czyscil piekarnik jakims smierdzacym specyfikiem. 

Mieszkanie z facetem zamiast wspollokatorem/wspollokatorka gwaltownie tez powieksza przestrzen mieszkalna, czuje sie tak jakbym zyskala extra pokoj.

Bo spimy oczywiscie w jednym a moj byly pokoj oprocz tego trzymam tam swoje ciuchy (on ma swoje w sypialni) jest praktycznie nie uzywany. Jesli zostaniemy w tym mieszkaniu zamiast sie wyprowadzac w sierpniu, mam zamiar poprosic landlady zeby zabrala lozko (dla gosci bedzie materac) i wtedy urzadze tam prawdziwy exercise room. 

Z niewyjasnionych powodow sporo moich znajomych i moja mama tez, sa dziwnie zafascynowani faktem ze zamieszkalam z facetem.

Mama spytala wczoraj przez telefon 

– I jak jest teraz? Lepiej?

Od razu mi sie przypomnial dowcip o tym jak swiezo poslubionego meza sie ktos spytal czy w malzenstwie jest lepiej, a on na to ze lepiej to moze nie, ale za to czesciej.

Nie jest ani lepiej ani gorzej. Jest inaczej po prostu (i owszem czesciej hehe 😉

Moj kumpel gej spytal:

– To teraz bedziesz gotowac?

Na co wybaluszylam oczy ze zdziwienia i odpowiedzialam ze przeciez nie zatrudnilam sie w kuchni tylko zamieszkalam z facetem, co ma piernik do wiatraka?

Moja byla head receptionist o korej tu juz pisalam, L.,  zamieszkala wreszcie ze swoim chlopakiem jak juz doczyscila bajzel w jego mieszkaniu (I had to scrub the walls EJWA, I m telling you..) i rownie szybko bajzlu znow przybywa.

Ostatnio mieli powazna sprzeczke, L. po powrocie z pracy zastawszy brud i syf powiedziala ze wraca z powrotem do rodzicow.

-Oh honey are you homesick – zapytal.

-No Im sick of this dirt!

Ale posprzatala i potem na fejsbuku juz gruchali jak dwa golabki.

-A kto u was sprzata ? spytala.

-Ten kto nabalagani…co to za pytanie w ogole jest?

Wczoraj uslyszlam L. w konwersacji z jednym z pracownikow, narzekala jak jej chlopak sie zle odzywia, w pracy nic nie je a potem jak wraca to pochlania jakis junk food.

On na to wystapil z dobra rada ze powinna mu szykowac lunch, ona z powazna mina: tak tak, moze zaczne mu robic jakies dobre sandwiche i do tego owoc…

-L. are you his mommy or what? – rzucilam bo juz sie nie moglam owstrzymac.

Serio, co z tymi dziewczynami nie tak????

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.