Montenegro & Herzegovina

Niestety  nie moge wyrazic zadnej opinii o Czarnogorze (Montenegro) ani o Herzegovinie, bo to tak jakby ktos zobaczyl Dublin i stwierdzil ze Irlandia sie mu nie podoba. Za malo widzialam bo tylko Kotor i Budve w Montenegro i Mostar w Herzegovinie (Medjugorje nie zaliczam do czegos co by moglo zawazyc na obrazie kraju, to jakis wybryk jest). Tak wiec nie wiem czy te panstwa warte sa lepszego poznania czy nie. 

Montenegro nie jest oczywiscie lubiane przez Chorwacje z powodu wojny i z tego co pamietam kiedys sie tam wycieczek zadnych nie organizowalo z Dubrovnika. To swiezy kraj, niepodleglosc oglosil w 2006 roku, nie jest czlonkiem Unii ale waluta jest euro. Kojarzylam go glownie z jednej z ulubionych ksiazek dziecinstwa, Adama Bahdaja „Piraci z wysp spiewajacych”.

Najpierw zawitalismy do Kotoru gdzie lokalny przewodnik pooprowadzal nas po miescie a potem dal sporo czasu wolnego. Miasteczko jest male ale naladowane zabytkami, co dalo mu wpis na liste swiatowego dziedzictwa kulturalnego Unesco.

Wiekszosc kosciolow i innych budynkow pochodzi z wiekow XII-XIV ale sa tez i perelki z pozniejszych czasow. Waskie uliczki zachecaja do wloczenia sie a trudno sie obrocic zeby nie dotknac jakiegos zabytku, bylam na lampce wina w uroczej knajpce i siedzialam przy stoliku oparta plecami o jakis mur. Wiedzialam ze gdzies w poblizu jest stary sredniowieczny kosciol i spytalam o to kelnerke, a ona klepnela dlonia ten mur  i powiedziala: This is the church. 

Teraz juz wiem ze w zatoce Kotorskiej jest wiele innych ciekawych malych miejscowosci jak Perast czy Risan, ale niestety tego w planie nie bylo, natomiast bylo miejsce ktore po angielsku zwie sie „tourist trap” czyli Budva. Nie ma tam nic ale to nic godnego zobaczenia. Za to jest tlum ludzi zwlaszcza Rosjan, podobno miasto noca to jeden wielki bar i nightclub.

Niestety z Dubrovnika nie ma innych czarnogorskich opcji jak tylko Kotor/Budva i kazda agencja ma podobny plan podrozy, czyli az dwie godziny czasu wolnego w Budvie co jest wielkim nieporozumieniem i jak widac z opinii na trip advisor, klienci tychze agencji maja podobne zdanie.

Po pol godzinie obeszlam cale „miasto” i coz bylo robic, nic tylko isc do baru nad zatoka ktory nazywal sie OBALA, obiecujaco od obalania butelek 😉 Kelner mnie ledwo rozumial, przyniosl zamowiona zupe pomidorowa (dieta) i Pina Colade. Obie rzeczy wygladaly podejrzanie, Pina Colada jakby zwazona a zupa jakby zbyt grudzowata, ale o dziwo i zupa byla super w smaku i koktajl tez.

Do Mostaru nie mialam w planie jechac a jak juz pomyslalam ze czemu nie, to opcji MOSTAR dostepnej nie bylo (nie wiedziec czemu wszystkie agencje nie jezdza tam w srody)  a jedynie Medjugorje/Mostar.

W Medjugorje bylam juz raz bardzo dawno temu, nie z wlasnej oczywiscie woli, moj maz sie uparl ze go Matka Boska uzdrowi i na to wzgorze lazlam z nim bo sie go balam puscic samego zeby zawalu nie dostal, tak sie rwal.

Niestety naiwnych katolikow jest bardzo duzo i nie przemowi sie im ze sam Koscil widzen nie potwierdzil a wielu duchownych wypowiada sie o tym miejscu – skandal i najewiekszy scam w dziejach. Dlatego dam dobra rade mieszkancom podupadajacych wioch – skrzyknijcie sie w paru i ogloscie swiatu zescie  widzieli Matke Boska, a niedlugo bedziecie Mercedesami jezdzic i chalupy piekne stawiac,jak to sie robi teraz w Medjugorje.

Takczy siak, miejscowosc przeraza ogromem deocjonaliow. Pare ulic na krzyz to same sklepy z twarza Maryi patrzaca ze wszystkiego, czy to sa t-shirty, poduszki, pocztowki czy wazony. Powiewajace na wietrze tony rozancow szeleszcza zlowieszczo. Pomyslam – ok, wszyscy ida do kosciola to ja sobie pojde do internet cafe. Widze napis, wchodze a tam dziesiatki figur Maryi  oznej wielkosci, rowniez i mojego wzrostu. Sprzedawczyni niechetnie oderwala sie od komputera zeby pokazac mi internet cafe next door.

Next door trzy panny lat dwadziescia pare, jedna jadla obiad, ziemniaki z jakims kotletem, druga jej wlosy krecila na lokowce a trzecia siedziala na biurku i machala nogami.

Customer service na najwyzszym poziomie. Nie wysiedzialam tam lugo bo zapach schabu i cieplych ziemnikow pus spalonych wlosow mnie przegonil.

Na szczescie w sklepikach z lodami jest „Rakija glass 5 euro. Po godzinie pojechalismy do Mostaru ktore byloby bardzo malownicze gdyby nie wywalone wszedzie sklepiki z pamiatkami, glownie orientalnymi bo to po-otomanski kraj. Miasto slynie glownie z mostu w ksztalcie luku, ktory niestety stal  ponad 500 lat zanim go nie rozwalono podczas osatniej wojny. Rekonstruckja zajela 11 lat i pochlonela 15 milionow dolarow. W dawnych lazniach tureckich jest teraz sala gdzie wyswietla sie wruszajacy film pokazujacy most przed wojna, podczas bombardowania i potem juz jego odbudowe. 

Tez Herzegovina a jak inny kraj w porownaniu do Medjugorje – ludzie  przemili, widac ze bieda jest i bezrobocie ale kazdy usmiechniety. Nie wspomnialam ze oficjalna waluta jest convertable mark (jak to jest po polsku nie mam pojecia) ale placi sie powszechnie i euro i kunami. Poszlam do knajpy i za wielka salatke z kawalem pieczywa co wygladal jak pol pizzy, i za karafke dobrego wina zaplacilam 5 euro.

Dolina Neretvy:

Mostar:

Kotor:

Kotor:

Wyspa Sw Stefana, Montenegro:

Budva:

Budva:

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.