Ten artykul wywolal istna lawine komentarzy i ze trzy podobne publikacje jako odpowiedzi na postulat Wkurzonej.
Temat stary na pewno nie jak swiat, ale jak epoka w ktorej kobiety wreszcie wyzwolily sie spod kurateli mezczyzn, przestaly przechodzic z rak ojca do rak meza czesto poprzez zaaranzowane malzenstwo, zaczely sie ksztalcic i wywalczyly tzw rownouprawnienie.
Niestety razem z tym rownouprawnieniem nie zmienila sie jedna rzecz- kobiety w wiekszosci dalej nie potrafia zyc jak szczesliwe singielki. Wciaz poszukuja faceta i nic- ani dobra praca, ani pieniadze wlasnorecznie zarobione, ani grono przyjaciol i roznorakie sukcesy im nie wystarcza. Typowym przykladem sa bohaterki Seksu w wielkim miescie – kobiety samodzielne i samowystarczalne opanowane pogonia za facetami (oprocz Samanthy ktora gonila za seksem) i gdyby nie z owymi panami problemy to serial skonczylby sie po pierwszych paru minutach.
Pominawszy jednak dywagacje czemu kobieta madra, samodzielna, osiagajaca wiele w zyciu, niebrzydka, mialalaby za wszelka cene szukac faceta – czemu Wkurzona nie moze go znalezc?
Mnie osobiscie wydaje sie ze Wkurzona nie jest wkurzona ze zadnych konkretnych mezczyzn w okolicy nie ma, ale dlatego ze nie sa nia zainteresowani.
Znam ten typ kobiety – przeintelektualizowana zolza ktora biega od wernisazu do wernisazu z przerwa na teatr glownie po to by wypatrywac zdobyczy na ewentualnego „chlopaka”. „Jesteście czy mam sobie odpuścić i zająć myśli czymś bardziej pożytecznym? To sie po angielksu nazywa PHONEY.
Jest po jakims shitowym licencjacie albo przedziwnych studiach typu zarzadzanie i marketing i uwaza ze mezczyzna bez mgr przed nazwiskiem to niedouczony glab.
Oczywiscie jej ewentualny partner musialby byc kims zeby moc sie pochwalic kolezankom. I absolutnie bez zadnego bagazu typu eks zona czy dziecko z pierwszego zwiazku( co u wolnego faceta w przedziale 35-45 lat wydaje sie raczej nierealne).
Panowie uciekaja od takich kobiet jak zajace przed chartem, to pewne.
Absolutnie nie popieram obnizania poprzeczki do poziomu „lysiejacego kolegi z brzuszkiem” ale jesli chodzi tu o partnera a nie o trophy boyfriend ktorym mozna imponowac na fejsbuku, to moze warto by patrzec bardziej „sercem” niz rozumem i kierowac sie raczej intuicja niz kwestionariuszem na pana idealnego, szczegolnie za nie jest sie pania idealna?