Ponownie zrozumialam co dla mnie jest koncem mile toczacej sie znajomosci – commitment. Wszystko sie rozpieprza kiedy slysze: na zawsze, na kolejne 20 lat, i ze cie nie opuszcze. Tak juz mam i taka jestem.
Trace zainteresowanie w momencie kiedy sprawa jest powazna.
A poniewaz postanowilam w tym roku nie uzewnetrzniac sie na temat obecnego zycia prywatnego, to tylko zasygnalizuje ze owszem, spotykam sie z kims, ale nie ma i nie bedzie z pewnych przyczyn zadnych planow ani obietnic, co mnie bardzo satysfakcjonuje. To sie musi skonczyc za jakies 5 miesiecy max i oboje to wiemy, wiec nie ma stresu.
I nie, nie jest to skazaniec ani chory.
Dublinia jest zwiazkofob i takim pozostanie, dlatego wybiera facetow ktorzy nie moga z nia miec zadnej bron Boze przyszlosci.
Za to plany urlopowe jak najbardziej. Na razie tydzien w Dubrowniku w czerwcu juz zabukowany.
Poza tym mam zamiar wiecej sie udzielac towarzysko, ukultrurniac i eksplorowac Dublin i Irlandie.
O tym wszystkim bede pisac 🙂