Rok sie konczy, czas na podsumowania. Tradycyjnie przyznam statuetki w kilku kategoriach:
Bohater/ka roku: moja wspollokatorka: kiedy swieczka zsunela sie z podstawki i plastikowy kieliszek na ktorym stala zaczal plonac, ona nieustraszenie zawinela to w szmate i zaniosla do zlewu, mowiac: „no w najciekawszym momencie” (bo akurat ogladalysmy film) „zatrzymaj, przewin!”.
Dialog roku:
Akcja toczy sie w granicach 13 grudnia
Ja: Gdybym byla na 100% pewna ze 21go bedzie koniec swiata to nie poszlabym juz do pracy, wziela wszystkie oszczednosci i pojechala gdzies.
M: A ja bym sie zaczela puszczac.
Odkrycie roku: Moj mozg czasem lubi jak serce robi z niego idiote. Tak sie bawia razem, to sie nazywa gra w narzady 😉
(Na marginesie – ja sobie czesto wyobrazam jak moje narzady z soba rozmawiaja, ktos tak ma? Najbardziej zabawne sa zawsze serce i mozg, jak jedno drugie przekabaca, a najcichsza jest watroba bo pijana 😉
Objawienie religijne roku: zobaczylam Nicky Minaj i zakrzyknelam: o Matko Boska!
A tak na powaznie, to namawiam wszystkich na fajna zabawe bo akurat dobry na to czas: zrobcie sobie mape marzen. I niech sie wszystkie spelnia, tego Wam zycze.
Na koniec takie ladne motto: Don’t cry because it’s over, smile because it happened. A od siebie dodam: and move your ass and enjoy life 🙂