Dawno nie bylo o pracy wiec prosze bardzo:
Po pierwsze to nie moge namowic speca od IT zeby przyszedl cos zrobic z ciagle zawieszajacym sie systemem. Byc moze jego niechec do naszego hotelu wynika z pewnego traumatycznego przezycia…Mianowicie raz spec od IT wlazl do tzw computer roomu znajdujacego sie w naszym biurze za recepcja i cos tam zaczal gmerac. Ani go nie bylo widac ani slychac. NAgle wchodzi moj kupel gej duty manager, zaklada ze jestem sama i mowi bez zadnych wstepow:
-Ejwa, nie uwierzysz jakiego wczoraj poznalem faceta. Jak sciagnal spodnie – normalnie zdebialem. A HORSE!!! I couldn’t get him. I COULDN’T GET HIM!
I wtedy z kanciapki wylazl spec od IT ze szpuszczona glowa mowiac:
-Hi Paul, how are you. Im going now, see you guys.
I tyle go widzielismy : )
Po drugie to wiedzialam ze przylapanie mnie przez generalnego jak uprawiam farme na fejbuku sie zle dla mnie skonczy 😉 Generalny stwierdzil bowiem ze XXI wiek i w ogole, internet bla bla bla i my tez jako hotel musimy byc na fejsbuku, bo wszystkie okoliczne sa. No i ze ja mam sie tym zajac jesli oczywiscie chce. Na zebraniu menadzerow to wyplynelo. Poniewaz interesowalam sie wczesniej kosztami reklamy na tym portalu moglam mu od razu przedstawic konkretne propozycje i dostalam zielone swiatlo rowniez i na platna reklame.Oficjalnie jestem wiec adminem naszej strony, kreatorem reklam, nadwornym fotografem tudzez musze szkolic Gma jak i czym sie ten fejsbuk je: ) Jeszcze bym go do Farmville wciagnela gdyby nie to ze juz mi sie to znudzilo.
Po trzecie – cos podejrzanie sie mna interesuje zapladniacz wzrokiem (http://www.dublinia.blog.interia.pl/?id=1835803).
Zaczelo sie od tego ze zaczal na mnie czekac po skonczeniu swojej pracy zebym go podwiozla (a raczej czaic sie 😉 A czekal nawet godzine raz. Troche niebezpiecznie wozic zapladniacza swoim samochodem, nie wiem, moze on jakos rozpyla wkolo ; ) wiec myslalam nawet zeby jakis specjalny jednorazowy pokrowiec na siedzenie polozyc i potem wyrzucac, strzezonego 😉
Potem zapladniacz zaczal mi jakies niewinne komplementy prawic, kolejnym etapem bylo dzwonienie na recepcje i pytanie mnie czy chce cappucino. Kiedy uslyszal ze kaszle przylecial z herbata z miodem, cytryna i whisky. Pare dni temu przyniosl mi milk-shake’a z odrobina rumu i galka loda waniliowego….mmmmniam. KMZ dowiedziawszy sie o tym fakcie stwierdzila – no ja bym tam nic od niego nie pila, zwlaszcza o takiej konsystencji… wez sie moze na drugi raz zabezpiecz podwojnym plastrem i tabletka.
Pewnego razu zapladniacz wspomnial ze jest swietnym kucharzem i jako probke swych talentow przyniosl mi wlasnej roboty naan bread ktory uwielbiam. Przy czym nadmienil ze gdybym chciala to on chetnie wpadnie ktoregos dnia i przygotuje mi swietny obiad. Tu juz KMZ sie wystraszyla:
-Zapladniacz wzrokiem! W naszym mieszkaniu! Musialybysmy go wczesniej spryskac pianka plemnikobojcza a najlepiej wsadzic w taki wielki kondom jak w filmie Naga Bron…
Za duzo zachodu…
A tak zupelnie nie na temat dodam ze odbyl sie konkurs na miasto do ktorego pojade w pazdzierniku, bylam jedynym czlonkiem jury, a w szranki stanely: Lizbona, Praga, Madryt, Budapeszt, Sewilla, Dubrownik i Marrakesz. Najmniesze szanse miala Lizbona (nie wiem czemu jakos mnie tam nie ciagnie choc pewnie w koncu pojade i tak) zacieta walka rozegrala sie miedzy Praga a Sewilla i zwyciezyla ta ostatnia. Bo wole tapas niz knedliki, sangrie niz piwo, urode srodziemnomorska niz slowianska no i ogladalam piekne zdjecia Pani Minister (choc Pani Minister robi takie zdjecia ze nawet Ballymun wygladac by mogl jak Manhattan 😉
Poniewaz Alexis wyrazila chec towarzyszenia mi do Andaluzji kupilysmy bilety, zabukowalysmy hotel i nic tylko czekac do 19 pazdziernika.