Pewnie wielu z Was kojarzy, albo i odwiedziło, formacje skalne w Irlandii Północej zwane Giant’s Causeway. Tworzy je 37 tysięcy bazaltowych kolumn, przeważnie sześciokątnych, po których z radością hasają turyści. Mniej pewnie słyszało o Gobbins Path, czyli klifach, które powstały z dokładnie takich samych skał, ale nie tak elegancko i równiutko uformowanych. Żart mówi, że Giant’s Causeway został wykreowany przez rzemieślników, którzy dopiero uczyli się swojego fachu przy Gobbins Path.

Klify byłyby może takimi sobie klifami aż do dziś, gdyby nie natrafiły na człowieka, który sprowadził masową turystykę do hrabstwa Antrim. Mowa o inżynierze o nazwisku Berkeley Deane Wise, odpowiedzialnym za skonstruowanie wielu mostów, promenad i tras spacerowych, które pozwalały świeżo upieczonym turystom na podziwianie cudów natury. Podróże nie były już rozrywką dla elit, dzięki kolei i statkom parowym. BD Wise wpadł więc na wizjonerki pomysł – budowę ścieżki u podnóża klifów w Antrim, urozmaiconej mostami i platformami widokowymi. Prawie rok trwało wykuwanie trasy w bazaltowych skałach, przechodzącej przez jaskinię, gdzie wizytujący mogli usiąść i się posilić. Początkowy projekt był dużo ambitniejszy niż go w końcu wykonano, a to z powodu obsuwania się skał na ostatnim odcinku. Tak czy siak, kiedy ścieżkę otworzono w 1902 roku, okazała się sukcesem dosłownie z dnia na dzień.

Wyobraźcie sobie hordy spragnionych wrażeń tłumów, nie ubranych tak jak dziś w specjalne obuwie, wygodne ciuchy i kaski na głowie, ale w długie suknie, buciki na obcasikach i kapelusze (panie) oraz eleganckie garnitury i meloniki (panowie). Gazety pisały, że ruch na Gobbins Path był większy, niż na głównej alei w Belfaście. Wejście na klify kosztowało 6 pensów. Dobry biznes wyczuli właściciele dwóch domów stojących u wejścia na klify, sprzedając podróżnym herbatę. Konkurując z sobą, nie cofali się przed nieczystymi zagraniami, na przykład odcinając jeden drugiemu dopływ wody. W 1912 roku Gobbiny gościły robotników pracujących przy budowie Tytanika, którzy z mostu oglądali statek robiący testowe kółka po zatoce.

Ścieżka została zamknięta w 1939 roku z powodu wybuchu drugiej wojny światowej. Otwarto ją ponownie w 1950 roku, ale lata zaniedbań poskutkowały tym, że miejsce stało się niebezpieczne, więc zamknięto go ponownie w 1954 roku. Pół wieku później nowi wizjonerzy postanowili przywrócić atrakcji dawną świetność. Kosztem 7.7 mln funtów ponaprawiano ścieżkę, zbudowano nowe mosty, w tym tzw circular bridge, postawiono nowe barierki i wybudowano visitor centre. Po zapłaceniu 20 funtów za bilet, przewodnik zabiera niewielką grupę mini busem i prowadzi po klifach, ubarwiając ten spacer anegdotami i faktami historycznymi.

Po drodze można podziwiać formacje skalne przypominające a to świnkę, a to głowę smoka, resztki oryginalnych konstrukcji i nieistniejące już ścieżki, które zapadły się pod spadającymi skałami. Jedna z jaskiń, gdzie kiedyś Mr Wise urządził wystawny bankiet, jest niedostępna. Tuż pod nią znajduje się inna grota, wykorzystywana niegdyś przez piratów i przemytników. Trasa kończy się nieco raptownie, zamknięym i niedostępnym szlakiem. To tam co roku obsuwały się głazy. Na szczęście zebrano dodatkowe 2.5 mln funciaków, żeby pociągnąć nowy odcinek nieco dalej, a na jego końcu drugie visitor centre, żeby zwiedzający nie musieli zawracać i iść tą samą drogą. Najwcześniej otworzy się on za jakieś pięć lat. Jak stwierdziła towarzyszka podróży M, wtedy będziemy jeszcze na chodzie i tam na pewno pojedziemy.

Gobbinsy można zwiedzać przez 10 miesięcy w roku, oczywiście zależnie od pogody. W listopadzie barierki i łańcuchy są wciągane na górę, sprawdzane i potem osadzane z powrotem na klifach. Nie jest to zapewne łatwa robota. Jeśli zrażą Was opisy na stronie internetowej, że jest niebezpiecznie, że trzeba być wytrzymałym i sprawnym, nie chorować na serce itp, to od razu piszę że to lekka przesada. Jedyne zastrzeżenie jakie mam, to cena. 15 funtów byłoby ok, n ale cóż. I tak warto było się szarpnąć 😉

Ładnie tam masz
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No, to raczej nie ja mam, bo mieszkam w Republice a Gobbiny to Zjednoczone Krolestwo 😉 za granica bylam jednym slowem 😉
PolubieniePolubienie
No ale tam gdzie byłaś masz/miałaś ładnie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
👍
PolubieniePolubienie
Jak bede na chodzie to sie dolacze do ponownej wycieczki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super 😉
PolubieniePolubienie
Nigdy tam nie bylam, ciagle mam na liscie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Poczekaj 5 lat jak dobuduja reszte;)
PolubieniePolubienie
Piec lat to juz czekam 🙂 Ale przyjdzie ten czas ze w koncu tam tez pojade.
Acha, kupujemy dom w Carlow. Calkiem niedaleko twojego Baltinglass.
Bedziemy czesciej jezdzic nad jeziorko Blessington i w Wicklow. Mamy juz sale agreed, prawnika tez, teraz pozostaje czekac na valuation z banku i na cala procedure. Mam nadzieje ze do dwoch, trzech miesiecy, uda nam sie wprowadzic do nowego domu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jestem w Carlow co tydzien na zakupach, nie wspominajac ze moja kolezanka tam mieszka:) to 20 min ode mnie.
PolubieniePolubienie
Dzięki Tobie ciągle dowiaduję się czegoś nowego 🙂 O Grobli Olbrzyma wiem od dawna – jest to jedno z miejsc, jakie chciałbym odwiedzić, kiedy w końcu na Wyspy trafię 😉 Ale o samej Gobbins Path dowiedziałem się dopiero teraz, od Ciebie 🙂
Niesamowita historia i niesamowite widoki ❤ Na żywo pewnie zapierają dech…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No prosze 🙂 ale to prawda, duzo osob spoza wyspy o niej nie wie:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba