Raz za czas mamy w pracy standardowy przeglad hotelu przez panow z Pest Control ktorzy sprawdzaja czy sie gdzies nie zagniezdzaja szkodniki i robaki. Ostatnio spedzili u nas troche wiecej czasu bo szkolili pokojowki jak maja sprawdzac pokoje by w razie czego wylapac jakas niepozadana dzialalnosc. Jeden pan ma z 1.90 wzrostu, dlugie blond wlosy zwiazane w konski ogon i ogolnie wyglada jak wiking, do tego jest bardzo mily. I ten pan zapytal sie mnie czy bym sie z nim nie umowila.
I mowie o tym C. argumentujac:
-Fajny facet tylko ja nie wiem czy bym poszla na randke z kims kto zawodowo szuka i likwiduje robactwo.
C. patrzy na mnie ze zdziwieniem.
-I dlatego bys nie poszla na randke?
-No dobrze, wiem ze to jest bardzo plytkie i ze ktos takie rzeczy musi robic, ale ludzie gadaja tyle o pracy i nie wiem jak by to bylo gdyby przy kawie czy obiedzie zaczal np rozprawiac o pluskwach…
Na to C.
-No wiesz, bardziej chodzilo mi o to ze moze nie poszlabys bo my jestesmy para?
-A…. tak, to tez.
(Glupio wyszlo 😉