Ruiny, ogród i tajemniczy las

Upaly nie ustepuja.

Reakcja Irlandczykow na taka pogode przypomina mi zachowanie mojego psa ktory wital mnie i reszte rodziny po naszym miesiecznym pobycie we Francji – euforia i niedowierzanie.

Przemysl nabialowy przezywa rozkwit jako ze jest zwiekszone zapotrzebowanie na naturalny jogurt – lekarstwo na poparzenia sloneczne. Producenci maslanki mieliby teraz mocne wejscie na rynek. Opalony Irlandczyk wyglada jak wyciagniety z wrzatku rak wiec widok na ulicach raczej nieapetyczny. 

W sobote, zamiast siedziec w domu za zaslonietymi zaluzjami popijajac chlodnego drinka, pojechalam do hrabstwa Kilkenny. Po drodze mijaly mnie kabriolety ktorych wlasciciele mieli triumfujaca mine „wiedzialem ze kiedys bede mogl spuscic dach”. Ja musialam zadowolic sie tradycyjnym rozwiazaniem czyli reka za szyba. 

Jako ze dobra ruina nie jest zla, zaczelam od Jerpoint Abbey. 

Cysterskie opactwo od innych ruin rozni sie tym ze za wstep trzeba zaplacic – ale w cenie jest 45 minutowy tour z przewodnikiem – i tym ze naprawde imponuje iloscia swietnie zachowanych plaskorzezb. 

Cystersi to zakon zalozony przez benedyktynskiego opata Roberta z Molesme w 1098 r. Opat byl zwolennikiem ascetycznego trybu zycia i poniewaz nie podobal mu sie styl bycia kolegow, postanowil skrzyknac podobnych sobie kumpli (20-stu ich sie zebralo) i osiasc wespol na pustkowiu Citeaux (od tej nazwy byc moze pochodzi nazwa Cystersi). Jakos sie jednak porozpraszali bo sam Robert wrocil do macierzystego zakonu i tylko 8 panow pozostalo w Citeaux. W 1100 roku papiez zatwierdzil zakon i wowczas mnisi zaczeli budowac klasztory…no i poszlo 😉

Cystersow do Irlandii sprowadzil niejaki St MAlachy z Armagh, ktory wizytujac miejscowosc Clairvaux, zakochal sie w eremicznym bycie zakonnikow. Podczas ponownych odwiedzin zostawil tam paru Irladczykow by ich podszkolic „na cystersow”. W 1142 mix irlandzkich i francuskich zakonnkow przybyl na Zielona Wyspe. Od czasu zalozenia pierwszego opactwa Mellifont, gwaltownie sie rozprzestrzenili.

Byli popularni i lubiani przez miejscowych, pewnie z powodu ich zycia w zgodzie z natura, samowystarczalnosci i krzewieniu kultury.

Ich regula zakonna to ubostwo i prostota, ale dosc szybko surowe zasady zostaly zlagodzone (to widac nawet po ornamentyce Jerpoint Abbey ktora jest dosc bogata, powiedzialabym nawet fikusna 😉

Wsrod licznych dobrze zachowanych plaskorzezb dostrzeglam nawet ufoludka…tak tak, mamy dowod na to ze kosmici bywali w Irlandii 😉

 Jerpoint Abbey

Kolejny na trasie znalazl sie Woodstock Garden ktory niestety mnie rozczarowal. W porownaniu z tyloma innymi ogrodami w ktorych bylam, wypada bardzo mizernie. Zadnego planu ciekawego, zadnego tematu wiodacego, pomyslu, nic. Kupa trawy i drzew, jedno marne oczko wodne wielkosci kaluzy i ruiny domiszcza. No tylko tyle ze poziomki znalazlam.

I ladna byla alejka porosnieta krzewami roz. Nie polecam.

Za to goraco zachecam do odwiedzenia innego miejsca ktore mialo byc zobaczone tylko przypadkiem (bede przejedzac i jak znajde to podjade) a okazalo sie clue calej wycieczki.

Kilfane Glen and  Waterfall miesci sie niedaleko Dungarvan i mialam wrazenie ze to bedzie tylko wodospad, jakiez wiec bylo moje zaskoczenie kiedy zobaczylam mala budke z pania w srodku i cennik – 7 euro za wstep. Troche za duzo jak na zobaczenie wody splywajacej z gory (i to nie naturalnie splywajacej ale wykreowanej reka czlowieka), ale okazalo sie ze to caly cudownie zorganizowany teren, taki troche tajemniczy las z ukrytymi sciezkami i przejsciami, malymi mostkami, szemrzacym strumykiem, rozsianymi laweczkami i innymi fajnymi niespodziankami, na koncu ktorych jest wlasnie wodospad. Wszystko ladnie rozrysowane na mapce ktora sie dostaje przy zakupie biletu.

Uroczy ten zakatek powstal pod wplywem inspiracji Russeau i romantyzmem a zalozylo go malzenstwo Power ktorzy onegdaj byli w elicie intelektualnej hrabstwa Kilkenny. 

Niespelna godzinny spacer wytyczona trasa sprawil mi wiele radosci, a zakonczyl sie odpoczynkiem przy szemrzacym wodospadzie, w cieniu domku krytego strzecha. Spokojnie, bardzo niewielu turystow, caly czas bylam paktycznie sama. Amerykanscy turysci powinni jednakze uwazac – w pewnym momencie schodzi sie stromo w dol po bardzo kretych i waskich schodach – mozna utknac jesli sie wazy wiecej niz europejska norma.

 Jerpoint Abbey

Okolice Thomastown i Inistioge

Woodstock Gardens

Kilfane Glen and Waterfall

Kilfane Glen and Waterfall

Inistioge widziane z Woodstock

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.