Kolejny sukces zawodowy -finalizuje umowe z duzym tour operatorem z Hongkongu – hotelom spoza centrum nielatwo sie przebic na azjatyckim rynku, mnie sie udalo.
Przedstawicielka firmy na Irlandie az pofatygowala sie na spotkanie ze mna by wynegocjowac nizsze ceny na przyszly rok („Hongkong was uwielbia, tylko u was chca sie zatrzymywac”), jakos tak wyszlo ze ja wynegocjowalam wyzsze a ona i tak jest zachwycona.
Ponadto zmienilam paru dostawcow na tanszych, robie mala rewolucje w pokojach ktora Was nie chce zanudzac a ktora przyniesie kolejne obnizki kosztow -i to duze, plus praktycznie jestem prawa reka szefa i wszystko przechodzi przeze mnie. I „to nas kreci,to nas podnieca” 🙂
Srody ostatnio sa przeznaczone na wyjscia do teatru, a wieczory na Downton Abbey.
W przerwach spotykam sie z C. ktory w ramach praktyki przed wspolnym zamieszkaniem z „domestic goddess” (czyli z mua) rozmrozil lodowke i namierza sie na czyszczenie piekarnika.
Za to ustalilismy ze ja musze przyszywac guziki, bo to jedyna rzecz ktorej on sam nie zrobi.
Moja head receptionist L. niedlugo zamieszka z boyfriendem i mowila mi dzis ze caly poprzedni weekend szorowala jego mieszkanie i poniewaz bylo tak strasznie zapuszczone, to i ten weekend musi na to poswiecic.
Dziewczyna jest ladna i inteligentna za to jej chlopak wyglada jak lekko stukniety menel z gorszej dzielnicy. Na tzw cover photo na fejsbuku lezy pijany w asyscie pustych butelek po piwie.
No ale coz jak ona zakochana…
Menel- to jest przepraszam -chlopak – mieszka z kumplem ktory wyprowadzic sie nie zamierza, a jest jeszcze gorszym balaganiarzem od niego.
Naczynia z ktorych zarl- tzn za przeproszeniem jadl – stoja w zlewie tygodniami dopoki L. ich nie umyje.
– Alez kochanie – stwierdzil wspanialomyslnie boyfriend – po nim nie musisz myc.
Laskawca.
A tak na zakonczenie -czy Wy tez zauwazyliscie ze z wiosna, sloncem, pekami na drzewach – wylaza i ujawniaja sie te wszystkie smutasy i narzekacze ktorym sie nie podobaja oni sami, ich zycie, ich waga, ich praca, wszystko dookola – a nic nie robia by cos zmienic tylko truja wszystkim wkolo jak to im zle? Jakis wysyp wiosenny, jak stonka.
Slyszalam niedawno zalosna historie czlowieka ktory jest szefem kuchni w hotelu i od lat chodzi zgaszony, opryskliwy, nieprzyjemny, nielubiany przez nikogo. Zapytany raz czemu jest takim „miserable bastard” opowiedzial swoja historie: otoz razem ze swym przyjacielem jako chlopcy marzyli o zostaniu gwiazda swiatowego futbolu (oboje urodzili sie w tzw bloku wschodnim) i okazalo sie ze byli tak dobrzy iz taka szanse od losu dostali. Ale jakkolwiek kolega zdobyl wszystko i jest teraz znany i bogaty, tak wspomniany pan zlamal noge tak nieszczesliwie ze kariery dobrze zapoczatkowanej kontynuowac nie mogl.
I juz od kilkunastu lat pozwala zeby toczyl go taki rak zazdrosci, zgorzknienia i niezadowolenia z wlasnego zycia. Sa tacy ktorzy mu wspolczuja, ja uwazam ze to zalosne.