Ciekawy mialam wczoraj powrot do domu 😉
Podjezdzam a tu wkolo straz pozarna i policja, ludzie z dzieciarnia stoja i sie gapia, mysle sobie: o cho, czy wylaczylam dzis rano zelazko?
Wchodze do klatki schodowej i widze ze z mieszkania obok wyziera czarna dziura, spalone doszczetnie, smrod spalenizny straszny. Strazak (przystojny;) mowi mi ze moje lokum cudem jest nietkniete, ale musieli wyrabac drzwi zeby wejsc i zobaczyc czy ktos jest w srodku i jakie sa szkody.
Naprawde, 2 tygodnie temu z jednej strony nas zalalo, teraz z drugiej nas chciano spalic, czekam tylko co sie stanie od gory.
Posiedzialam ze 2 godz bez drzwi, strazak zapewnil mnie ze dopoki ich nie wstawia to oni tam sa wiec sie mam nie bac. No i wstawili mi tymczasowe wziete z mojej lazienki. Potem zastukala dziewczyna z property management zeby mi powiedziec ze wszystko jest pod kontrola, windy juz dzialaja, alarmy tez, w poniedzialek beda wymieniac drzwi na normalne a do tej pory ochroniarz bedzie stal 24/7 (stoi).
A ja juz na walizce, zaraz podjezdza taksowka. W Madrycie 33 stopnie!