No i zaczynam byc jak Monika z Przyjaciol.
Patrze w kalendarz a tam:
czwartek: rano-umowic sie do fryzjera
10.30 – piaskowanie zebow
13.00-14.00 – seks
15.00 – HOD’s meeting
……
bez planowania ani rusz!
Tymczasem Sycylia zbliza sie wielkimi krokami. samochod i hotel zabukowany, tylko przewodnik na razie stoi odlogiem. Przypuszczalnie poczytam go w samolocie (no chyba ze wszechswiat mi znow zesle jakies mile towarzystwo).
Ponadto chudne, chyba z pozytywnego stresu, za duzo energii mam i to mnie spala. Wlosy mi rosna bo nie mam czasu na fryzjera. Nie musze spac, malo jem, troche pije (alkohole w sensie), za to duzo pracuje a reszte czasu przeznaczam na dogadzanie sobie, czyli wspomniany seks, obkladanie geby lawa wulkaniczna w proszku, nacieranie sie roznymi balsamami i papkami z glonow.
Ambicja mnie nakreca – napisal szef maila po ostatnim spotkaniu menadzerow ze bylo LIGHT i sie kazdy slabo przygotowal to dzis poszlam z calym folderem papierow, zrobilam wyklad na 15 min wspomagany danymi z revenue, srednimi ratami, porownaniem z rokiem poprzednim i z naszymi konkurentami, analiza kosztow itp to wszyscy siedzieli rozdziawieni i sie patrzyli. Szef spytal: czy to juz wszystko?
Ja na to: nie, jak chcesz isc w szczegoly to bardzo prosze. Nie pozwolili mi 🙂 Dziennie dostaje ze 40 maili z ktorymi musze cos zrobic 🙂 Sterta papierow w trayu. Telefony. Kazdy cos chce. Zacieram rece, odgarniam poly fikcyjnego fraka jak pianista ktory zasiada do instrumentu by zaczac koncertowac – i dawaj, zaczynam przedstawienie.
Sa falszywi przyjaciele, sa mendy ktore szpieguja, sa uklady i podchody – jak mnie to kreci!!! Ukradkowe pocalunki w korytarzu. Spotkania przed praca w pokoju hotelowym, szybki numerek, zejscie na dol jakby nigdy nic – adrenalina!
Serio, napisze o tym kiedys ksiazke.