Mialam ostatnio w pracy trzy sciecia – jedno malutkie, drugie powazniejsze i trzecie mega sciecie – wszystkie zakonczone moim totalnym zwyciestwem i spektakularna porazka oponenta, plus jego/jej publicznym ukorzeniem (czytaj: upokorzeniem) i przyznaniem sie do winy.

Normalnie sie czuje jak facet tak mi testosteron buzuje… choc moze to raczej inny hormon i jestem tak agresywna z powodu przymusowego celibatu od 8 dni ktory potrwa do przyszlego poniedzialku. Czemu ach czemu ONI musza miec wakacje???

Zaczal sie sezon grup – pierwsi emeryci przybyli, pierwsze mleczka i torebki z herbata zostaly rozdane, pierwsze telefony ze „electricity doesn’t work” zostaly odebrane.

Zaczal sie rowniez Paddy’s week – to niesamowite ile ludzi przyjezdza do Irlandii z calego swiata zeby zobaczyc parade, napic sie Guinessa i poszlajac sie po miescie…Mamy gosci ze Stanow, Kanady, Wegier, Rumunii, Malty, Francji, Wloch – wszyscy po to by tu byc w dzien Sw Patryka.

Mamy rowniez mojego bylego GMa ktory zaczal pojawiac sie na lunch  – pewnie wspomnialam juz ze facet mimo 55 lat Ciachem bylby gdyby nie brzuch. A tu co widza dzis me oczeta – Ex GM rozesmiany paraduje po lobby szczuply i plaski ze hej!  No i co robie ja – oczywiscie podekscytowana nadmiernie z powodu celibatu biegne go powitac, mowie jak swietnie wyglada i MACAM go po brzuchu! Nie zeby byl niezadowolony, wrecz przeciwnie – podniosl koszule zeby mi dac access…

Alex zmienia mieszkanie. Wlasnie jestem po wymianie maili na facebooku – w nowym ma rozowe kanapy i granatowy dywan. Z wiadomosci najezonymi k..ami wywnioskowalam ze wszystko jest ok:) przynajmniej dopoki Alex nie wytrzezwieje 😉 Poprosilam ja o zakup shamrockow na czolkach na Paddy’s Day, obiecala ze kupi. Jak nie to zuzyjemy jej peniski na  czolkach, tylko je trzeba bedzie pomalowac na zielono.

No to Happy St Patrick’s Day!