A w ogole to jeszcze nie wiecie ze oprocz Kobiety Mojego Zycia mam jeszcze od dosc dawna swoja Lafirynde.
Tak bowiem KMZ nazwala Alex ktora sie zaczela dosc intensywnie przewijac w moim zyciu i istotnie jest jakby „ta druga” he he .
A incydent ze wspolnym urlopem zeszlego pazdziernika juz w ogole przechylil czare 😉
Poniewaz Alex sie bedzie czesciej ukazywac w postach to sobie pozwole ja przedstawic czytelnikom – jak wiecie poznalam ja poprzez bloga, na naszym pierwszym spotkaniu dostalam od niej bukiecik zonkili no i tak sie zaczelo 🙂 Bardzo zabawna, inteligentna i atrakcyjna laska:)
Wtedy jeszcze jednakowoz nie byla nazywana Lafirynda. Ale ostatnio planowalysmy z KMZ drugi urlop razem i wyszlo tak ze musimy go miec od 26-go sierpnia do 5 czy 6-go wrzesnia. Niestety nocny audytor w moim hotelu nie wiedzac o tym ze juz ja tak sobie zaplanowalam zlozyl mi holiday request dokladnie na takie same dni bo kupil juz bilet do Stanow. No i co, przeciez jak juz kupil to kupil, powiedzialam ze nie ma problemu ale nastepny termin jaki moglam wziac to byl 5-15 wrzesnia, a wtedy akurat KMZ nie da rady.
No to pomyslalam ze moze Alex sie ze mna gdzies wybierze. Wymyslilam Neapol (nie zeby zobaczyc i umrzec, ale jakos ciagnie mnie tam) i moze rejs na Capri plus ponownie Positano.
A Alex na to ze jej kumpel tam mieszka i moze sie uda zalatwic go jako przewodnika z samochodem 🙂
I wlasnie jak oglosilam te wiesci KMZ to ona wykrzyknela – no tak, znow ze swoja lafirynda sie wybierasz, a jedz sobie!Przy czym udawala obrazona 🙂
A czy ja nie mowilam ze monogamia to nie dla mnie jest ;)))
Tak czy siak mam nadzieje ze caly plan wypali. Okazuje sie ze Wlochy robia sie krajem ktory odwiedzam najczesciej a ciagle mi go nie dosyc!