Jak to z VISĄ bylo…

Sylwestra postanowilysmy nie obchodzic, a raczej nie obchodzic tradycyjnie. Zero przymusu dobrej zabawy (no bo w koncu Nowy Rok wiec MUSI byc zajebiscie…), zadnych czapeczek na glowie ani trabek. Poszlysmy sobie z KMZ na obiad do Malej Italii a potem do Cafe en Seine bo niespodziewanie zostalam wpisana przez znajomego na liste gosci i weszlysmy za darmo (wstep tylko 10 e ale jak ktos zaprasza to przeciez odmawiac nie bede prawda?). Po jedenastej ulotnilysmy sie jak Kopciuszki i toast wznioslysmy w domku we wlasnym uroczym towarzystwie.

Pierwszy stycznia zapisze sie w dziejach jako dopuszczenie Middle East do wizyt domowych – egzamin zdal bo wiedzial kiedy wyjsc – na chwile przed tym zanim sie zaczelam zastanawiac co by tu wymyslic zeby sobie juz poszedl.

Jeszcze wroce do starego roku – otoz szczesliwa jestem bardzo ze sie skonczyl bo rownoczesnie przedawnila sie pewna sprawa w ktora wmanewrowaly mnie urzedy w Polsce, a ktora kosztowalaby mnie spore pieniadze. Nie zawinilam ale wiadomo jak jest – dla pewnych jednostek prywatny przedsiebiorca winny jest z mety zlodziejstwa i oszustwa i trzeba go uwalic kara bo tak. I tu wielkie dzieki Wszechswiatowi ktory na moja prosbe zadzialal i nie wiem jak – czy zgubil, czy zalal, czy wykradl dokumentacje – jak sie miala sprawa rozpoczac w sierpniu tak od tamtej pory nic. A w roku 2011 jak powiedzial moj prawnik moga mnie wszyscy w … pocalowac (bo minelo 5 lat od calego zdarzenia)

A jak juz o Polsce i urzedach to czemu nie o bankach… uwielbialam polska bankowosc. Bo na przyklad musialam przez nia kupic mieszkanie za gotowke zamiast wziac kredyt – po prostu nikt mi go nie chcial dac. Niewazne ze dochod byl bardzo duzy, wlasna firma, stale wplywy na konto. No bo lepiej jakbym miala normalna prace  bo wtedy to pewne jest (?) a tu z firma nigdy nic nie wiadomo. Jedna pani w jednym banku to powiedziala mi wprost – a maz nie moze z Pania wspolnie wziac kredytu? Ja na to ze nie bo a/mamy rozdzielnosc majatkowa a mieszkanie kupuje dla siebie wylacznie i b/bo maz nie osiaga dochodow tylko ja. Na to pani: no a ojciec na przyklad, nie moglby reczyc? Moze moglby tylko ze ojciec nie zyje a tak w ogole to o co chodzi? Ano chodzilo o to ze KOBIETA jako kobieta jest jednostka dla banku niewiarygodna i lepiej zeby np maz wspolbral kredyt. Wyobrazacie sobie co ja tej babie wtedy wygarnelam tam? Co to kurna XIX wiek czy co?

A jeszcze wczesniej wymyslilam ze sobie wezme karte kredytowa li tylko do bukowania biletow samolotowych. Poszlam do swojego banku w ktorym mialam prywatne i sluzbowe konto od lat, z regularnymi wplywami zdecydowanie ponadprzecietnymi. Bank sie akurat oglaszal ze kazdy z dochodem 500 zl dostanie karte od reki.

No to przynioslam sobie zaswiadczenie o prowadzeniu dzialalnosci, rozliczenia z US za ostatni rok wykazujace dochod no i co tam jeszcze bylo trzeba i czekam w kolejce. Przede mna bylo paru panow jak swiezo po imprezie, jeszcze im cuchnelo z otworu gebowego tanim winem, przyczesani, w wymietych garniturkach, kazdy z dowodem osobistym i swistkiem ze dostaja rente powyzej owych wymaganych 500 zl. I kazdy byl mile witany przez pracownika, pracownik sie usmiechal, wreczal panu karte i juz.

Podeszlam ja, powiedzialam ze mam wlasna dzialalnosc – juz sie niemilo zrobilo, pracownik westchnal – ze mam tu dwa konta, ze dochod taki a taki… Pan cos poprzeliczal, posprawdzal, zadzwonil gdzies i powiedzial ze niestety ale z powodow ktorych mi podac nie moze bank mi odmawia przyznania karty. Musze dodac ze nigdy przenigdy nie bralam  kredytow wiec nie mialam zadnej negatywnej historii bankowej, nigdy nic nie kupowalam nawet na raty.

Poszlam do innego banku ktorego nazwy nie wymienie – jego glowna siedziba znajduje sie w Grecji. Karte owszem przyznano mi od reki, z limitem 2000 zl.  I wszystko pieknie ladnie, z karty korzystalam sporadycznie, wreszcie zamieszkalam w Irlandii i stwierdzilam ze lepiej mi bedzie posiadac vise AIB a z polskiej zrezygnowac. AIB wymagal tylko minimalnego dochodu 25.000 e rocznie i po aplikacji online dostalam karte, a potem pin – poczta w przeciagu okolo 5 dni.

Wiec dzwonie do polskiego banku jako ze sie akurat wybieralam do kraju przodkow i pytam co mam zrobic zeby z karty zrezygnowac. Ano przyjsc, wypelnic dokumenty, musze miec z soba dowod tozsamosci – TOZSAMOSCI – nie dowod osobisty – i juz. Przy czym oczywiscie karta musi byc splacona i zablokowana. To owszem zrobilam i bedac w kraju przodkow udalam sie do banku. No i problem bo okazalo sie ze musze miec z soba dowod osobisty ktory zostal byl w kraju, tzn w Dublinie. Pani dodatkowo skomentowala zlosliwie – no moze i pani powiedziano w infolinii ze dowod tozsamosci a nie osobisty, ale chyba logiczne ze skoro pani jest CIAGLE obywatelka polska to jest to dowod osobisty.

Cytuje z wikipedii: W Polsce podstawowymi dokumentami tożsamości są paszport i dowód osobisty dla obywateli polskich oraz karta pobytu i dokument pobytu dla cudzoziemców posiadających zezwolenie na dłuższy od turystycznego pobyt na terytorium RP. No ale co sie tam pani biurwie przetlumaczy.

Juz mialam sie wyklocac, laska przywolala na pomoc przelozonego. Mily pan aksamitnym glosem powiedzial ze przeciez kto mi powiedzial ze karte moge zlikwidowac tylko osobiscie? Alez moge to rowniez zrobic z zagranicy. Wystarczy ja zablokowac i splacic (co juz bylo zrobione) przeciac na pol, wypelnic pismo – dal mi odpowiedni formularz – wyslac wszystko i po klopocie.

No wiec wrocilam do domu, zrobilam jak mi pan przykazal, moj blad ze – ufna wciaz w urzedy bo wiadomo ze tu w Irlandi to wszystko na gebe sie zalatwia – nie puscilam jako polecony ale zwykly list. No i co – po roku na moj adres korespondencyjny w Polsce przychodzi pismo ze mam do splacenia zadluzenie na karcie – to niby duzo nie bylo bo w przeliczeniu na nasze jakies 25 e – ale niby laczego placic za cos nieslusznie?

Dzwonie – oczywiscie nikt zadnego pisma ode mnie nie dostal (surprise) a poza tym kto mi powiedzial ze ja to moge korespondencyjnie zalatwic? Przeciez to sie tak nie da (i tu glos nabral tonu: ja wiem ze klamiesz kobieto) bo to tylko osobiscie mozna w oddziale, z dowodem osobistym.

Nie musze chyba pisac ze mnie ch…. strzelil. Ale spokojnie – zen – jestem kwiatem lotosu na gladkiej kur…wa tafli jeziora…

Zaplacilam draniom, pojechalam do Polski zeszlego stycznia, poszlam OSOBISCIE do oddzialu i zlikwidowalam karte. Pan w ogole byl bardzo mily i ze mu przykro ze takie mam niemile doswiadczenia i ze moze jednak nie zrezygnuje… (tu mu rzucilam mordercze spojrzenie). Po calej procedurze podpisywania dokumentow spytalm czy dostane jakies pismo potwierdzajace – owszem przyjdzie do miesiaca na moj adres korespondencyjny.

Szczerze mowiac zapomnialam o sprawie…dopoki nie zadzwonila moja mama z informacja ze znow pismo z banku przyszlo – debet na karcie kolejne 120 cos zlotych. Dzwonie do oddzialu w ktorym bylam, podaje nazwisko faceta ktory mnie obslugiwal, opowiadam cala historie ktora jakos pani kierowniczki nie urzekla.

-Ale my tu nie mamy zadnego rekordu ze pani tu byla. Nic. Czy pani ma jakies poswiadczenie?

Mowie pindzie ze nie bo mi pan powiedzial ze mi owo przyjdzie na adres korespondencyjny. A pinda na to ze alez jak to, ja powinnam byla NIE WYJSC z banku dopoki mi tego nie dano.

No i wtedy kwiat lotosu na tafli diabli wzieli, wygarnelam pani co mysle o niej, o jej pracownikach i o calym banku.

-No to co pani proponuje ? – pyta. – Bo karty nie zlikwidujemy dopoki pani sie osobiscie nie stawi…

-To ja proponuje ze sie stawie jak mi pani zaplaci za bilety lotnicze w obie strony. Plus proponuje ze napisze skarge na wasz oddzial do Warszawy i do glownej siedziby w Grecji. Plus nic wam nie zaplace wiec sobie mozecie darowac wysylanie pism i telefony.

Jeb…tzn odlozylam sluchawke…

Oczywiscie wysmarowalam skarge jak obiecalam. Odezwala sie Grecja – po polsku zeszta choc ja napisalam po angielsku – ze rozpatrza cala sprawe. Wreszcie 31.12 przyszlo pismo z polskiej glownej siedziby ze: choc bank nie odnotowal ZADNYCH prob zamkniecia karty przeze mnie to w drodze wyjatku cofa wszelkie transakcje i W DRODZE WYJATKU zamyka rachunek i likwiduje karte.

Wezme sobie to schowam bo jak znam zycie i polskie realia to za rok dostane pismo ze mam debet na karcie…

A z irlandzkiej visy jestem bardzo zadowolona. Raz w roku dzwoni pan albo pani spytac czy jestem satisfied with the service, a jak jestem to good day. Jakies 2 tyg temu dostalam telefon z banku: pracownik powiedzial ze zauwazyl „nienormalna aktywnosc na karcie” (bo ja jej w sumie nie uzywam) i czy moge mu potwierdzic ze przeprowadzilam transakcje: i tu wymienil cztery na laczna kwote okolo 480 e o ktorych pojecia nie mialam. Bylam lekko zszokowana, pan uspokajajacym barytonem stwierdzil ze na pewno ktos wszedl w posiadanie numeru, zebym sie w ogole nie przejmowala, on mi to zaraz zrefunduje na konto, dostane nowa karte w przeciagu 3 dni i list z dzialu defraudacji ktory mam podpisac i odeslac…No problem.

Czy ja juz mowilam ze kocham ten kraj ?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.