Sewilla – cicha stolica, część 1

Nie sposob uniknac porownan Sewilli, stolicy Andaluzji do Barcelony, stolicy Katalonii.

Az trudno uwierzyc ze Sewilla jest czwartym pod wzgledem wielkosci miastem Hiszpanii – tak tam cicho i spokojnie! Pamietam jak mnie irytowala rzeka ludzi plynaca Ramblami i kazda inna ulica w Barcelonie, te poszturchiwania bez slowa przepraszam, ciagly ruch, halas, nawolywania. Zero miejsc by usiasc w skupieniu, placykow z fontannami, zieleni (no chyba ze poza centrum), tylko te ogromne prostopadle skrzyzowania. Turysci oraz imigranci prawie calkowicie przeslaniali tubylcow.

A Sewilla moi drodzy jest tak spokojna i pusta… Owszem, nie byl to juz glowny sezon wakacyjny wiec nie wiem, moze w lipcu i sierpniu tez jest tloczno (choc kto przy zdrowych zmyslach jezdzi tam latem w taki upal?) ale pazdziernik to raj dla nie lubiacego tlumow turysty.

Barcelona to przede wszystkim Gaudi i katalonski modernizm, natomiast Sewilla pokazuje na kazdym prawie kroku 800-letnie panowanie Arabow i ich wplyw na architekture i zabudowe. Jak pewnie pamietacie z postow o Katalonii to wlasnie odmiana modernizmu zainspirowana kultura mauretanska robila na mnie najwieksze wrazenie, wiec Sewilla jak i zreszta Kordoba to raj estetyczny dla moich oczu 🙂 Przepiekne zdobienia  wykorzystujace powtarzajace sie geometryczne wzory, motywy roslinne, kolumny o glowicach w formie rozlozonych wachlarzy a nade wszystko luki! Plus przestrzen i gra swiatla oraz symetrycznie rozplanowane ogrody z szemrzaca woda. W Andaluzji rozwinal sie styl mudejar czyli polaczenie elementow islamskich z gotykiem, ktorego najwspanialszym przykladem jest Real Alcazar, jeden z najokazalszych kompleksow zamkowych w Hiszpanii, od ktorego mieszkalam doslownie o rzut beretem.

Chcialysmy go zwiedzic juz pierwszego dnia ale bylo za pozno, poszlysmy wiec na spacer po okolicy. Polecam wszystkim poszukanie zakwaterowania w samym starym centrum, w dzielnicy Santa Cruz gdzie znajduje sie miedzy innymi gotycka katedra i La Giralda. Podczas tego i kolejnych spacerow po Sewilli i innych miastach mialysmy okazje poobserwowac tubylcow i niestety musze przyznac racje Alex ze Hiszpanie poludniowi nie sa zbyt piekna nacja. Jesli ktos mysli ze po ulicach chodza Carmen pod reke z torreadorami jak z filmow to nie – kobiety sa raczej niskie, z duza glowa i pupa, panowie podobnie tylko zamiast pupy maja duzy brzuch. Nie krytykuje, obiektywnie stwierdzam. Co zdumiewalo mnie to starsze panie, wszystkie ubrane w tym samym stylu, niby elegancko w jasne spodnie w kantke, koszule i zakiet ale jakos tak strasznie staroswiecko, z obowiazkowymi krotkimi fryzurami w ksztalcie polakierowanych helmow.

Bario Santa Cruz to glownie platanina waskich uliczek w ktorych znajduja sie hoteliki, sklepy z pamiatkami i niezliczone bary tapas. W tych mniej „pod turystow” siedza autochtoni kopcac papierosy i strzepujac niedopalki na podloge. No ale tam podobno jedzenie najlepsze 😉 Na Plaza Virgen de Los Rejes parkuja konne dorozki czekajace na pasazerow – uroczy dzwiek konskich kopyt miesza sie niestety ze smrodkiem lezacych wkolo kup… ale kto by tam sie tym przejmowal. Wszedzie mozna sie natknac na napis NO8DO ktorego legende bardzo ladnie opisano tu: http://baginski.eu/2007/05/29/no-8-do/, oraz na wszechobecne napisy, szyldy i reklamy na murach wykonane z azujelos, pokrytych szkliwem ceramicznych plytek.

Sam Real Alcazar to jedno z najpiekniejszych dziel ludzkiej reki ktore w zyciu widzialam. Naprawde nie sposob opisac przepysznej ornamentyki i kunsztu z jakim wykonano te wszystkie zdobienia, zdawaloby sie ze nie ma w calym budynku gladkiego muru, wszystko pokryte jest delikatnymi mozaikami i stiukami. W najokazalszej chyba Sali Ambasadorow do ktorej prowadza wejscia o typowych dla islamu lukach podkowiastych warto zadrzec glowe by podziwiac wnetrze kopuly z pozlacanego drewna. Gdybym byla mieszkanka Sewilli chyba nie moglabym sie oprzec by codziennie nie przychodzic tam by na nowo zachwycac sie zacisznymi patio, dziedzincami w ktorych szmrze woda a promienie slonca gina miedzy marmurowymi arkadami by dac czlowiekowi troche wytchnienia w upale 🙂

BAr w srodku to marzenie Dublinii – koty lazace miedzy goscmi i wskakujace na kolana to jedno, ale sposob nalewania drinkow absolutnie mnie rozwalil. Porcja campari kosztowala bodajze 3.20. Barman wzial duza szklanke i zaczal lac. Leje, leje, ja patrze na zapelniajace sie coraz bardziej szklo niczym kobra zahipnotyzowana przez fakira, nie mogaca zrobic zadnego ruchu. Wreszcie barman mowi – is that enough?

Ja – niepewnie – yes…

On – ciagle lejac – are you sure? Its 3.20 please…

Obojetnie ile naleje – zawsze taka sama cena.

Jako ciekawostke dodam ze to w Real Alcazar zaobserwowalysmy po raz pierwszy dziwne stanowisko pracy, mianowicie osobe ktora odbiera turystom bilet, przyklada go do czytnika i podaje z powrotem. Nie wiem czy to jest az taki brak wiary w intelekt odwiedzajacych czy po prostu sztuczne likwidowanie bezrobocia.

Kolejnym zachwycajacym miejscem na liscie MUST SEE jest Plac Hiszpanski, do ktorego najlepiej dosc ulica wzdluz uniwersytetu bedacym kiedys fabryka cygar. To w tejze fabryce miala pracowac piekna bohaterka opery Carmen.

Sam plac otaczaja polkoliste galerie udekorowane 52 kompozycjami z azujelos, symbolizujacymi 52 prowincje Hiszpani. Wszystko, od poreczy na mostach poprzez schodki, podlogi i lawki ozdobione jest w tym saamym stylu. Po sztucznym kanale wiosluja w lodkach turysci a na jednym z mostow mialysmy okazje zaobserwowac sesje fotograficzna – ogolnie jednak bylo cicho i miejscami nawet pustawo.

Plac znajduje sie na terenie parku Marii Luisy Orleanskiej w ktorym akurat odbywaly sie Targi Kultur czy cos w tym stylu, wystawiono stragany z jedzeniem i napitkiem oraz wyrobami pamiatkarskimi, ubraniami i bizuteria z przeroznych stron swiata. Bylo piwo polskie i irlandzkie, ponadto zauwazylam Polish Amber (bursztyn) reklamowy przez Audrey Hepburn, a raczej jej zdjecie, z doczepionymi do uszu kolczykami. Polecam powloczenie sie po parku, miesci on wiele pieknych budowli, miedzy innymi Muzeum Sztuki Ludowej Andaluzji i Muzeum Archeologiczne oraz wiele rzezb, fontann i altan. Isleta de los Patos to male jezioro zamieszkane przez kaczki i labedzie ktore glownie poleguja w altanie, obfotografowywane przez turystow.

CDN

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Real Alcazar

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Real Alcazar

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Reklama z plytek azujelos

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Fragment kompozycji na Placu Hiszpanskim

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Plac Hiszpanski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Muzeum Sztuki Ludowej Andaluzji

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dzielnica Santa Cruz

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Katedra

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Sklepik z pamiatkami

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.