Poprzedni post byl wegetarianski wiec czas na troche mieska 😉
Zaczne od naszego dobrego znajomego Wszechswiata ktory jak wiecie nie takie mi rzeczy zalatwial jak odpowiedni facet na odpowiednia chwile 😉
Kiedy wyjechal Iks a Patrick okazal sie byc nudny i wybitnie tymczasowy rozmawiajac z KMZ wyartykulowalam swa prosbe: drugi Iks, ten sam typ urody, interesujaca osobowosc, wybitne zdolnosci w kuchni i sypialni i zeby mial czas dla mnie wtedy kiedy ja mam wolne, a nie np w weekendy.
Middle East (Irakijczyk, od 19-go roku zycia tutaj, obywatelstwo irlandzkie i dwoch synow z autochtonka) znalam juz duzo wczesniej bo to partner biznesowy wlasciciela budynku w ktorym jest moj hotel. Pamietam jak go pierwszy raz zobaczylam – niby nic specjalnego, zadna jakas uroda wybitna, za to cos takiego w oczach… jak mowila zawsze Carrie: there was something about him…
No i zreszta wiecie co mi sie podoba – ciemna karnacja, czarne wlosy, dobre garnitury i spinki do mankietow plus intrygujace spojrzenie – i to wszystko bylo. Niestety jakby nie moj target wiekowy – 42 lata. No ale w koncu nie wspomnialam o latach Wszechswiatowi wiec bez urazy.
Middle East nie jest typem flirciarza dlatego dlugo nie bylam zorientowana czy jestem dla niego w jakis sposob atrakcyjna czy nie. Przez jakis czas w ogole ze mna nie rozmawial, oprocz Hi i Good Bye jak akurat przychodzil na jakies spotkanie. Potem dowiedzialam sie ze otwiera sklep ze wspolnikiem tuz obok nas i dlatego nadarzyla sie okazja do rozmowy, a to dzieki klamperom.
Mamy tu duzy parking za ktory trzeba placic, ale goscie hotelowi i staff oraz ci wszyscy ktorzy sa mili lub/i przystojni dostaja bilet ktory musza polozyc na desce. Pewnego wieczoru wchodzi wiec Middle East i pyta czy moze zadzwonic bo jego pracownikowi samochod zaklampowano.
Zadzwonilam ja, zbajerowalam pana ze to nasz gosc zapomnial sobie bilet polozyc i obiecano mi sciagniecie blokady za darmo. Middle East rozplywal sie w podziekowaniach tym bardziej ze dalam mu garsc tych swistkow by je rozdal swoim ludziom.
Troche wiec zdziwilo mnie kiedy za pare dni sytuacja sie powtorzyla. Tym razem pogadalismy sobie troche dluzej, takie tam typowe „hotelowe” tematy – is it busy, how is business, blah blah blah. Minal tydzien – Middle East znow przyszedl w tej samej sprawie – tak bylo moze ze 2 razy jeszcze. Konwersacje staly sie bardziej przyjacielskie, zazartowalam nawet ze mi sie drink nalezy za to odklampowywanie, on sie rozesmial i na tym sie skonczylo.
Przez jakis czas nie bylo go i wreszcie przyszedl ktoregos wieczoru, juz nie pamietam po co, w kazdym razie ni stad ni zowad spytal mnie o numer telefonu, to bylo juz po wyjezdzie Iksa. No i wyobrazcie sobie nie zadzwonil! Zamiast tego ponownie pokazal sie by sie pozegnac, odsprzedal swoja czesc businessu wspolnikowi i w zwiazku z tym mial nas rzadziej odwiedzac.
– Wiem ze jestem ci dluzny drinka wiec bylo by mi milo gdybys sie odezwala kiedy bedziesz miec czas – powiedzial dajac mi swoja wizytowke.
Mialam zagwozdke bo Dublinia jest przyzwyczajona ze jak juz jakis szczesciarz dostal od niej numer to dzwoni od razu i wogole jakos bardziej okazuje zainteresowanie a Middle East owszem mily bardzo ale jakos tak obojetnie… Jego wspolnik chociazby po prostu stwierdzil: You are very beautiful, were are you from? Oh, polish people are very beautiful people…
A Middle East – nic.
Odczekalam 3 dni i nie wytrzymalam. Wyslalam bardzo ostroznego smsa „hi, i will be off on Monday and Tuesday so if you are free I could finally get that promised drink…
Odpisal: Anytime.
Wiec umowilismy sie na poniedzialek.
Poprosilam go zeby sam wybral miejce byle z parkingiem ale po dzentelmensku 😉 zaoferowal ze po mni eprzyjedzie. No i przyjechal sportowym nowiutkim srebrnym Mercedesem. Poszlismy do mojej lokalnej knajpy ktora sie zreszta okazala calkiem calkiem, i musze przyznac ze byla to najlepsza pierwsza randka jaka w zyciu mialam. Ogolnie nie przepadam za zbyt nadzianymi facetami, przewaznie sie okazuja bubkami ktorzy wyobrazaja sobie ze nie wiadomo kim sa, probuja sie wydac swiatowcami zamawiajac Le Tour z 1975 r 😉 albo chwalic sie czego to nie osiagneli i jak.
Kolejna rzecz ktorej nie lubie na pierwszych randkach- to juz dotyczy wszystkich poziomow zamoznosci 😉 – teksty w stylu: moglbym plywac w twoich oczach i podobne romantyczne bla bla bla, prowokujace mnie do wybuchu smiechu. Odrzuca mnie rowniez jak facet jest za bardzo szybki w dotykaniu np mojej dloni jesli nie wysylam wyraznych sygnalow ze nie mam nic przeciwko 😉 Oczywiscie nawet i bez tego mezczyzni okazuja sie przewaznie albo nudni, albo bez poczucia humoru albo maja jakis inny defekt, dlatego nie chodze na pierwsze ranki, ja sie najpierw zaprzyjazniam – z kolega z pracy np 😉 – a potem od radzu przechodzimy do lozka ;)))
A tymczasem bylo naprawde milo. Ach, co tam – bylo super. Dawno sie tak dobrze nie bawilam w meskim towarzystwie. Moja wing-woman KMZ byla przygotowa ze w razie co wysle jej smsa z prosba o ratunek a wtedy ona zadzwoni z nieprawdziwa informacja o jakims wypadku/pozarze etc by mnie stamtad wyciagnac ale ten support okazal sie byc zbedny. Bylismy z soba jakies 3.5 godz i gdyby nie to ze nie chcialam jednak tego pierwszego razu przeciagac to pewnie zostalabym dluzej.
ALe oto wracamy do mnie, on mnie odprowadzil do drzwi wejsciowych, piekna noc, ogromny ksiezyc na niebie jak magiczna kula… no i nic, podal mi reke, good bye, zero tego czegos w spojrzeniu co mowi : mam ochote cie pocalowac… wiec sie odwrocilam i poszlam.
Weszlam do mieszkania, oparlam sie o sciane i powiedzialam do siebie: what the fuck???
Nalalam sobie drinka, potem drugiego. I wtedy dostalam od niego smsa w stylu dziekuje za wonderful evening.
I teraz drogie dzieci ciocia Ewa da Wam dobra rade: PILES – NIE PISZ!!!
Po alkoholowym milk shake’u paluszki mialam wybitnie sprawne a umysl GIENTKI ;)wiec szybciutko odpisalam: I had a great time too. And by the way you should have kissed me goodnite.
Za to szybko przyszla refleksja – kufra co ja teraz zrobilam? Facet sie chcial odwdzieczyc za to odklampowanie, postawil mi pare drinkow, fajnie sie gadalo ale ani razu nie dal mi do zrozumienia ze to jakas randka jest czy cos. Ja chyba sie juz tak przyzwyczailam do meskiej adoracji 😉 ze wydaje mi sie iz kazdy facet o niczym innym nie marzy tylko zeby mnie przeleciec.
Przyszla KMZ zwabiona dzwiekiem szkla i jak jej zacytowalam tresc mojej wiadomosci zakrzyknela:
-Ty La Firyndo!
Zaraz jednak przyszedl sms zwrotny: Im sorry, I didnt know you wanted me to – czy cos podobnego.
Skoro mialam mozliwosc odkrecenia calej niezrecznej sytuacji napisalam jakas skomplikowana wiadomosc typu: i was just joking czy cos tam… dziekuje jeszcze raz, good nite.
I wtedy on odpisal:
-Next time you wil get the kiss I owe you plus interest rate.
No, wreszcie cos sie zaczelo dziac 😉
C.D.N.
PS. JAkby kogos interesowaly tematy wyznania, na pytanie o religie odpowiedzial: I dont believe in religion, I am atheist.