Trzy kraje w pięć dni. Weekend w Polsce – Gdańsk i Sopot. Stamtąd służbowo do Malmö a potem jeden dzień prywatnie w Kopenhadze. Pogoda była przepiękna – ciepło ale nie gorąco (teraz, kiedy to piszę, mamy w Irlandii heatwave i padam z upału). W Gdańsku i Sopocie już byłam (wpis TU), Gdańsk to moje ulubione polskie miasto (w pierwszej trójce z Lublinem i Wrocławiem) i choć odbudowane trochę fantazyjnie, robi niesamowite wrażenie. Zatrzymałam się w Arte Apartment, który gorąco polecam – wyszukany decor, balkon, 5 min do starego miasta. Ponieważ atrakcje turystyczne obskoczyłam poprzednim razem, weszłam tylko na wieżę ratuszową, większość czasu spędzając na spacerach, oglądaniu bursztynów i piciu drinków. Nawet w kasynie się znalazłam i w klubie, gdzie tańczyłam do 3 rano, a wracałam boso, bo nie mogłam już ustać na obcasach 😉 W Sopocie natomiast pierwsze kroki skierowałam do Pijanej Wiśni, którą pokochałam w Łodzi, a żeby było na bogato, na koktajl do pięciogwiazdkowego hotelu Sofitel. Przy sąsiednim stoliku siedzieli sympatyczni ludzie, widać że z wyższych sfer 🙂 Mieli dwa urocze jamniczki (miniaturkę i jeszcze mniejszą miniaturkę, która się nazywa jamnik króliczy). Nawiązała się rozmowa, zakończona sesją zdjęciową „ja i pies” 🙂

Z Gdańska samolotem do Kopenhagii i prosto z lotniska pociągiem do Malmö, gdzie przez dwa dni odbywał się tzw teambuilding z teamem, a wieczorami tańce, hulanki, swawola 😉 Miałam okazje pokazać nowe sukienki 🙂 Tyle Malmö widziałam, co z cocktail barów na ostatnich piętrach budynków. Ostatnia noc zakończyła się karaoke w irlandzkim pubie.

Za to miałam prawie cały kolejny dzień na zobaczenie kawałka Kopenhagi. Pociąg między Malmö a stolicą Danii jedzie 20 minut dosłownie środkiem morza. Zostawiłam walizki w storage i oczywiście poszłam najpierw do Syrenki, potem przez stare miasto do Christianii – anarchistycznej enklawy 🙂 Christiania, znana także jako Wolne Miasto Christiania (Fristaden Christiania), powstała w 1971 roku, kiedy grupa hippisów i squattersów zajęła opuszczone koszary wojskowe w dzielnicy Christianshavn. Ich celem było stworzenie społeczeństwa opartego na wspólnocie, wolności i samowystarczalności – bez ingerencji państwa i systemu kapitalistycznego.
Choć formalnie Christiania nigdy nie została uznana przez rząd duński za niezależne miasto, przez lata funkcjonowała z dużą autonomią. Mieszkańcy wypracowali własne zasady, które obowiązują na terenie „wolnego miasta”, a turyści są proszeni o ich respektowanie. Na wejściu do Christianii znajduje się słynna tablica z napisem: „You are now leaving the European Union” Szczerze, po zmroku bym się tam nie zapuszczała, ale w dzień kolorowe, upstrzone street artem budynki robią sympatyczne wrażenie.

Co do Syrenki – ponoć turyści są zawiedzeni jej niewielkim rozmiarem, ale niby jaka wielka powinna być syrena? Mnie wydała się bardzo piękna i smutna – smutna, bo przecież zainspirowana baśnią Andersena, która jak wiemy, dobrze się nie skończyła. Pomnik został odsłonięty 23 sierpnia 1913 roku i był darem dla miasta od duńskiego browarnika Carla Jacobsena (tego samego, który stworzył browar Carlsberg). Zafascynowany przedstawieniem baletowym „Małej Syrenki” w Królewskim Teatrze, Jacobsen zlecił rzeźbę Edvardowi Eriksenowi.

Modelką do twarzy syrenki była tancerka baletowa Ellen Price, natomiast ciało wyrzeźbione zostało na podstawie sylwetki żony rzeźbiarza, Eline Eriksen – Ellen nie zgodziła się pozować nago. Pomnik był kilkakrotnie zdewastowany, nawet zepchnięty do wody, były to incydenty polityczne. Bardzo podobało mi się Nyhavn – fotogeniczne nabrzeże z kolorowymi domami i niezliczonymi knajpkami. Ogólnie Kopenhaga wywarła na mnie dobre wrażenie choć nie wiem, czy bym tam wróciła na dłużej. Na razie przerwa w podróżach służbowych do września, a w sierpniu planuję tylko Londyn.

To faktycznie miastowy Speed Dating 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha dobre określenie:)
PolubieniePolubienie
Urwali mi komentarz;) Kopenhagę mam na liście, może w przyszłym roku, bo ten zaplanowany , chciałabym też śladami Chmielewskiej się przejść;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wiedziałam o tym, ze ona tam mieszkała:)
PolubieniePolubienie
Ona pomieszkiwala w Allerod, niedaleko Kopenhagi, ale w Kopenhadze tez dziala sie akcja: Wszystko czerwone i Krokodyl z Kraju Karoliny (Charlottenlud to przedmiescie Kopenhagi)-Zwierze Z Pralni, maly lysy w kapeluszu;) , Kocie worki i troche Calego zdania nieboszczyka:) No i duzo w Autobiografii:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba