Istambuł – podsumowanie.

Historia Istanbułu jest bardzo interesująca. Sama nazwa brzmi egzotycznie i kojarzy się z Orient Expressem, pewnie dlatego kiedyś byłam tak podekscytowana wyjazdem. Cóż, wycieczka ponad ćwierć wieku temu była bardzo nieudana, nie pamiętam z niej absolutnie nic. Tym razem, jak wiecie z poprzedniego posta, też d…upy mi nie urwało, a do tego zaczęło się od problemów z oszustami i bagażem. Ale coż, z kronikarskiego obowiązku dokończę Wam tę historię, a potem zapomnę o tym wyjeździe. Przynajmniej do przyszłego roku, bo służbowo raczej na pewno tam wrócę.

Żeby nie było, na pewno w Istambule jest więcej do zobaczenia i przeżycia, niż tego doświadczyłam. Zmęczenie tłumem, hałasem, dziwne poczucie wyobcowania i brak internetu, przez co nie chciałam się samotnie plątać po tym molochu, spowodowało, że ominęłam mnóstwo atrakcji i miejsc. Nie chcę nikogo zniechęcać, może dla kogoś innego to będzie wspaniała destynacja. Tym bardziej, że oczywiście jest to miasto pełne historii i arena niesamowitych wydarzeń.

Pewnie wiecie, że było ono kiedyś Nowym Rzymem i przeżywało rozkwit podczas rządów cesarza Konstantyna (stąd jego nazwa Konstantynopol) i Justyniana. W 1453 roku Mehmed II zdobył Istanbuł, który przekształcił się w stolicę Imperium Osmańskiego. Od tamtej pory religią panującą jest Islam, a wiele kościołów jak słynna Hagia Sofia zostało przebudowane na meczety. Kiedy powstała Republika Turcji, stworzona przez słynnego Attaturka, którego się do dziś czci i uwielbia, stolica państwa została przeniesiona do Ankary. Istanbuł pozostał jednak mekką dla turystów.

O dziwo, sytuacja obecna w Istanbule bardziej mnie zainteresowała, niż jego historia. Miałam bardzo ciekawy walking tour nakierowany właśnie na to, jak teraz się tam żyje. Informacje są od przewodnika, więc tylko powtarzam po nim. Wiedziałam oczywiście, że religia jest odzielona od państwa i nie ma o niej zapisu w konstytucji. Mimo iż ponad 90 % mieszkańców to Muzułmanie, ponoć meczety stoją puste i tak naprawdę nikt nie praktykuje. Kobiety nie muszą zakrywać głowy, no chyba że są w meczecie (turystów też to obowiązuje). Podobno dużo więcej kobiet jest wysoko wykształconych i zajmują wysokie stanowiska. No więc niby kraj nie islamski ale to państwo utrzymuje meczety. Niby wyzwolony i nowoczesny ale ponad 54 % małżeństw jest wciąż aranżowanych a pary bez ślubu nie wynajmą mieszkania.

Ponoć społeczność LGBT jest bardzo duża, w związku z czym mam teorię: kiedy dwóch facetów lub dwie kobiety chcą wynająć lokum, nie ma z tym problemu. Uważa się ich za przyjaciół. O ile więc łatwiej przejść na drugą stronę mocy 😉 Inflacja szaleje, zarobki są niskie, już w hotelu mówiono mi: we are surviving.

Na wycieczce jachtem po Bosforze na stronę azjatycką, pan organizator był bardziej optymistycznie nastawiony. Ale też stwierdził, że turystów z roku na rok ubywa: obecny rząd, strach przed protestami i zamachami oraz trzęsieniami ziemi nie pomaga. Turcja to wielki przyjaciel Ruskich. Akurat ich liczba wiadomo czemu bardzo się zwiększyła.

Byłam w Błękitnym Meczecie – stojąc długo w bardzo źle zorganizowanej kolejce i w Hagia Sofia: zarówno w meczecie jak i muzeum. To są dwa obowiązkowe punkty, choć dużo bardziej podobała mi się Basilica Cistern. Grand Bazaar mnie rozczarował, bo to po prostu zadaszona galeria handlowa. Zero egzotyki 😉 ale kupiłam sobie świetną kremową skórzaną kurtkę. Przymierzałam z 10 różnych, w każdej wyglądałam bardzo dobrze! Co jak co, ale wyroby skórzane są tam przepiękne i w dobrych cenach. W ogrodach Topkapi zatrzęsienie tulipanów, ale wszędzie policja, która nie wiedzieć czemu non stop gwiżdże i coś trajkocze przez megafon. Sprawiało to mega dziwne wrażenie.

Faktycznie, wszędzie są koty. Państwo dba o to, by były kastrowane i szczepione. Miski z jedzeniem i wodą są wszędzie. To właściwie będę pamiętać z pozytywów: koty, shishę, Brendana i kurtkę 😉

6 uwag do wpisu “Istambuł – podsumowanie.

  1. Dammar's awatar Dammar

    Moj syn wracal do Irlandii przez Istanbul w ubieglym roku. Mial wrazenie podobne do twoich. On co prawda nie byl tam turystycznie, tylko przesiadke na samolot tam mial nastepnego dnia. Nie podobalo mu sie, on akurat spotkal sie z niechecia do Rosjan, za to jadl bardzo dobrego kebaba I przywiozl dla nas pyszne drozdzowki. I to by bylo na tyle jego wrazen z Turcji. Nie przypadla mu Turcji do gustu ani troche.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Odziez z Turcji nadal cieszy sie w Polsce estyma, czego swiadkiem bylam niedawno odwiedzajac krakowska tzw. tandetę 🙂 Oj pamietam tureckiego taksowkarza ktory wiozl mnie wczesnie rano na Stansted i cala droge wychwalal Putina, a trwala juz wtedy wojna. Nasza inflacja przy ichniej to pikuś.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Dammar Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.