Za każdym razem, kiedy oglądam film lub serial koreański, jestem conajmniej usatysfakcjonowana, a często zachwycona. Na szczęście mnóstwo produkcji koreańskich pojawia się na Netflixie, ostatnio nominowany do Oscara Past Lives (Poprzednie życie).
Historia jest bardzo prosta i dość powolna, nie ma zbyt dużo dialogów, za to jest mowa ciała i spojrzeń. Najbardziej wrze, kiedy w scenie końcowej nie pada ani jedno słowo, ale emocje spadają na widza jak lawina. Właśnie ta ostatnia scena jak i pierwsza, sa najlepsze w całym filmie i tworzą niesamowitą ramę dla opowieści.
A jak wszystko się zaczyna? Ktoś obserwuje trzy osoby siedzące przy barze, zabawiając się w komentowanie i zgadywanie, jaka jest między nimi relacja. Oczywiście widz też zaczyna się nad tym zastanawiać. Mężczyzna i kobieta, oboje o azjatyckich rysach, wydają się być bardzo zaangażowani w rozmowę a drugi pan, wyglądający na Amerykanina, jest takim trochę piątym kołem u wozu.
A potem przenosimy się 20 kilka lat do tyłu do Korei Południowej i poznajemy dwoje dzieciaków, przyjaciół, Norę i Hae Sunga. Rodzice Nory szykują się do wyjazdu na stałe do Kanady, stąd dziewczynka ma już nowe, angielsko brzmiące imię. I w ten sposób przyjaciele zostają rozdzieleni, dopóki po 12 latach Nora, która w międzyczasie wyemigrowała do Nowego Yorku, przypadkiem nie odnajdzie Hae Sunga w mediach społecznościowych. Oboje zaczynają rozmawiać z sobą ponownie, ona już bardzo zamerykanizowana, o ambicjach pisarskich, on tkwiący w koreańskiej kulturze i niekoniecznie do Nory pasujący. Mimo to, uczucie z czasów odżywa, do tego stopnia że Nora postanawia przerwać kontakt na jakiś czas. Czuje się rozdarta między swoim własnym życiem i planami, które musiałyby ulec zmianie, gdyby relacja z Koreańczykiem zaczęła być poważna.
Mija kolejne 12 lat i przyjaciele ponownie nawiązują kontakt. Nora jest mężatką, wyszła za bardzo sympatycznego Amerykanina. Choć ślub miał na celu również dostanie zielonej karty, para wydaje się być szczęśliwie dobrana. Hae Sung po zerwaniu z długoletnią partnerką, jest sam. Postanawia odwiedzić Nowy York, gdzie oczywiście spędzi sporo czasu z Norą i pozna jej męża. Więź między przyjaciółmi wydaje się być bardzo silna i po spotkaniu twarzą w twarz dawne uczucia odżywają, o ile kiedykolwiek umarły. W koreańskiej tradycji istnieje przekonanie o tym, że niektóre osoby znały się lub były z sobą w poprzednim życiu. Może się zdarzyć, że spotkają się ponownie w obecnym. Kiedy przejdziesz koło takiej osoby i choćby tylko na moment wasze ciała w jakiś sposób się spotkają, choćby przelotnym dotykiem, na pewno poczujecie w tym momencie magiczną więź.
Hae Sung uważa, że w poprzednim życiu znali się z Norą. Może nie było im dane wtedy z sobą być, ale czy w takim razie w obecnym mają szansę, by to naprawić? Czy muszą poczekać, by dostać ją ponownie w kolejnym, bo znów przegapili swój czas? Według jednej z recenzji, które czytałam, film najsilniej przemówi do tych, którzy kiedykolwiek mieli jakieś wątpliwości odnośnie tego, czy są istotnie z tą osobą, z jaką powinni być. A ja się pytam, czy jest ktoś, kto nigdy nie zadał sobie takiego pytania? I co w ogóle to oznacza, odpowiednia osoba? Czy to ta słynna druga połówka i soul mate?
Nie wierze w drugą połówkę, nie uważam, że jest jakaś jedna jedyna osoba na całym świecie, która jest odpowiednia dla mnie, bo przy tej ilości ludzi na ziemi to jest niemożliwe. Jest ogrom facetów, z którymi bym mogła być i którzy mi odpowiadają, ale ja też jestem specyficzna bo bycie z kimś jest dla mnie nieistotne i nic do mojego życia nie wnosi. Co to koncepcji przeszłych żyć, to nigdy się nad tym nie zastanawiałam specjalnie, dopóki mniej więcej rok temu nie spotkałam osoby, której spojrzałam w oczy i poczułam dziwne połączenie. Gdybym była bardziej spirytualna, określiłabym to jako porozumienie dwóch dusz, które się już kiedyś znały, a wrażenie było, jak się potem okazało, obopólne. Minął rok i za każdym razem, kiedy spotykam tę osobę, jest tak samo, co jest dość niepokojące i miłe oraz niekomfortowe jednocześnie. Bardzo przyciągające ale też może za bardzo, bo w zasadzie bez konkretnego powodu. I oboje prawie równocześnie jakiś czas temu wspomnieliśmy o koncepcji poprzedniego życia.
Wracając do filmu: jest przepięknie nakręcony, świetnie napisany i wyreżyserowany a gra aktorska jest na najwyższym poziomie. I jest bardzo prawdziwy. To opowieść o ludziach, którzy naprawdę istnieją, o życiu, które jest normalne, może nawet nudnawe. Ale ile pytań powoduje. Ile emocji wywołuje. Interesujące jest też, jak różnie ludzie na niego reagują, na przykład moja znajoma powiedziała, że ona po seansie była bardzo zrelaksowana. Ja byłam zaniepokojona i poruszona.
Czy istnieje coś takiego jak porozumienie dusz? Przeszłe życie? I tak naprawdę czy to ma jakieś znaczenie, czy nasze życie byłoby lepsze, gdybyśmy rzucili wszystko i szli za głosem tej siły, nie miłości, ale tego niewidzialnego połączenia z drugą osobą. Czy kiedykolwiek doświadczyliście czegoś takiego, jak uczucie, że coś was łączy bądź łączyło z nowo poznaną osobą? Jest w tym filmie tyle niesamowitych scen, z wieloma podtekstami, że świeżbi mnie, aby je zanalizować, ale nie zrobię tego, żeby nie spojlerować.
Miałam dużo skojarzeń z The Bridges of Madison County i Casablanką. Happy end bez happy endu. Nie wiem, czy to było zamierzone, ale w filmie pojawia się liczba 12 aż 3 razy: bohaterowie mają 12 lat w chwili rozstania, potem spotykają się ponownie po 12 latach i potem znów po 12. W numerologii liczba 12 symbolizuje cycle odrodzeń i doświadczeń w celu osiągnięcia wyższej świadomości. W sumie idea życia wiecznego poprzez odradzanie się i przeżywania go na nowo nie jest taka zła, o ile każde z nich jest dobre bądź lepsze od poprzedniego. A do tego jeśli można tam spotkać kogoś, kogo się już zna i mieć okazję na spróbowanie, co by było, gdyby 😉 w każdym razie, film bardzo polecam.
Zrelaksowam sie bo rzadko ogladam takie wolno toczace sie filmy bez gonitw, przemocy itd. Mila odmiana.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
👍
PolubieniePolubienie
Zachęciłaś mnie do obejrzenia filmu, mimo że nie wierzę w porozumienia dusz czy odradzanie z przeszłości.
Człowiek ma potrzebę kochania, więc dorabia sobie ideologię, by być z tą osobą, czasem za wszelką cenę, a potemprzeżywa dramaty. Najbardziej trwała miłość to ta niezaspokojona, niespełniona.
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja kocham sama siebie i to mi te potrzebe zaspokaja:)
PolubieniePolubienie
Pięknie nakręcony film. Studio A24 mnie przyciąga.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O tak 🙂 wszystkie ich produkcje jakie do tej pory widzialam sa swietne:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nigdy nie przypuszczałam, że mnie koreańskie filmy/seriale wkręcą, ale obejrzałam już kilka i są niezłe, przede wszystkim bardzo dopracowane Ten film mam na liście, na pewno obejrzę.
A co do tematu, jestem reinkarnacyjnya „ agnostyczka”;) Nie wierzę, ale ta do końca nie wykluczam;)
Natomiast pewne jest, że są osoby aż którymi odbieramy na jednej fali. Jeśli do tego dochodzi przysłowiowa chemia, to wtedy jest strzał w dziesiątkę. I też nie wierzę, że pisana jest nam tylko jedna osoba, to jest strasznie przygnębiająca wizja, tak samo w żadne połówki, ha się tam czuję całością bez żadnego faceta (czy kobiety;) Ale nie jest też aż tak łatwo na taką osobę trafić, żeby i chemia była i jedna fala i pasowało to pod każdym innym względem i jeszcze ten efekt wow i do tego wszystko w odpowiednim czasie i miejscu;)
Miałam tak z kilkoma osobami, ale z różnych względów nie wystarczyło na coś dłuższego, za to z H. właśnie tak było;) Pożądanie od pierwszego spojrzenia, zrozumienie od pierwszego słowa, natychmiastowy ONS w założeniu, a już prawie 12 lat razem:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
My tez 12, ale zeby tak bylo od pierwszego spojrzenia, to nie 😉
PolubieniePolubienie
Dla mnie to zadna nowosc, proponuja posluchac Zycie miedzy Wcieleniami, albo Zycie po zyciu Michaela Newtona. Sa audiobook na you tube za darmo.
Wiekszosc z nas miala juz wiele wcielen, a zycie jest po to by doswiadczac, a najlepiej tego czego wczesniej nie bylo.
Wszyscy pochodzimy z domu Dusz, dusze tam zyja w grupach od 5-15 w jednej. Z duszami z wlasnie grupy mamy najwiekszy polaczenie. Gdy wcielamy sie w cialo czlowieka, dusze te zgadzaja sie odgrywac pewnie role w naszym zyciu. Nie zawsze dobre, ale zanim sie narodzimy, zgadzamy sie na to Bo wlasnie tego chcemy na ziemi doswiadczac.
Akurat tymi tematami sporo sie interesowalam, poprowadzily mnie dalej do Rozmowy z Bogiem Neila Walsha, wedlug mnie to sie uzupelnia. A tak naprawde chodzi o to by zyc, by doswiadczac uczyc I emocji I by kreowac swoje zycie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pewnie ze to nie jest zadna nowosc, natomiast ja nigdy sie tym nie interesowalam, bo odrzucam takie teorie z mety. Zycie po zyciu, wcielenia itp to wg mnie zabijanie strachu przed smiercia. Trudno sobie wyobrazic, ze po smierci to juz koniec. Moze latwiej zyc w przekonaniu, ze jestesmy czyms wiecej niz gatunek, ktory sie rodzi i umiera, I tyle.
PolubieniePolubienie
Mysle ze by szukac czegos dalej, najpierw trzeba uznac ze ma sie dusze. A jesli tak, to ze dusza jest energia, a ona nie znika, transformuje sie ale nie ginie.
Michael Newton to psychoterapeuta, zauwazyl przy wprowadzaniu pacjentow w stan hipnozy, ze wspominaja oni o domu dusz. Nie wiedzial o co chodzi I zaczal prowadzic glebsze badania. To co odkryl, opisal w swoich ksiazkach.
Dla mnie to byly te odpowiedzi ktorych szukalam. Pozwolilo mi to popatrzec na zycie z innej perspektywy.
Patrzac z tej strony, nie ma drugich polowek bo kazdy z nas jest kompletny.
Kazdy z nas jest inny, I kazdy czego innego doswiadcza.
Kiedys, dla zabawy probowalam wprowadzic sie w Stan hipnozy zeby poznac swoje poprzednie wcielenie, ale z marnym skutkiem. Obecnie, nie obchodzi mnie co tam robilam w innych wcieleniach bo nie to jest wazne. Wazne jest to zycie ktore mam teraz I co w nim robie. Ale to moja opinia.
Fajnie ze ktos podjal temat I zrobil film.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja uwazam, ze nie ma duszy ale jest swiadomosc:) mozg rzadzi i to on jest tym siedliskiem swiadomosci, cialo to jest tylko cialo:) a jak mozg umiera, to swiadomosc tez. Nie chcialabym ponownie zyc w innym wcieleniu, bo jestem w tym bardzo szczesliwa, wiec obawialabym sie, jak bedzie w kolejnym 🙂 choc raz jedna psychic powiedziala mi, jakie byly moje poprzednie wcielenia I wszystkie byly podobne, wg niej nasz charakter, przekonania, cechy, talenty itp przechodza do kazdego wcielenia wiec np to, ze nie chce miec dzieci oznacza, ze w poprzednich i nastepnych tez nie bede chciec. Taki przyklad tylko
PolubieniePolubienie
Nie zgadza mi sie to, z tym co obecnie wiem. Nie mialoby to dla mnie sensu. Dusza nie powtarza tego co bylo, chyba ze ktos odebral sobie zycie I nie przeszedl tej drogi ktora mial przejsc. Gdyby dusza powtarzala to co bylo, marnowalaby zycie. Owszem, moze sobie wybrac latwe zycie, Bo nikt duszy do niczego nie zmusza, ale to zalezy od tego czego ona chce doswiadczac.
Moga sie powtarzac sytuacje, ktore wymagaja rozwiazania, a swiadomosc w tym wypadku dla mnie oznacza narzedzie ktore pozwala wybrac Inaczej.
Moze bylas juz matka tak wiele razy, ze w koncu chcialas sprawdzic jak to jest gdy sie matka nie jest. A teraz juz wiesz. Wiesz ze mozna miec wartosciowe I spelnione zycie ktore nie jest skupione na dzieciach.
Rozumiesz tez inne osoby ktore nie chca miec dzieci, bo przezywasz caly wachlarz emocji z tym zwiazanych.
Po prostu kazdy ma cos innego do przezycia. Dlatego ja calkowicie odpuscilam ocenianie innych, widocznie tak wybrali,
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ona miala przekonanie, ze swiadomosc nie umiera, tylko spaja sie z wszechswiatem, a potem wchodzi w inne cialo, nowo narodzone. Wiec swiadomosc jest juz uksztaltowana I wie, czego chce.
PolubieniePolubienie
Wiec mowimy o tym samym tylko z innego punktu widzenia.
W tym sensie fakt, dusza wie po co prztchodzi na Swiat, ale zapomina kim byla w chwili narodzin. W tych ksiazkach o ktorych wspominalam, fajnie jest opisana historia pewnego chlopak, ktory mowil jak uczyl sie zapamietywac niektore szczegoly ze swojego zycia zanim jeszcze sie narodzil, a po to by ich nie przeoczyc. W ten sposob mial nie przeoczyc spotkania z jego przyszla zona, co juz mu sie udalo w poprzednim wcieleniu. Jego zycie na ziemi gdy byl jeszcze w swiecie Dusz, wyswietlalo mu sie w formie filmu. Co ciekawe, pomimo ze glowna sciezka zycia jest wybrana, to nic do konca nie jest przesadzone, czyli zawsze mamy wplyw na swoje zycie.
Ja mialam to uczucie gdy bylam ogladac Dom zanim go kupilismy. Mialam silne wrazenie ze ja juz tu bylam na tym osiedlu, jakbym brala udzial w scene ktora dopiero sie wydarzy. To bylo tak silne uczucie, ze juz wiedzialam ze kupimy ten dom. Mysle ze dejavu to wlasnie ten przeblysk pamieci.
W kazdym razie ciekawe to jest.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No, jest ciekawe 🙂 chetnie przeczytam te ksiazki 🙂
PolubieniePolubienie
Jesli bedziesz mialam ochote to polecam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo mi się podobał ten film. Tak jak piszesz, dużo się tam nie dzieje, ale jakoś aż tak gęsto jest od emocji. Ciekawe, że dla Ciebie to jest film koreański… Dla mnie on jest taki pomiędzy, bo dla mnie to także opowieść imigrantki. Podobnie ja się czuję – w Polsce już nie do końca u siebie, a tutaj w USA jeszcze nie u siebie.
Jak dla mnie to jest też historia o tym, że w życiu nie można mieć wszystkiego. Jeżeli decydujesz się być z osobą A, to nie będziesz z osobą B. Jak żyjesz w jednym kraju, to nie przeżyjesz życia w innym kraju.
Muszę go jeszcze raz obejrzeć, bo jakoś tak uderzył w czułą strunę…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tez go chce zobaczyc jeszcze raz 🙂 masz racje, mozna go na bardzo roznych poziomach odbierac. Ja nie zwrocilam uwagi na aspekt imigrancki, bo sie takowa nie czuje:)
PolubieniePolubienie
Z checia obejrze, zycie bierzace ogladam u dwoch vlogerg na YouTube. Pyra w Korei, w dwoch odslonach, Ciemna strona Korei- bardzo interesujaca. Lubie tez zajrzec na Pierogi z kimchi, nie tylko po przepisy😉. Kultura Azjatycka malo mnie pociaga.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie kultura azjatycka w ogole nie pociaga, ale kinematografia jak sie okazuje przynajmniej koreanska jest bardzo interesujaca. Choc my tez wrzucamy czesto do jednego wora kultury azjatyckiej rozne kraje, jak Koree, Japonie, Chiny, a tak naprawde to sa tak rozne kraje i tak odmienna kultura:)
PolubieniePolubienie