Wenecja w karnawale – tytułem wstępu :)

Nie należy nigdy sugerować się tym, co się słyszy od innych. Ogólna opinia o Wenecji w czasie karnawału jest taka: jeszcze bardziej tłoczno i drogo niż zazwyczaj, nawet dobrych zdjęć nie da się zrobić, bo się nie dopchasz. Że rzucę cytatem z ulubionego serialu 1670 – potwarz!

Karnawał w La Serenissima to wydarzenie z klasą. To nie jest tak, jak to sobie niektórzy wyobrażają – nawalony tłum w kostiumach jak z Halloween hula po ulicach, drząc się na całego. To nie są, jak to moja koleżanka mówi: przebieranki. Jest cała społeczność zgrupowana wokół tego wydarzenia, ludzie, którzy co rok zjeżdżają do Wenecji z wielu krajów, by pokazać się w swych bardzo drogich, przepięknych wizualnie kostiumach. Jeśli na placach gra muzyka, to jest to barokowa melodia na skrzypcach bądź na innym klasycznym instrumencie. Jeśli są jakieś występy uliczne, to teatr dell’ arte, albo kuglarze czy inni performersi jak to było w dawnych wiekach. Piękno Wenecji jest jeszcze bardziej podkreślone przez przechadzających się ludzi w tajemniczych maskach i ozdobnych strojach.

Jak w wielu miastach tego typu, na przykład w Edynburgu czy Dubrowniku, najwięcej ludzi gromadzi się w najbardziej znanych punktach, w Wenecji to oczywiście Plac Św Marka i okolice Rialto. Wystarczy wejść w jakąkolwiek boczną uliczkę i jest spokojnie, a nierzadko całkiem pusto. Wieczorami zdarzało mi się chodzić w absolutnej ciszy, dopiero blizej placu zaczynali pojawiać się inni przechodnie. Ale nawet tam, nie było aż takich tłumów, by przepychać się łokciami. Ludzie grzecznie chodzą po prawej stronie, więc nie robiły się żadne zatory. Byłam autentycznie zaskoczona, jak dobrze taki układ funcjonuje.

Osoby w kostiumach nie są oblegane, każdy może spokojnie zrobić zdjęcia. Na dowód powiem, że mam ich około 1000 🙂 Oni przebrali się po to, by być podziwianymi i fotografowanymi, więc chodzą wolno i pozują na widok każdego wycelowanego w nich aparatu. Kultura wymaga, by się lekko skłonić i podziękować, oni odpowiedzą ukłonem. W kolejnym poście dam wskazówki, gdzie można zrobić najlepsze sesje, wcale nie na placu Św Marka. Warto też wspomnieć, że nie widziałam żadnych walających się śmieci ani pustych butelek. Wokół karnawału odbywa się wiele imprez towarzyszących, jak np konkurs na najpiękniejszą maskę czy kostium, parady gondoli, wybory najpiękniejszej Wenecjanki czy koncerty muzyki poważnej.

Pogoda mnie zaskoczyła. Przygotowałam się na przejmujący ziąb, zabrałam więc ciepłe rajstopki, rękawiczki, czapkę, szalik i w razie czego parasol. Wszystko to pozostało nieużyte, a słońce tak dawało, że musiałam kupić okulary przeciwsłoneczne. Rankami było różowo–błękitnie i z delikatną mgiełką, wieczory szybko stawały się nocą, słońce zachodziło błyskawicznie. Bardzo możliwe, że udało mi się z tą pogodą, bo koleżanka była rok temu w podobnym czasie i bardzo zmarzła.

Co do informacji praktycznych: historyczna część Wenecji ma około 7 km kwadratowych, więc wszędzie jest blisko. Nawigacja w telefonie działa świetnie, ale warto się czasem zgubić w plątaninie wąskich uliczek i przesmyków. Z lotniska wzięłam autobus AVTO, który dojeżdża do Piszzale Roma, skąd albo można iść na nogach, albo wziąć vaporetto czy wodną taksówkę do miejsca przeznaczenia. Można też z lotniska połynąć bezpośrednio Alilaguną, tak wracałam.

Wynajęłam bardzo ładne Airbnb w Castello. Tak jak i poprzednie w Cannareggio, w starym z wierzchu budynku kryło się super nowoczesne i funkcjonalne mieszkanie, z dużymi drzwiami balkonowymi otwierającymi się na kanał i łódź. Nie korzystałam z łodzi 😉 Do Placu Św Marka miałam może 20 min na piechotę. Wkoło kilka sklepów spożywczych i dużo knajpek, ogólnie mniej turystycznie a bardziej lokalnie. Bardzo polecam, link TU. A czy jest drogo? Tak, jeśli chcecie kupić sobie kostium od 1000 euro w górę , wziąć udział w balu w Pałacu dożów i nocować w pięciu gwiazdkach. Jeśli nie, to nie jest drogo.

Byłam tak zauroczona Wenecją w karnawale, że na 100% wybiorę się za rok. W ogóle Wenecja z drugiego miejsca wskoczyła na pierwsze w moim prywatnym rankingu najpiękniejszych miast. Sorry Edynburg, ale La Serenissima jest jedyna w swoim rodzaju. W kolejnych postach opowiem więcej, co robiłam. Najlepsze zdjęcia kostiumów są na stronie Dublinii na fejsbuku, a o moim poprzednim pobycie, podczas którego wpadłam do kanału, można przeczytac TU i TUTAJ.

5 uwag do wpisu “Wenecja w karnawale – tytułem wstępu :)

  1. Pingback: Karnawał Wenecja 2025 – Dublinia pisze

Dodaj odpowiedź do Kat Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.