Dawno o tarocie nie było, prawda?
To, że cisza w temacie, nie znaczy, że nie działam. Wręcz przeciwnie – zglębiam tajniki kart nieprzerwanie, zarówno czytając książki, jak i uczestnicząc w webinarach i śledząc wybrane kanały na You Tube. Nie interesuje mnie tzw. fortune telling czyli wróżenie, a termin „wróżka” działa na mnie jak płachta na byka. Wróżki to w bajkach są.
Jeśli ktoś z Was oglądał niektóre z moich wejść live na facebooku to wie, że obecnie tarot wykorzystywany jest przez terapeutów, psychoanalityków, life coachów i ludzi z kręgu mindfullness, a w czytaniu kart nie chodzi o przepowiadanie przyszłości (kolejne wyrażenie, które mnie irytuje) ale o lepsze poznanie samego siebie, wgłebienie się w problemy czy sytuację i poszukiwanie najlepszych rozwiązań, żeby tę przyszłość kreować.
Nie wiem czemu, ale jest ogromna różnica w podejściu do Tarota wśród osób w Polsce, a spoza Polski. Będę generalizować, ale z mojego doświadczenia osoby w Polsce mają wciąż to przestarzałe podejście do kart i pytają głównie o to „czy w danym roku będzie dzidziuś” albo „czy rozwiodę się z mężem czy nie”. Tak jakby to nie od nich zależały te wydarzenia, ale od jakiejś siły wyższej, więc skoro karty powiedzą, że dzidziuś będzie, to będzie, nawet jakby się nie uprawiało seksu…
Niestety, sytuacji nie poprawiają osoby zajmujące się kartami, same nazywające się wróżkami i nie edukujące pytających o tym, do czego karty tak naprawdę służą. Tymaczasem w kręgach osób angielsko-języcznych (robiłam sesje dla ludzi z różnych, przedziwnych krajów) zrozumienie, o co chodzi w tarocie, jest dużo większe. Nikt nie oczekuje, że dam im gotowe pytania i odpowiedzi oraz podejmę za nich decyzje (za pomocą kart oczywiście). Oni chcą poznać swoje ukryte myśli i uczucia, chcą ogarnąć problem, by go lepiej zrozumieć, wreszcie zobaczyć różne opcje, których wcześniej mogli nie zauważać. Często sesja z tarocistą niewiele różni się od sesji z terapeutą, tylko zamiast gadać bez kart, gada się o tym, co w kartach wyszło i jak to się ma do obecnej sytuacji pytającego.
Już pomijam nastawienie niektórych, którzy uważają, że Tarot to dzieło szatana i może kimś zawładnąć, bo to naprawdę trudno skomentować… Nie spotkałam się z takimi opiniami wśród ludzi spoza Polski, które się o kartach wypowiadają. Oni wiedzą, że karty to takie samo narzędzie, jak np. hipnoza albo techniki wykorzystywane przez psychoanalityków, choćby słynne pokazywanie obrazków i prośba, by je zinterpretować.
Wystarczy porównać tarotowe grupy na facebooku, te z Polski i te spoza. Te spoza służą głównie dyskusji, sugestii w interpretacji, wymianie doświadczeń i dobrej energii. Nawet w tych, w których można dostać odpowiedź na pytanie za darmo, jest zupełnie inna atmosfera. Pytania są właśnie o pomoc w interpretacji konkretnej sytuacji, a nie o to „czy dostanę zaszczyk (pisownia oryginalna) gotówki i kiedy”, albo „czy on mnie zdradza”. Nikt nie oczekuje godzinnej darmowej sesji, a jeśli po darmowym czytaniu chce pociągnąć temat dalej, to zgłasza się na płatne. Na grupach polskich panuje atmosfera roszczeniowa i oczekiwanie, że na garść pytań ktoś odpowie do godziny. Te osoby chyba nie zdają sobie sprawy, że jeden rozkład na jedno pytanie może zająć tarociście godzinę. Zauważyłam też, nie tylko zresztą jeśli chodzi o Tarot, że jak coś jest za darmo, to mało kto to szanuje.
Przecież skoro za darmo, to co za problem pytać o bzdury jak np. „czy jestem w ciąży” (od tego jest test) albo „czy on jutro zadzwoni” (poczekaj do jutra). Co za problem atakować tarocistę wiadomościami na messenger o szóstej rano „czy już pani postawiła karty bo ja muszę wiedzieć” itp. Osoba która za usługę płaci, ma do tego zupełnie inne podejście.
Wypracowałam sobie własną technikę interpretacji i stawiania kart, która jest bliska doradztwu i ma związek z wyznawaną przeze mnie filozofią pozytywnego myślenia. O tego typu podejściu do kart można poczytać w książkach „Holistic Tarot” czy „Fearless Tarot – how to give a positive reading in any situation„. Jedną z moich „guru”jest Marina Lovasz, ucząca terapii za pomocą Tarota (jest terapeutką z wykształcenia). Fascynujące jest to, ile w kartach można zobaczyć, ale jeszcze bardziej to, jak można komuś dzięki nim pomóc.
Nie udzielam się już na grupach darmowych, no chyba, że w związku z jakimiś szczególnymi sytuacjami. I nie chodzi to wcale o tę symboliczną opłatę, która i tak jest przeznaczona na pomoc kotom, ale właśnie o to, o czym powyżej napisałam. Jeśli poświęcam godzinę lub więcej swojego życia na karty, to chcę to robić dla kogoś, kto ma do tego odpowiednie podejście, szacunek i wie, czego się może spodziewać, oraz kto doceni mój trud. Wchodzenie w czyjeś osobiste życie i przenoszenie w siebie czyjejś energii, a także jak najlepsza interpretacja kart i doradzenie w danej sytuacji, to nie jest aż tak łatwe, jakby się wydawało. Każda osoba która się do mnie zwraca jest dla mnie niezmiernie ważna i zostaje gdzieś w mojej pamięci, a powracające „klientki” to prawie jak dobre znajome i często dobrze pamiętam, o czym rozmawiałyśmy poprzednio, i cieszę się, kiedy widzę progres w ich życiu. TU są niektóre z opinii na temat mojego czytania, jakby Was to interesowało.
Jeden z moich znajomych bardzo wahał się, zanim zapytał o nurtujący go problem, a konkretnie czy otwierać własną restaurację w tamtym roku w październiku, czy nie. Jak się wyraził – boi się wiedzieć, co się będzie dziać. To znaczy lepiej nie wiedzieć, by się nie móc jakoś do tegoś przygotować, czy może przemyśleć sprawę, albo mieć plan B? Oczywiście wyjaśniłam mu, że przyszłość zależy od niego, a karty mogą tylko pomóc, na przykład w uniknięciu błędów. Kiedy w końcu się zdecydował, w kartach wyszło, by lepiej czekać z własnym biznesem, a jako powód pokazała się karta diabła, czyli organiczenia i restrykcje. No właśnie – covid… i kolejny lockdown. Zdecydował się jednak wejść w interes i jak na razie nie zdołał knajpy otworzyć, bo jak był gotowy to przyszedł kolejny lockdown i kto wie, kiedy się to skończy. Tyle tylko, że ostrzeżony powziął pewne kroki i nie wylądował jak Zabłocki na mydle. Jego wspólnik i partner życiowy nie zrezygnował z pracy, jak planował, więc mają przynajmniej stały i pewny dochód.
Podałam Wam ten przykład, żeby pokazać, jak to mniej więcej działa. Jeśli ktoś „nie chce wiedzieć co bedzie w przyszłości” to dobrze, bo tego mu nikt nie powie na pewno. Jeśli ta przyszłość pokazana w kartach nie jest pożądana, to jest czas, by działać i ją zmienić swoim postępowaniem. Proste 🙂
Jeśli ktoś ma ochotę skorzystać, skontaktujcie się ze mną poprzez facebook albo mailem na ewita101@interia.pl.

Dziwię się, że nie pytają o liczby do następnego totka;) Albo, dla odmiany, że nie nasylaja na Ciebie egzorcysty😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No, jeszcze nie, 😉
PolubieniePolubienie
Az musze przytoczyc slynny cytat z Terminatora: “The Future Has Not Been Written. There Is No Fate But What We Make For Ourselves.”
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W punkt 👍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zaciekawila mnie twoja interpretacja kart. Przyznam ze karty diabla nie skojarzylabym z restrykcjami, raczej z uleganiem swoim slabosciom nawet jesli prowadziloby to do zguby.
Pisalam juz kiedys ze swego czsu zajmowalam sie Tarotem, ale bylam wtedy zbyt mloda zeby pojac co tak naprawde do mnie mowia. Ale wywrozylam sobie wyjazd za morze, na stale.
Przed smiercia mojego taty, widzialam karte smierci w rozkladzie, ale nie bralam jej na powaznie. Nie wiedzialam wtedy, ze moj tata umiera. Dlatego po jakims czasie, spalilam karty. Juz nie chcialam niczego wiedziec.
Przyznam ze przegladalam twoj profil z Tarotem i bardzo podoba mi sie twoja interpretacja kart. Jest bardzo praktyczna i rzeczowa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To wszystko zalezy od ukladu I innych kart obok, oraz od tego, co intuicja czytajacego widzi w kartach. Wszystkie maja mnostwo znaczen, niektore ze znaczen Diabla to oczywiscie nalogi, toksyczny zwiazek, ale I praca w korporacji, albo wlasnie ograniczenia.
PolubieniePolubienie
Super wpis! Bardzo trafnie opisałaś te różnice w podejściu do tarota. Ja sama mam kilka różnych talii, które wykorzystuję do pracy nad sobą, a od znajomych tylko słyszę “wróżysz? to może mi też wyciągniesz parę kart?”. Kiedyś robiłam rozkłady dla innych, ale było to dla mnie niesamowicie frustrujące, bo wciąż te same pytania-czy on mnie kocha, czy znów będziemy razem, czy będę bogaty, itp.itd. Zdarzali się Klienci z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, którzy zamiast się leczyć u profesjonalisty szukali w kartach potwierdzenia swoich urojeń, więc dałam sobie spokój. Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak Agata, masz racje:) dlatego teraz nawet jak ktos chce zeby mu postawic karty, to najpierw pytam, o co chodzi, bo jesli chodzi o liczbe mezow albo dzieci to dziekuje. Ale zdarzaja sie swiadome osoby, ktore potrafia wykorzystac to, co uslysza, we wlasciwy sposob.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rzadko zdarza się takie podejście do kart.
Najczęściej tarotem posługują się wróżki, ażeby podpowiedzieć, czy będzie podwyżka i czy on zdradził, czy nie. A we wróżki nie każdy wierzy.
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No wiec wlasnie, dlatego mam alergie na slowo wrozka I wrozenie. Ale tez rozumiem, ze popyt rodzi podaz. Duzo wiecej osob chce uslyszec gotowe odpowiedzi na swoje problemy a nie to, nad czym powinni popracowac.
PolubieniePolubienie
Trafiłam na Pani blog i jestem pod wrażeniem. Nie tylko dobrze się go czyta, ale też wpisy o tarocie dają do myślenia. Opad rąk miałam przy tym wpisie: https://dubliniapisze.com/2020/08/06/tarot-mity-i-prawda/
Co do różnic w podejściu do kart to widać je choćby w rozkładach. Często szukam na Pinterest ciekawych rozkładów i one prawie nigdy nie dotyczą przyszłości. Ewentualnie pojawia się w nich jedna czy dwie karty na przyszłość, ale modniejsze jest pytanie np. o to “jaka energia mnie łaczy z partnerem?”, “czego on potrzebuje ode mnie?”, “Czego się ode mnie uczy?” itp.
Z drugiej strony doceniam też konkret. Zachwyciłam się książką Frawleya odnośnie astrologii, gdzie wyśmiewa właśnie psychologizowanie i traktowanie klienta jak dziecko, które nie wie co ma między uszami.
Myślę, że dopiero kształtuje mi się jakiś pogląd na tę sprawę. Blog polubiłam, bo sama siedzę ostatnio mocno w temacie Tarota i mądre blogi innych zdecydowanie pomagają. Przy okazji zaproszę do siebie, jeśli można 🙂
https://miedzykartami.wordpress.com/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziekuje za mile slowa, zajrze na bloga 🙂
PolubieniePolubienie
No właśnie , masz bardzo dobre podejscie, które jest rozsądne . Problem jest moim zdaniem często taki ze za tarota albo do wróżek i tarocistów często chodzą osoby co faktycznie mają problemy emocjonalne . Dlatego w ich podejściu brakuje umiaru i samoświadomości i własnej woli. Sama często poprzez innych tarocistów, którzy mówią jakoby pewne rzeczy miały się wydarzyć bez mojej woli , wpadałam w pułapkę strachu i braku nadziei na ułożenie sobie pewnych spraw. Co doprowadziło do depresyjnego myślenia. Jakoby nad nami było z góry określone fatum, którego nie da się uniknąć . A z tego co wyczytałam to, Idea przeznaczenia nie sprzeciwia się w ogólności decydowaniu o własnej przyszłości, gdyż nie wyklucza przyczynowości ” Ale to już należy do filozofów ;P .
Jednak zastanawia mnie jedno, bo jak właśnie Twoje roczne układy mają się do przyszłości , mi ostatni sprawdził się i próbuje to pojąc. Czy to znaczy, że pewne rzeczy faktycznie mają się wydarzyć ? Czy tutaj chodzi o to, że da bliska przyszłość jest najbardziej prawdopodobna
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Im o blizsza przyszlosc pytamy tym jest bardziej prawdopodobna. Poza tym jesli w kartach wyjdzie np ze oblejesz egzamin, to nie musi znaczyc, ze tak sie stanie. Oblejesz wg tego, co jest w danej chwili, bo np sie nie uczysz. Czesto to sa jakies przekazy czy ostrzezenia, ktore sie powinno potraktowac wlasnie tak, w sensie starac sie cos zmienic o ile to cos negatywnego. Z drugiej strony pewnych rzeczy sie zmienic nie da. Mnie wyszlo w kartach ze hotel, w ktorym pracuje, sie szybko zamknie I nie mialam na to wplywu. Ale tez zycie nie toczy sie zawsze po kwiatkach. Trzeba przyjac na klate, przeczekac, praca inna sie znalazla I juz. To bylo cos, czego zmienic nie moglam ale to sie tez wydarzylo w przeciagu miesiaca. Dlatego np jesli w kartach wyjdzie zeby zmienic prace bo druga bedzie lepsza, a po roku zaklad sie zamknie, to nie oznacza ze karty zle pokazaly ale ze cos sie gwaltownie zmienilo, cos, czego nie bylo w planie rok wczesniej. A co Ci sie sprawdzilo z mojego rocznego?
PolubieniePolubienie
Ten co robiłaś na rok 2021 to wszystko sie spełniło nawet w uczuciach . 2021 rok akurat minął więc spokojnie mogłam zrobić feedback . Pisałam wtedy na fb do Ciebie o tym .
Natomiast jesli chodzi o ten rok ( 2022) na razie nic jeszcze nie moge powiedzieć bo dopiero sie zaczął, ale przyjełam ostrzezenia i staram sie pilnować rzeczy na które moge mieć wpływ czyli szkoła i sprawy zawodowe ( wiadomo na czyjes uczucia i zachowanie nie ma sie całkowicie wpływu ) .Na razie nie chce zapeszać . Wole o szczegółach powiedzieć Tobie prywatnie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Acha, o 2021 to wiem, jesli chodzi o ten rok to jakby co, pisz na priv 🙂
PolubieniePolubienie