Już nie na bieżąco z kraju przodków.

Moj pobyt jesli chodzi chodzi o media byl  zdominowany przez awaryjne ladowanie samolotu na Okeciu (i Ziobre ale to mnie akurat nie interesowalo) Maglowalo sie ten temat na wszystkie strony i moze dobrze, malo jest takich krzepiacych historii z happy endem ktore w dodatku odbijaja sie szerokim echem na calym swiecie.

POLSAT zaprezentowal rowniez nieco inne podejscie do tego wydarzenia pokazujac najpierw wypowiedzi przechodniow na temat – jak sobie wyobrazaja idealna stewardesse.

Otoz ma byc „okolo” trzydziestki, ladna bo „na ladna buzie milo popatrzec”, mloda. A potem rzut kamery na zaloge slynnego Beinga gdzie panowie to juz spokojnie po piecdziesiatce i niektore stewardessy tez. A reporter mowi ze co trzeci bezrobotny ma wlasnie ponad piecdziesiat lat i duzo trudniej mu znalezc prace z tego powodu.

Zastawiajace wydalo mi sie jak ludzie stawiaja wyglad i wiek ponad doswiadczenie zawodowe. Mnie np nie obchodzi czy steward/stewardessa sa mlodzi i ladni, tu akurat wiek oznacza ze ta osoba niejedno widziala i przezyla i jest bardziej kompetentna. A to jak widac moze miec kluczowe znaczenie w sytuacjach takich jak ta na Okeciu.

Nie wiem jak to teraz jest w Polsce ale pamietam ze kiedy zastanawialam sie nad rzuceniem swojej firmy i meza, to tak na probe podzwonilam do paru firm szukajac pracy. Jedna z nich zajmowala sie dokladnie tym czym moja i stanowisko jakie oferowali bylo znacznie ponizej moich kwalifikacji, tym niemniej co uslyszalam: dziekujemy pani bardzo, szukamy osoby do 30 lat…Do prowadzenia prostej ksiegowosci i ewidencji.

Kolejna rzecz – utozsamianie urody i atrakcyjnosci z mlodoscia. Ja rozumiem ze osoba siedzaca na recepcji czy sekretarka powinna byc zadbana i atrakcyjna. Ale czy kobieta po czterdziestce lub piecdziesiatce nie moze taka byc? Widzialam wiecej ladnych i seksownych kobiet w tym wieku niz tych mlodszych, ktorych jedynym atutem byly twarze bez zmarszczek. Paranoja.

No ale tak z zupelnie innej beczki ale wciaz o mediach: skazana na telewizje w hotelu stwierdzilam ze Polacy to chyba choruja non stop na przeziebienia i temu pochodne plus ich ciagle cos boli, bo reklamy lekow na te przypadlosci sa wyswietlane non stop. A po kazdej pada taka sama formulka: przed uzyciem przeczytaj ulotke oraz skontaktuj sie z lekarzem lub farmaceuta, gdyz kazdy lek niewlasciwie stosowany zagraza twojemu zdrowiu i zyciu. I tak sa np cztery reklamy lekow pod rzad i za kazdym razem to samo powtarza sie pod koniec…Nauczylam sie na pamiec.

Mialam tez niewatpliwa „przyjemnosc” zobaczenia a raczej przetrwania jednego z odcinkow jakiejs telenoweli bodajze „Pierwszej milosci”. OMG. Aktorstwo ponizej krytyki. Ja bym tam mogla wystapic, bylabym tak samo beznadziejna. Caly odcinek zajely dwie sprawy: jednej mlodej lasce oswiadczyl sie facet (sporo starszy) i ona mu przez jakies 15 min mowila ze nie, ja nie moge, nie powiem ci czemu ale nie, a w ogole to spisz dzis na kozetce. A on przez 15 min sie pytal: ale czemu? no czemu? no co sie stalo? Kolejnym watkiem byly 2 mlode i calkiem ladne  panie skarzace sie na mezow/chlopakow? – jeden wieczny Piotrus Pan, nie chce dorosnac, drugi przedwczesna menopauza, nic mu sie nie chce, wstaje z lozka jak mu sie piwo skonczy. I to nie ze te panie byly tym jakos zdenerwowane, o nie: jedna sie martwila ze ON ja rzuci a druga CZY MNIE JESZCZE KOCHA.  Bez komentarza.

Tak jeszcze moze pare spostrzezen na temat rodakow: bardzo sie poprawia obsluga w sklepach, restauracjach itp. Mili sprzedawcy i milego dnia zycza…kiedy bylam juz na lotnisku i w malej knajpce kupowalam frappe pani sprzedawczyni zadzwonila komorka ktora odebrala i zamienila z kims pare slow – przepraszala mnie potem kilka razy ze to zrobila ale myslala ze to szefowa. Nawet jak juz wychodzilam i placilam to jeszcze przepraszala.

Kolejna rzecz ni z gruszki ni z pietruszki ale mi sie nagle przypomniala – odkrylam dlaczego kiedy latam do Polski dostaje drinka prawie zaraz po starcie a przy innych destynacjach to czekam i czekam az ten wozek podjedzie. No bo moi drodzy Polacy NIE ZAMAWIAJA prawie nic, wiec ten wozek jedzie i sie nie zatrzymuje az do mnie trafia. Nie przesadzam – JEDNA osoba oprocz mnie cos kupowala jak lecialam DO i ze trzy jak lecialam Z. Za to widzialam kilkoro zajadajacych przygotowane kanapki – nie takie kupione na lotnisku ale widac ze domowym sposobem, glownie z szyneczka albo kielbaska, zapakowane w swojski przezroczysty celofan albo folie aluminiowa. Na szczescie jajek na twardo nie bylo.

A jak juz o locie wspomnialam to tradycyjny apdejt kto lecial i czy bachorki byly: no byly ale cos ciche nawet. Za to kiedy lecialam Do to paru panow wygladajacych na cyganskich baronow podrozowalo, mieli niesamowite buty z dluuuugimi czubkami i obite metalem na tym czubku. A z powrotem to mialam pecha bo usiadl sobie kolo mnie jakis gadula i z mety mnie zaczal wypytywac gdzie mieszkam w Irlandii, a jak dlugo, a po co tu bylam, no wyobrazacie sobie? Brzydki, stary i oblesny do tego. Zmierzylam go wzrokiem i powiedzialam ze jak sobie chce pogadac to niestety zle trafil bo ja w samolocie tylko pije i czytam po czym zatopilam nos w PANI. No to gadula zrezygnowal i z miejsca srodkowego przesunal sie na to przy oknie. A srodkowe w koncu zajela jakas kobitka ktora  zaczal meczyc tymi samymi pytaniami, jednak ona nie byla az tak asertywna wiec odpowiadala polgebkiem az zaczela udawac ze spi.

Sama Pszczyna to calkiem fajne miasteczko tak na jeden dzien, gora dwa, bo potem sie czlowiek nudzi. Pogoda byla piekna wiec codziennie spacerowalam po parku szurajac nogami w opadlych lisciach. Zwiedzilam zamek oczywiscie gdzie juz bylam jakies 15 lat temu ale nic nie pamietalam. Bardzo piekne wnetrza, zwlaszcza sala lustrzana. Zobaczylam specjalna wystawe ze zdjeciami ksieznej Daisy i jej przyjaciol, przeroznych hrabiow i ksiazat i innych arystokratow, opatrzona bogatymi opisami kto jak i dlaczego. Naprawde ciekawa i nawet zainspirowala mnie do zakupu wspomnien Daisy z czego jednak zrezygnowalam w koncu przerzucajac pare stron – koszmarny styl.

Bylam w zagrodzie zubrow gdzie akurat trafilam na pore karmienia. Oprocz tych pieknych, naprawde robiacych wrazenie zwierzat (jakim strumieniem one sikaja lo matko buzka) sa tam rowniez dziki, sarny, jelenie, bazanty, jakies smieszne ptaszki i kroliczki. Poza tymi walorami Pszczyna ma fajne restauracje, jedna nawet byla w kuchennych rewolucjach Magdy Gessler i podobno podaja najlepsza kaczke w Polsce. Juz wspomnialam o Frykowce: bylam dwa razy na obiedzie: pstrag z pieca z tzatzikami oraz stek z lososia. Super. I ten wybor nalewek przeroznych, miodow, grogow… A ostatniego ranka poszlam sobie na sniadanie i zamowilam omlet spodziewajac sie takiego malego kawalka a tu mi wjechal na stol talerz gdzies tak 30 cm srednicy z wielkim okraglym omletem napchanym warzywami. Bardzo dobry ale tak dla trzech osob spokojnie!

Piano Nobile to przemila kawiarenka z duzym wyborek gazet ktore sobie mozna poczytac do kawy a podaja ja na przerozne sposoby. Idealne cappucino: z codziennie takim samym „listkiem” z mleka i kiedy sie pije to ta warstewka mleka i listek pozostaja nienaruszone. Duzo lodowych deserow ktorych oczywiscie nie probowalam ale szaszlyk z owocow w musie truskawowym – rewelacja.

Brakuje Pszczynie kina ktore zamknieto rok temu, nie zauwazylam tez zeby sie cos w miescie dzialo opocz wieczorkow poezji reklamowanych na slupie. Jedna ksiegarnia, sporo sklepow z butami i butikow z ciuchami…i tyle. Za to mam juz znajomego kelnera ktory mnie rozpoznawal z miejsca we Frykowce (pewnie dlatego ze mu zostawialam duze napiwki) i znajomego taksowkarza ktory mnie wozil do dentysty raczac przeroznymi anegdotkami historycznymi. Wieczorkiem na rogach pojawily sie tzw obszczymurki pijacy z gwinta. Jeden nawet podszedl do mnie i zagadnal:

– Szzy moszzzna ss pania porossmaiwac chwileszke?

Szkoda ze nie zapytal jak Pazura w skeczu: zatanszyszzzzzzz   szz szzz …hehe.

Dentysta sie nic a nic nie zmienil za to sie zmienila asystentka, zamiast zony zastalam chuda laske w dzinsach rurkach, zafarbowanymi na czarno dlugimi wlosami, mocnym makijazem i po solarium tak na podwojna osemka. Juz myslalam ze Romka nie ominal kryzys wieku sredniego i mi ja zaraz przedstawi: a to pani Ewo jest moja Dzoanna 😉 ale nie, to corka byla. BArdzo sympatyczna zreszta.

Romek najpierw tradycyjne ze mna konwersowal z godzine a potem to juz prowadzil monolog, jak zwykle w zabawny sposob. Facet duzo podrozuje zawsze z jakimis przygodami (np jak pojechal do Corleone to od razu trafil na strajk rolnikow) i mysle ze jakby spisal to wszystko wyszlaby calkiem niezla ksiazka. A tak to sie chlop marnuje przy borowaniu 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.