Przyjechala Efka z Rzymu i przywiozla pogode. Chociaz nie tak do konca z Rzymu przyjechala bo przedtem byla w Walii gdzie podobno jeszcze gorecej jest.
Na ulice Dublina wylegly wiec kobiece ciala w dwoch wariantach: te po solarium i te blade, rozowawe wrecz. W obowiazkowych japonkach oczywiscie.
Gdzie mozna zaprosic na obiad kolezanke z Rzymu? Oczywiscie do wloskiej restauracji 😉 za to jutro w planach jest Howth i knajpa rybna z irlandzka atmosfera. I mam nadzieje ze nie nasiakniemy rybim zapachem bo chce je jeszcze zabrac do jakiegos wypasionego baru na drinka ktory wybierze obeznana w takich rzeczach Alex. KMZ niestety nie dolaczy bo do poznych godzin wieczornych bedzie sie borykac z hiszpanskimi nastolatkami zamawiajacymi FRAPUCINO BANIJA.
A Efka, jako ze w przeciez we Wloszech cienko z obuwiem 😉 zaciagnela mnie na obuwniczy shopping. Skonczylo sie na tym ze ona nie kupila nic a ja wyszlam ze sklepu z tymi cudenkami 🙂
Wloze pewnie 2 razy w roku ale raz sie zyje!
