When I get sad….

Nie mam czasu na pisanie – no w koncu musze opracowac wstepny szkic do mojego pierwszego bestsellera “Zycie jest tuczace” : ) ciagle się gdzies wlocze a to po Irlandii a to po knajpach a jak się nie wlocze to ogladam z KMZ Klatke dla Ptakow (ile razy można oglądnąć Klatke dla Ptakow i nie mieć dosc??? Nie ma takiej liczby 😉 A jak nie ogladamy to sobie opowiadamy co się w pracy zdarzylo.

KMZ robi to w stylu skeczu młodego Stuhra o galerii: „ a ty pamiętasz te Jadzke z liceum, co chodzila z Mariuszem, i Mariusz miał siostre co przyszla na studniowke  w takiej czerwonej bluzce z zielonymi… no no no wlasnie, to ta bluzka co sobie kupilam to calkiem do tamtej niepodobna!”

Na przyklad:

-Dzis jeden customer przyszedł… wyglądał… no wiesz jak wyglada Eric z True Blood?

Ja: ozywiona

-No pewnie!

-Ale nie, nie… wiesz, miał taka sama sylwetke, z daleka znaczy się i jak profilem stal to był troche podobny,ale z twarzy w ogole nie… tylko takie wlosy same miał, kolor. Bo dłuższe.

A ja opowiadam jej np o moich powaznych meetingach z GM-em.

On:

-Ejwa, a dlaczego ty caly czas pracujesz na popołudnia?

Ja- ….(staram się cos madrego i przekonywującego wymyślić zamiast być szczera -bo o piatej się wszyscy senior managerowie i ty wynosicie do domku i jestem sobie sama i rzadze 😉

On:

-Tak, wiem, MORNING SEX….

-ALez nie, tzn sex owszem ale nie morning…

-Ale morning sex jest najlepszy…

No i zakochalam się znowu… tym razem w Barneyu Stinsonie. How I met your mother nie jest może najlepszym sitcomem (choc się rozkreca z sezonu na sezon a już koncze piaty) ale BARNEY… a raczej postac stworzona przez rewelacyjnego Patricka Neila Harrisa…cos wspaniałego.

A jak już przy imieniu Patrick jestesmy:

Moze jakis updejt o moim „chlopaku” . Problem sie wywiazal bo Patrick ma wolne weekendy a pracuje od osmej rano. Wiec logiczne za dla niego laba zaczyna sie od piatkowego popoludnia i wtedy chcialby sie ze mna spotykac. Ja bym mogla zorganizowac sobie co trzeci wolny weekend albo przynajmniej piatek wolny w kazdym tygodniu – tylko nie chce. Chocby dlatego ze w piatek nie byloby go tak latwo wyprosic jak juz bede chciala zostac sama (a tak to wychodzi sam bo musi wstac rano 😉 no i jak wiecie pare godzin na tydzien – super – ale weekend? Brrrrrrrrrrrrrrrr…………

Poza tym Patrick to jednak nie Iks, nie ma tego napiecia, klotni, emocji ktore mi sa potrzebne zeby sie nie nudzic… no i nagle jakis czas temu kontakt sie rozluznil po kolejnej rozmowie typu: znowu bede siedzial sam w weekend, chce sie z toba zobaczyc blah blah blah…

On mial zadzwonic, nie zadzwonil, minal jakis czas, pomyslalam – no i dobrze : )tym bardziej ze Iks sobie wymyslil ze jednak przyjedzie na pare dni do Irlandii zanim zacznie prace w Dubaju wiec moglam sie z nim bez nieczystego sumienia 😉 spotkac.

Iks wrocil wychudzony i przyciemniony 😉 pomagal tam charytatywnie powodzianom, zlapal jakas bakterie, musial brac duze ilosci lekarstw i ciagle jeszcze nie doszedl do siebie w pelni.

Widzialam ze sie wciaz nie moze pogodzic z tym wyjazdem i rozstaniem, chcac mu to ulatwic powiedzialam ze owszem, moze jakby zostal to bysmy to tak ciagnieli nie wiadomo dokad i ciagle w tym samym stylu, a tylko zaprzepascilby sobie kariere. Po co? No i dodalam ze ja juz „moved on”, ze zaczelam sie z kims spotykac, choc to juz sie skonczylo.  Nie chcialam zeby wyjezdzal  w poczuciu jakiejs straty, ze moze cos by bylo gdyby… Juz wolalam wyjsc na malpe dla jego dobra niz na cierpiaca i kochajaca porzucona 😉

Oczywiscie reakcja byla taka jakiej sie spodziewalam: Juz? Tak szybko?

I wtedy – co za wyczucie czasu – Patrick zadzwonil. Wyszlam na taras zeby spokojnie porozmawiac podczas gdy Iks bujal sie milczaco z kamienna mina na moim fotelu.

Tymczasem Patrick:

-Co sie dzieje? Czemu nie dzwonie ani nie smsuje? On mi zostawil 2 wiadomosci na sekreatarce i nic (a przeciez mowialm mu ze z zasady nie odsluchuje sekretarki)  I czy moze przyjechac?

Mowie mu ze nie bo mam goscia i oddzwonie. Wracam do salonu, Iks wstal, mysle sobie – wezmie i wyjdzie. Ale nie. Powiedzial ze mnie rozumie i ZE TO JEGO WINA. Bo mnie zostawil, wybral kariere zamiast milosci, ze sobie zdawal sprawe ze dlugo sama nie bede i ze boi sie ze popelnil blad decydujac sie na ten Dubaj… no tego bym sie nie spodziewala. I znow wroclismy do punktu wyjscia czyli czemu nie pojade z nim, chocby sprobowac…Nie pojade.

A Patrick? Nagle przestal byc nudny bo mi zrobil potem mala awanturke. Bo przeciez nie mielismy zadnej rozmowy o tym ze sie przestajemy spotykac… jak ja tak po prostu moglam go olac? I ze on specjalnie sobie urlop wzial na przyszly poniedzialek i wtorek bo wie ze mam tak zawsze wolne i chcial mi zrobic niespodzianke… uppsssss

Milo by bylo gdyby sie wczesniej spytal bo ja juz zaplanowalam poniedzialek z KMZ – rzadko ostatnio sie jej udaje wziac wolne w te dni co ja wiec mamy zamiar ruszyc w miasto i spojrzec na nie okiem turystow, ja nie mam ani jednego zdjecia z centrum, nic! A wieczor wiadomo – drinki i filmy.

A we wtorek mam Girls Night Out z dziewczynami-komentatorkami w libanskiej knajpie. No kto by takie cos zamienil na spotkanie z facetem? Na pewno nie ja : )

No i nagle: wiesz, masz racje, moglem wyslac smsa, przeciez faktycznie mowilas ze nie odsluchujesz voice mail…

Stanelo na tym ze przyjdzie pozno w poniedzialek (KMZ sobie i tak idzie na noc do Kanadyjczyka 😉 i zostanie do rana co juz jest naprawde WIELKIM poswieceniem z mojej strony.

A czemu w ogole od tym wspomnialam? No bo znow zadzialala Simple KURA Method of Mass Seduction : ) http://www.dublinia.blog.interia.pl/?blogId=109720&dayID=15&monthID=09&yearID=2009

…plus dodatkowo traktowanie faceta tak jak oni sami to czasem robia – czyli: zapominam szybko o tobie, nie oddzwaniam,  ide do przodu – nie rozstrzasam, nie draze i nagle prosze – skarbie, moja wina, masz racje…

Oni sa ciagle nie przyzwyczajeni do tego ze kobieta moze sie zachowac tak samo, miec seks bez zobowiazan, zrywac bez koniecznosci ROZMOWY tylko dlatego ze on nie dzwoni, nie rozpaczac po tym jak ktos ja zostawi, cieszyc sie z bycia samej : )

Jak na razie Patrick wysyla mi co dzien smsa : Just to remind you we are still together : )

Iks w odpowiedzi na moj opis w gg: „When I get sad I stop being sad and be AWESOME instead. True story”

napisal mi: When I am sad I am sad… true story.

PS Zdjecie IKSA mozna zobaczyc na Dublinii stronie fejsbukowej, pamietam ze ktos pod jakims postem chcial: ) Zdjecie usune za jakis czas.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.