Jacuzzi i trociny w toalecie czyli tu jest jakby luksusowo ;)

Kolejny weekend w kraju czyli glamping w górach Galtee, na pograniczu hrabstw Limerick i Tipperary. Znów wybrałam coś oryginalnego czyli dużą ciężarówkę przerobioną na mobile home. Właściciel przepięknego terenu na której stoi to Australijczyk Bryce, taki trochę Krokodyl Dundee, który mieszka w Irlandii od kilkudziesięciu lat z żoną malarką (jakieś dziecko też kręciło się w pobliżu). Bryce urządził coś co wygląda jak lekko hippisowska komuna dla wegetarian. Sam mieszka w kamiennym domku. Gościom wynajmuje drewnianą jurtę i ten dom na kółkach w którym spałyśmy. Dla użytku gości jest też duże kuliste pomieszczenie, taki jakby living room, oraz mini ogród w którym panuje tropikalny klimat. Całość wygląda interesująco i każdy ma dużo prywatności bo posesja zarośnięta jest krzakami i drzewami. Zaraz za bramką znajduje się sporo łatwych szlaków do łażenia o różnej długości. No i są trzy koty, bardzo nienażarte – wiem bo karmiłam je kupionym specjalnie gotowanym kurczakiem. I kury których się nie zjada ale używa ich jajek.

Nie dla spacerów, nie dla kotów ani oczywiście nie dla jaj prosto od kur wybrałyśmy to miejsce z koleżanką nie tylko blogową M. Otóż dla jacuzzi ulokowanego na zewnątrz, z pięknym widokiem na góry. Spędziłyśmy w nim równo osiem godzin – cztery w piątek po przyjeździe i cztery w sobotę. Nie przepadam za jacuzzi jeśli jest ono w środku – miałam taką wannę w Polsce i rzadko używałam. Ale na zewnątrz to zupełnie inna bajka. Zwłaszcza jak się ściemnia, na drzewach świecą latarenki, jest chłodnawo a w wodzie 38 stopni 🙂

Jacuzzi przesłania niewygody noclegu czyli kompostową toaletę. Nie jest to ani fajne ani romantyczne, dlatego parom niespecjalnie polecam no chyba że na jedną noc 😉 Za przeproszeniem patrzenie na czyjeś i swoje odchody przez więcej niż jeden dzień – nawet pokryte wiórami – nie jest specjalnie fajne. Zapachu brzydkiego nie ma no ale… już dużo bardziej odpowiadało mi bieganie przez pole do normalnej toalety na farmie alpak gdzie byłam dwa tygodnie wcześniej.

Oprócz siedzenia w wodzie i picia wina wybrałyśmy się po raz pierwszy od lutego jak ludzie do normalnej restauracji , czyli Befani’s w Clonmel. Świetne tapas i bardzo miła kelnerka Polka. Clonmel to w ogóle bardzo przyjemne miasteczko. Podjechałyśmy też do Cahir słynącego z ruin zamku, niestety sprawiało przygnębiające wrażenie. Pusto bez turystów, wiele miejsc pozamykanych. No i pochodziłyśmy po szlaku w górach który zaczynał się od statui Jezusa. Heil Jesus było na nim napisane… Jakby Was nie zrażała toaleta to sprawdźcie to miejsce TUTAJ. Za to za dwa tygodnie spędzam weekend w zamku, bo po tych trudnych warunkach 😉 trzeba zakosztować trochę luksusu.

Tymczasem u nas w kraju jak się powoli sytuacja poprawiała tak przyszedł nowy rząd… i cofa nas w rozwoju. Serio są rozmowy o wracaniu do drugiej fazy czyli zamykania prawie wszystkiego. Dlaczego? Czy ja wiem… nic się nie dzieje, szpitale nadal puste, raz za czas ktoś na budowie ma covida i kumpli zarazi więc przypadki w jeden dzień wzrosną z kilku na 30 i panika… 8 osób w stanie krytycznym z powodu Covida w całym kraju i to są te „stare” przypadki. Nie wierzę w konspiracyjne teorie ale czasem naprawdę mi się wydaje że ktoś celowo chce ten kraj doprowadzić do upadku. Nadal nie wskazane jest podróżować choć opublikowano słynną zieloną listę krajów które są wykluczone z kwarantanny. Śmiechu warta lista bo ani turystyce ani biznesowi nie pomoże. A na niej kwiatuszki w postaci Grenlandii i San Marino. No szkoda że Watykanu nie włączyli jako osobnego państwa. Tak tylko żeby numery nabić. Naród jest straszony przez oficjalne media jak się da. Breaking news – 1 person died after contracting virus abroad. – na przykład. Nie pisze się o ludziach którzy wyzdrowieli, tylko o tym ile jest nowych zarażeń. Głupi lud myśli że te 1000 ileś osób od marca jest w szpitalach. Rząd każdą zapowiedź zaczyna od: following worrying numbers… jakie worrying? 7 przypadków kurfa! Naprawdę szkoda słów.

Rząd nabrał kasy od EU i opublikował program naprawiania gospodarki. Praktycznie nic dla hospitality czyli najbardziej poszkodowanego sektora. Nawet podatku VAT nie obniżyli co zrobiły prawie wszystkie kraje dla usług hotelarskich i restauracji. Żadnch grantów tylko pożyczki. Jakieś obietnice bezpłatych kursów żeby się przekwalifikować. Ogólnie dupa. Mamy w tej chwili ponownie najbardziej restrykcyjny plan wychodzenia z lock downu i problemów i tylko na hodowlę bezrobotnych się zanosi. A najlepsze jest to że zmanipulowany i zastraszony naród jak najbardziej chce się od całej reszty odciąć i jest za zamknięciem Irlandii przed światem zewnętrznym.

Tyle tylko że jest duży postęp ze szczepionkami więc jest nadzieja 😉 No i wiecie jak to jest… ogólnie myślę że jak całe hospitality najbardziej ucierpiało to też jak się zacznie odradzać to w szybkim tempie bo od dna się najłatwiej odbić. Wszystko kiedyś wróci do normy więc mimo moich wkurwów na rząd to jestem optymistycznie nastawiona. Od października zaczynam kurs który może zmienić moją karierę i wprowadzić na inne tory no i nie chcę się chwalić ale do Tarota to talent mam! Kto wie, może kiedyś zostanę doradzcą ezoterycznym…. 🙂

10 uwag do wpisu “Jacuzzi i trociny w toalecie czyli tu jest jakby luksusowo ;)

  1. Ultra

    U nas 458 dziś zakażonych, a od jutra dalsze luzowanie, czyli na koncertach na wolnym powietrzu można wykorzystać połowę miejsc. Lekarze z kolei biją na alarm, bo ludzie nie noszą masek i zachowują się, jakby pandemii nie było. Trudno zachować złoty środek i umiar, a przecież pandemia jest i mimo wszystko ma się dobrze.
    Serdeczności zasyłam

    Polubione przez 1 osoba

  2. Kalina

    To, że inni też dali się zmanipulować przestraszeniem nie pociesza. Miejsce piękne, ale opis toalety odstrasza. Można to inaczej zrobić. Do wróżb wszelakich mam stosunek sceptyczny, ale … w czasach odwrotu od rozumu będzie to na pewno łatwiejszy (i pewniejszy) chleb niż hotelarstwo

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kalina tez mi sie wydaje ze mozna bylo te toalete inaczej zrobic. Mysle ze to sie wzielo bardziej z filozofii wlascicieli (Ekologia) niz z innych powodow. Juz bym wolala publiczne kible na zewnatrz. Tarotem nie mam zamiaru zarabiac, to nie sa kwoty ktore by mnie satysfakcjonowaly:) moze kiedys na emeryturze jako hobby ktore tez przynosi jakies tam pieniadze, kto wie. Nastawiam sie na zmiane branzy I wykorzystanie do tego kursu HR Management ktory zaczynam w pazdzierniku.

      Polubienie

  3. Ekologia, ekologia, ale wszystko ma swoje granice, ja tez toalety wole raczej bardziej luksusowe;) Ale reszta urocza,widoki szczegolnie, ale tez koty (ale one zawsze;), na jeden dzien (bez noclegu) bym sie wybrala.
    Za kilka dni pierwszy urlop (wypadu z jednym noclegiem nie licze;) nad morze, juz nie pamietam, kiedy sie na wyjazd tak bardzo cieszylam;)
    Co do sytuacji covidowo-gospodarczej, to sie nawet nie wypowiadam, bo slow brak, blagam zajrzyj w tarota i zobacz, czy przyszly rok bedzie normalny;)

    Polubione przez 1 osoba

  4. dammar

    Czytalam o powrocie do fazy drugiej. Ja sobie nawet tego wyobrazic nie moge.
    My bylismy w Killarney tydzien temu, i tam turystyka hula. Ale tamta czesc Irlandii jest troche inna i tam chyba zawsze w sezonie jest pelno ludzi.
    Chociaz w b&b tylko gotowke za nocleg chcieli, wiec pewnie nawet nie zglaszaja ze goscie sa.
    Cahir znam, mam tam bardzo daleka rodzine. Przyjemne miasteczko, ladny park. Na zamku nie bylam, chyba byl wtedy zamkniety.
    Wybralas bardzo ladne miejce na weekend, widoki piekne.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.