No troche lepiej jest od kiedy C. zaczal pracowac i sie rzadziej spotykamy 😉
Do tego ze sie spotykamy nie tylko w celach seksualnych tez sie jakos zaczynam przyzwyczajac, a raczej oswajac.
Nie jest zle.
Wiecie kiedy ostatni raz spacerowalam z chlopakiem czy z facetem po plazy trzymajac sie za rece i kiedy ostatni raz ow kupil nam lody w przydroznej budce i kiedy podziwialismy zachod slonca?
W ostatnia srode a wczesniej ze 23 lata temu.
Dziwnie sie czuje, tak jakbym cofnela sie do lat wczesnej mlodosci kiedy powinnam takie rzeczy robic 😉 Ale podobno co sie odwlecze to nie uciecze 😉
Okolice Dun Laoighaire to wieksza czesc jego dziecinstwa wysluchalam wiec opowiesci i roznych anegdot, a lody to u podobno najlepszego i najslynniejszego Teddy’s ice creams, dzialajacego niezmiennie w tym samym miejscu od 1950 r.
Po Killiney Hill lazilismy az sie porzadnie sciemnilo i wtedy zabladzilismy i wloczylismy sie po jakichs chaszczach i polamanych drzewach oswietlajac droge iphonem dopoki nie znalezlismy sciezki.
Ogolnie, jak mowi pani Magda Gessler w Kuchennych Rewolucjach, bylo pysznie 😉